Wiedza nieobojętna

Cały świat patrzył z przejęciem, kiedy 20 lipca 1969 r. z kosmicznego statku "Apollo 11" wyszedł Neil Amstrong i postawił pierwszy krok na Srebrnym Globie. Wiedzieliśmy, że to był "wielki krok", że rozpoczął się nowy rozdział historii ludzkości.

23.02.2010

Czyta się kilka minut

Niezapomniane wzruszenie. Ale dziś? Kto się dziś interesuje kolejnymi wyprawami w kosmos? Nawet perspektywa kosmicznej turystyki z hotelem Miltona na Księżycu (5 tysięcy pokoi, restauracje, kościół i plaża oraz widok z okna na ziemię) specjalnie nas nie wzrusza. Nawet jeśli się uda zrealizować plany entuzjastów, to i tak będzie to tak kosztowna wyprawa, że dostępna tylko dla nielicznych. Znacznie bardziej od podboju Księżyca (ewentualnie Marsa) uwagę przyciągają przesłuchania komisji hazardowej, gazowy rurociąg, zimowa olimpiada, nie mówiąc o wyborach prezydenckich. To się pewnie zmieni, gdy chińskim statkom kosmicznym Shenzhou uda się umieścić na orbicie małe, niewykrywalne moduły z ładunkiem jądrowym, które po odebraniu sygnału z Ziemi, będą mogły niepostrzeżenie spaść na dowolny cel. Albo kiedy się rozpocznie eksploatacja księżycowych minerałów i izotopów.

To nie science fiction. W Chinach, Stanach Zjednoczonych, Rosji i kilku innych krajach na te cele idą ogromne pieniądze, pracuje nad tym rzesza specjalistów. Księżyc więc to nie jest, jak by się mogło zdawać, temat "księżycowy". Co więcej: w konkursie na pierwszego prywatnego organizatora bezzałogowego lotu na Księżyc czeka, wyznaczona przez Google, nagroda 20 milionów dolarów. Warto wiedzieć, co się dzieje w sprawach dziś pozostających na dalekim planie, ale jutro...

Kosmiczne projekty nie uwalniają nas od trosk codziennych takich jak te, o których mówi zamieszczony w poprzednim numerze nasz kolejny apel do Czytelników o wsparcie Fundacji "Tygodnika". Na jednym z forów zapytano mnie, czy mi nie wstyd tak apelować. Jeśli pismo nie jest dostatecznie rentowne - napisał anonimowy autor - trzeba je zamknąć. Nie zarabia na siebie, znaczy: nie jest potrzebne.

Drogi Anonimie, według tej logiki, należałoby zamknąć większość teatrów i muzeów, zrezygnować z wydawania różnych ważnych książek i tych działań kulturowych, które, jako nierentowne, subsydiuje państwo, bo w dziedzinie kultury nie zawsze rentowność jest miarą społecznej użyteczności. "Tygodnik" wsparli i wspierają ci, którzy obecność "Tygodnika Powszechnego" postrzegają jako społeczne dobro. Tak więc nie wstyd mi, że o pomoc w przetrwaniu trudnych czasów zwracam się do Przyjaciół pisma.

Borykając się z własnymi kłopotami, można stracić wrażliwość na kłopoty innych. By się przed tym bronić, postanowiliśmy objąć prasowym patronatem instytucję dobrze służącą ludziom, która również się boryka z problemami finansowymi: krakowskie Hospicjum

św. Łazarza, owoc zwołanego przez kard. Karola Wojtyłę Synodu Krakowskiego, w którego powstaniu wielką rolę odegrała także związana z "Tygodnikiem" Halina Bortnowska.

Hospicjum opiekuje się chorymi, którym szpital nic już nie jest w stanie zaofiarować i leczenie przyczynowe trzeba zastąpić zwalczaniem objawów, związanych z postępem choroby. Zajmuje się tym w swojej siedzibie, przy ul. Fatimskiej, i w ich domach. Bezpłatnie. Koszta są pokrywane przez członków Towarzystwa Przyjaciół Chorych Hospicjum św. Łazarza (ok. 6500 osób), przez Narodowy Fundusz Zdrowia, z funduszy grantowych Gminy Kraków, z programów prowadzonych przez Zarząd oraz z działalności Fundacji Pomoc Krakowskiemu Hospicjum. Jednak te środki nie zaspokajają wszystkich potrzeb. Patronat "TP" ma polegać na systematycznym informowaniu (w wydaniu papierowym i internetowym) o hospicjum i jego potrzebach, nie tylko finansowych.

Wiedza o hospicjach - a każdy z nas, prędzej czy później, może tam trafić - i zainteresowanie nimi są jak nasza wiedza o eksploatacji kosmosu. Odległa i jeśli przydatna, to dla innych, aż do chwili, w której kosmiczny moduł zechce swój nuklearny ładunek wycelować w naszą stronę.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 09/2010