Wiatr wieje z Południa

Świeccy w Ameryce Łacińskiej postulują, by to wspólnoty lokalne wybierały biskupów. Większa synodalność może być sposobem na kryzys Kościoła.

14.05.2018

Czyta się kilka minut

Wierni domagają się odejścia z urzędu biskupa Osorno, Chile, wrzesień 2017 r. / FERNANDO LAVOZ / NURPHOTO / GETTY IMAGES
Wierni domagają się odejścia z urzędu biskupa Osorno, Chile, wrzesień 2017 r. / FERNANDO LAVOZ / NURPHOTO / GETTY IMAGES

W maju zbiegły się dwa wydarzenia podkreślające rolę ludzi świeckich w Kościele. 8 maja Franciszek promulgował statuty nowej watykańskiej Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia. W strukturach tej instytucji ważną rolę mają odgrywać ludzie świeccy; powinni być oni także zatrudnieni, na ile to jest możliwe, również w najróżniejszych instytucjach kościelnych całego świata. Międzynarodowa Komisja Teologiczna natomiast, będąca eksperckim ciałem naukowym podległym i zależnym od Kongregacji Nauki Wiary, opublikowała dokument o synodalności w życiu i misji Kościoła. Punktem wyjścia dokumentu jest nauczanie Franciszka stwierdzającego, że synodalność jest drogą, której Bóg oczekuje od Kościoła w trzecim tysiącleciu.

Synodalność należy rozumieć jednak szerzej niż tylko jako zgromadzenie biskupów. Pierwotnie w języku greckim słowo „synod” oznaczało „wspólną drogę, wspólne maszerowanie”. „Kościół i Synod to synonimy” – mówił św. Jan Chryzostom, Kościół bowiem nie jest niczym innym, jak „wspólnym wędrowaniem” wiernych i pasterzy razem z biskupem Rzymu. Świeccy mają tu do odegrania dużą rolę. W przemówieniu wygłoszonym w Rio de Janeiro w lipcu 2013 r. podczas spotkania z biskupami Franciszek stwierdził, że: „Sensus fidei [zmysł wiary] nie pozwala na sztywne oddzielanie Ecclesia docens [Kościoła nauczającego – w domyśle: hierarchii] od Ecclesia discens [Kościoła nauczanego – wiernych świeckich], ponieważ także owczarnia »ma nosa«, co pozwala jej rozeznawać nowe drogi, jakie Pan otwiera przed Kościołem”.

Niedowartościowanie świeckich

Komisja Teologiczna wyjaśnia znaczenie terminu „synodalność”, jego podstawy w Piśmie Świętym, nauczaniu i tradycji Kościoła, a także możliwe sposoby realizowania, zarówno wewnątrz Kościoła, jak i w relacjach ekumenicznych. Następnie postuluje rozwój synodalnego wymiaru Kościoła. Apeluje m.in. o przezwyciężenie tych sposobów funkcjonowania i pojmowania Kościoła, które nie zostały odnowione przez eklezjologię komunii. Wspomina o zbyt dużej koncentracji zadań i odpowiedzialności, jaką posiadają pasterze, o niedocenianiu życia konsekrowanego i nadal peryferyjnej roli osób świeckich, szczególnie kobiet. Wnioskuje się zatem o zintensyfikowanie wzajemnej współpracy, bez klerykalizacji świeckich i zeświecczania duchownych. Praktyka prowadzonego w ten sposób dialogu w Kościele może stać się pięknym świadectwem dla świata, który przeżywa kryzys struktur demokratycznego uczestnictwa, niebezpiecznie dryfując w stronę form rządów autorytarnych, populistycznych i technokratycznych. W pełni synodalny styl Kościoła może stać się impulsem nowego zaangażowania misyjnego, gdyż cały Lud Boży poczuje się współodpowiedzialny za prowadzone misje Kościoła.

Najnowszy dokument Międzynarodowej Komisji Teologicznej stanowi kontynuację poprzedniego dokumentu tejże Komisji poświęconego zmysłowi wiary (sensus fidei) w życiu Kościoła, czyli żywej obecności Ducha Świętego i jego działania w Kościele. To dzięki darom Ducha członkowie Kościoła posiadają „duchowy instynkt”, który pozwala rozeznawać, co jest zgodne z wiarą apostolską i duchem Ewangelii. Dokument z 2014 r. określa zmysł wiary jako wyczucie autentycznych prawd wiary podobne do „wyczucia melomana, który z łatwością wychwytuje fałszywe dźwięki w wykonaniu utworu muzycznego”. „Dlatego też wierni – stwierdza Komisja – w naturalny sposób stawiają wewnętrzny opór wobec fałszywych nauk i praktyk, nie akceptują ich i nie biorą w nich udziału. Ostrzeżeni przez posiadany zmysł wiary świeccy mogą przeciwstawić się poglądom głoszonym przez pasterzy, jeśli nie rozpoznają w tym nauczaniu głosu Chrystusa, Dobrego Pasterza. Natomiast jeśli wierni dostrzegają i »odczuwają« spójność przepowiadanej nauki, to spontanicznie się z nią identyfikują i angażują się w praktyki, bez względu na to, czy są one już prawdami powszechnie przyjętymi, czy też jeszcze nimi nie są”.

Zmysł wiary pozwala też wierzącym rozróżnić w przepowiadaniu pomiędzy tym, co fundamentalne dla autentycznej wiary katolickiej, a tym, co jest tylko przypadkowe czy wręcz obojętne w stosunku do istoty wiary. „To dzięki zmysłowi wiary poszczególni wierzący mogą na przykład zdystansować się od kazań, które starają się wprowadzić wiarę chrześcijańską w konkretne wybory polityczne”.

Dokumenty Międzynarodowej Komisji Teologicznej chociaż nie mają mocy wiążącej, to jednak są liczącym się głosem, gdyż rezultaty prac Komisji przedstawia się papieżowi i przekazuje do użytku Kongregacji Nauki Wiary.

Teolog i prosty lud

Przyczyn podjęcia przez Komisję Teologiczną tematów synodalności i znaczenia zmysłu wiary należy szukać w otwarciu Kościoła na myśl teologiczną i praktykę duszpasterską Kościołów tzw. Trzeciego Świata, szczególnie Ameryki Łacińskiej. W Kościołach, gdzie rola świeckich jest fundamentalna (świeccy są katechetami, liderami wspólnot i – przy braku duchownych – to oni przewodniczą liturgii), trudno mówić o możliwości nieliczenia się z ich opinią przy opracowywaniu programów duszpasterskich i wyznaczaniu linii działania Kościoła.

Pracując przez kilka lat w duszpasterstwie w jednej z południowoamerykańskich diecezji mogłem doświadczyć, czym jest synodalność, poprzez praktykę tzw. zgromadzeń duszpasterskich (asemblea pastoral) zwoływanych przez biskupa na początku i na zakończenie każdego roku duszpasterskiego. W zgromadzeniu tym uczestniczą wszyscy duchowni, siostry zakonne oraz osoby świeckie zaangażowane w misję Kościoła, w tym przedstawiciele młodzieży. Kilkudniowe spotkanie na początku roku ma na celu ustalenie planu duszpasterskiego na dany rok. Rozmawia się w grupach o tym, czym powinien zająć się Caritas, co się dzieje w katechezie, przedstawia się konkretne pomysły i dyskutuje, jak je wdrożyć w życie. Drugie takie spotkanie odbywa się pod koniec roku, aby podsumować, co się udało zrobić, a czego nie – i dlaczego.

Zmysł wiary stanowi natomiast jedno z podstawowych źródeł teologicznej refleksji (locus theologicus). Hiszpański teolog Victor Codina, który związał swoje życie z Ameryką Południową, w opublikowanym w 2013 r. dzienniku napisał: „Teolog w Europie posiada jako zaplecze dla swych poszukiwań bibliotekę, teolog w Ameryce Łacińskiej posiada prosty lud”. Znaczy to, że wiara ludu – ten rodzaj intuicji lub nadprzyrodzonego instynktu wiary, jaki posiada lud – powinna inspirować i oświecać wiarę Kościoła oraz wzbogacać jego teologię.

Kryzys hierarchii

Doświadczenie synodalności, zawsze obecne w Kościele Ameryki Łacińskiej, zintensyfikowało się w ostatnich tygodniach w Kościele chilijskim, przeżywającym boleśnie dramat skandali pedofilskich. