Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jednym z prelegentów był wtedy student krakowskiej rusycystyki Grzegorz Przebinda - mówił o “Oddziale chorych na raka" Sołżenicyna, powieści, której los zdeterminowały wypadki polityczne i odwrót od chruszczowowskiej odwilży.
Dziś Grzegorz Przebinda, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego i dyrektor Instytutu Filologii Wschodniosłowiańskiej UJ, opublikował kolejną książkę. “Piekło z widokiem na niebo" stanowi kontynuację wydanych pięć lat temu “Zaułków Mistrza Wolanda". Oba tomy są zapisem “spotkań z Rosją" dokonujących się poprzez idee i krajobrazy, historię i współczesność, książki i żywych ludzi. Rozmaite formy spotkania uzupełniają się, służąc jednemu: zrozumieniu, które uwalnia nas od stereotypów.
***
“Rosja nie tylko nas przeraża, ale i fascynuje. I dlatego uporczywie szukamy odpowiedzi na pytanie o sens jej dziejów, spieramy się w Polsce o formy istnienia i charakter »duszy rosyjskiej«, badamy literaturę i myśl filozoficzną Rosji" - pisze Przebinda we wprowadzeniu. Przypomina słowa Ryszarda Kapuścińskiego, który zauważył, że nie zna w Polsce nikogo, kto by zapamiętale fascynował się myślą amerykańską czy hiszpańską, zna natomiast wielu, którzy pochłonięci są zgłębianiem tajemnicy ducha i światopoglądu rosyjskiego. Gdy zainteresowanie to przybiera kształt monomanii, trudno o obiektywizm; na szczęście Grzegorz Przebinda łączy rzetelną wiedzę z obiektywizmem właśnie.
Sam przedstawia się tak: “Należę do grona osób, w Polsce raczej nielicznego, które - z jednej strony - cieszą się niezmiernie z upadku Związku Radzieckiego, ale z drugiej - nie odbierają Rosjanom prawa do bycia normalnym społeczeństwem i państwem w Europie na początku XXI wieku". Od razu też dodaje, że “do Europy będzie należeć tylko ta część Rosji, która tego zapragnie", i zastrzega - pisał to na kilka miesięcy przed Pomarańczową Rewolucją - że jednym z warunków zwycięstwa tendencji proeuropejskiej jest zdolność Rosjan do rezygnacji z imperialnych zakusów wobec Ukrainy. Kwestii ukraińskiej poświęca zresztą osobne teksty: punktem wyjścia pierwszego jest powieść Gogola “Taras Bulba" opowiadająca o konfliktach polsko-kozackich, drugi, zainspirowany lekturą esejów Mykoły Riabczuka, skupia się na współczesnej sytuacji państwa ukraińskiego i świadomości jego mieszkańców.
Nie uchylając się od ocen stricte politycznych (patrz szkic o zamachu na Dubrowce i problemie czeczeńskim) i nie kryjąc obaw przed kierunkiem, w jakim ewoluuje polityka wewnętrzna władz na Kremlu, Przebinda nie chce jednak mnożyć ostrzeżeń przed “złą Rosją". Kasandr, które to czynią, jest u nas dostatek - on woli skupić się na tym, co w rosyjskiej kulturze otwarte na dialog z innymi albo odmieniające nasze myślenie o człowieku i świecie. To ostatnie dotyczy przede wszystkim autora “Idioty".
O ile bowiem w centrum “Zaułków Mistrza Wolanda" znajdowała się, zgodnie z tytułem, Moskwa i Bułhakow jako jej piewca, o tyle “Piekło z widokiem na raj" ma za jednego z głównych bohaterów Dostojewskiego i jego miasto - Petersburg. Eseje “Książę Myszkin i biesy" i “Wielki Inkwizytor - legenda czy poemat?", polemiczna recenzja z pracy Paula Evdokimowa o Gogolu i Dostojewskim, szkic zainspirowany nowym przekładem “Braci Karamazow" dokonanym przez Adama Pomorskiego - układają się w całość nie przypadkiem zatytułowaną “Dostojewski - pro et contra". Genialny pisarz przyciąga bowiem i odpycha; poraża przenikliwością i dalekowzrocznością swoich proroctw, budzi niechęć “mistycznym nacjonalizmem" i jednostronnością, z jaką krytykuje dziedzictwo europejskiej myśli.
