Więcej ciszy, proszę

Przydałoby się nam na cmentarzach więcej ciszy. Zajadłość i manipulowanie świeżą przeszłością źle służy żywym i bardzo źle zmarłym.

20.07.2010

Czyta się kilka minut

12 lipca zmarł ks. prałat Henryk Jankowski. Pogrzeb odbył się w bazylice św. Brygidy w Gdańsku 17 lipca. Przewodniczył i kazanie wygłosił metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź. W bazylice zgromadziło się ok. 4 tysięcy ludzi. W pogrzebie uczestniczyli m.in.

ks. abp gdański senior Tadeusz Gocłowski, prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, Marian Krzaklewski, Andrzej Lepper, dyrektor Radia Maryja o. Tadeusz Rydzyk. Rząd reprezentowała minister edukacji Katarzyna Hall, Prawo i Sprawiedliwość reprezentował poseł Jacek Kurski. (Skrupulatnie ustalano potem, kto był, a kogo tam nie było).

W licznych przemówieniach ukazano zasługi zmarłego: odbudowę bazyliki św. Brygidy, odważne zaangażowanie w Solidarność. ("Szedł w pamiętnym grudniu 1970 r. do Stoczni pośród kul. Z testamentem w kieszeni. Nikomu się nie kłaniał. Trzeba było odwagi. Trzeba też mówić o ks. Jankowskim w kontekście dat historycznych 1970, 1980-1981, 1988. On był w nich" - powiedział w 2009 r., przy innej zresztą okazji,

abp Głódź). Podnoszono humanitarną działalność zmarłego, troskę o ludzi w trudnej sytuacji, zwłaszcza w czasie stanu wojennego. Nie zabrakło też gorzkich wspomnień o krytykujących go, aluzji do kościelnych sankcji, które na siebie ściągnął zmarły. Mówiono o nim jako o jedynym i niezłomnym sprawiedliwym, o rycerzu (aluzja do pogrzebu pana Wołodyjowskiego), o "ikonie Solidarności" i tak dalej.

Było to niewątpliwie w duchu szlachetnej zasady, że de mortuis nil nisi bene. Jednak chciałoby się powiedzieć: panowie, stop, bez przesady! Śmierć przecież nie kanonizuje ani nie usprawiedliwia wszystkiego, co za sobą pozostawia zmarły.

"Tygodnik" nigdy nie potępiał księdza prałata, jednak stanowczo reagował na jego fatalne antysemickie wystąpienia i zajmował stanowisko wobec niefortunnych poczynań, jak np. wielkotygodniowe "groby Pańskie" u św. Brygidy. Reagował ze smutkiem i oburzeniem. Bo każde takie wystąpienie gdańskiego prałata odbijało się szerokim echem w świecie. Wielu prałatów w Polsce mogło gadać bzdury i pozostawało to niezauważone, każda zaś niefortunna wypowiedź prałata Jankowskiego przez media, także zagraniczne, obiegała świat z szybkością błyskawicy. Była odbierana jako głos Kościoła w Polsce. Bo rzeczywiście był, jak powiedział abp Głódź na pogrzebie, "ikoną Solidarności". Wszystkie dokumenty dramatycznych dziejów Solidarności ukazują go w pierwszej linii, zawsze obok Wałęsy. Jego plebania była siedzibą sztabu "S" i salonem spotkań. Przypomniano zresztą listę wielkich ludzi z różnych krajów, którzy tam zasiadali do wspaniale zastawionego stołu. Tak, ksiądz prałat Jankowski był najbardziej eksponowanym katolickim duchownym w Solidarności.

"W Polsce i nie tylko ks. Jankowski postrzegany jest przez jednych jako wyniosły, zamożny, bogacz, obwieszony orderami, chodzący we fraku. Rzeczywiście, ubierał się rozmaicie. Dla drugich - był bratem i w części samarytaninem. A dziś pozostał sam ze swoim cierpieniem. Sam!" - powiedział w 2009 roku arcybiskup gdański.

Czasem dobry Bóg daje ludziom przejść przez czyściec już za życia. Może takim czyśćcem było dla księdza prałata zejście ze sceny, choroba i osamotnienie. Sąd nad nim zostawiamy Bogu, lecz, na miłość Boga, nie używajmy każdego zmarłego do walenia nim w przeciwników politycznych. I nie wmawiajmy ludziom - bo to się i tak nie uda - że czarne jest białe.

Po pogrzebie księdza prałata Jankowskiego zadzwoniła do mnie znajoma z Gdańska: "mam dość - powiedziała - tego waszego Kościoła, partyjnego i zajadłego jak cała reszta".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 30/2010