Petersburg, “manichejski gród świętego Piotra", jest u Przebindy nie tylko scenerią “Zbrodni i kary", ale też współczesnym miastem świetnych księgarń, na których półkach można znaleźć dzieła polskich pisarzy, i odżywającej tradycji współżycia wielkich religii - chrześcijaństwa wielu obrządków, judaizmu, islamu, a nawet buddyzmu. Słyszeliśmy o katolickim kościele św. Katarzyny, w którego podziemiach spoczęły szczątki naszego ostatniego króla, ale kto z Polaków odwiedzających Petersburg wie, że znajduje się tam buddyjski dacan, wzniesiony tuż przed I wojną światową dla mieszkających nad Newą Buriatów i Kałmuków i odzyskany dla kultu w latach 90. minionego wieku?
***
Podróż, w jaką zabiera nas Grzegorz Przebinda, obejmuje rozległe przestrzenie. W sensie geograficznym rozciągają się one od metropolii nad Newą do Tatarstanu i jego stolicy, Kazania - miejsca niedoszłej wizyty Jana Pawła II. W sensie zróżnicowania artystycznego oraz ideowego obejmują zjawiska równie odległe: od Dostojewskiego do Hercena, Bielińskiego i Bakunina (w szkicu o “Rosyjskich myślicielach" Isaiaha Berlina), od Puszkina do pisarzy najmłodszych (w szkicu o “Sceptyku w piekle" Adama Pomorskiego). W sensie czasowym sięgają głęboko w przeszłość, a to za sprawą tekstu “Święci Rusi i Rosji".
Wydana przed siedemdziesięciu laty i przełożona teraz na polski praca emigracyjnego historyka i teologa Gieorgija Fiedotowa (1886-1951) daje autorowi sposobność, by nie tylko przedstawić sens pojęcia świętości w prawosławiu i historyczną ewolucję kanonizacji w Cerkwi rosyjskiej, ale i pokazać, jakie wzorce osobowe propagowano w ten sposób w poszczególnych epokach, aż po czasy najnowsze, gdy na ołtarze wynosi się ofiary Rewolucji. A przy okazji poznajemy tło kontrowersyjnej decyzji o kanonizowaniu ostatniego cara wraz z rodziną. Zatrzymałem się przy tym szkicu nie tylko dlatego, że przynosi na niewielu stronach wiele informacji przeciętnemu Polakowi nieznanych, ale i dlatego, że pokazuje metodę autora. Każda wypowiedź, obojętne - recenzja, reportaż czy polemika, staje się dlań okazją do rozbudowanego wywodu i erudycyjnych dygresji.
***
W galerii indywidualności, które spotkamy w książce Przebindy, obok Sołżenicyna, Szałamowa, Bułhakowa, Berberowej czy obu Jerofiejewów, miejsce wyjątkowe zajmują dwie postacie: Władimir Sołowjow (1853-1900) i Irina Iłowajska-Alberti (1924-2000). Wielkiego myśliciela chrześcijańskiego i wybitną dziennikarkę, redaktorkę emigracyjnej “Russkoj Mysli", łączy odwaga przekraczania podziałów między narodami i religiami. Iłowajska-Alberti, Rosjanka i Europejka, wychowana w prawosławiu, z czasem wybrała katolicyzm. “Nie było żadnej konwersji - pisze Przebinda - uważała, tak jak Władimir Sołowjow, że w istocie nie ma między nami żadnej schizmy". Ekumeniczne idee Sołowjowa ściągnęły nań niechęć prawosławnych, a u katolików nie znalazły zrozumienia. Iłowajskiej-Alberti dane było bardziej bezpośrednio działać na rzecz budowy mostów pomiędzy katolicyzmem i prawosławiem, a także Polską i Rosją. To ona właśnie organizowała spotkania Jana Pawła II z Sołżenicynem i Sacharowem.
Dotykamy tu wątku, który Grzegorzowi Przebindzie - autorowi książki “Większa Europa. Papież wobec Rosji i Ukrainy" - jest bliski. Chodzi o stosunki między Watykanem a Rosją i rosyjskim prawosławiem opisywane nie tylko w kontekście doraźnych sporów zakorzenionych w “złej historii", ale także przez pryzmat ekumenicznej wizji obecnego Papieża i jego profetycznego spojrzenia na wzajemne relacje chrześcijaństwa Zachodu i Wschodu. Takie spojrzenie pozwala zachować nadzieję - nawet jeśli narastające konflikty do niej nie skłaniają. Ale też nadzieja, symbolicznie wyrażona już w tytule, nigdy z kart tej książki nie znika. (Wydawnictwo Znak, Kraków 2004, s. 262.)
Lektor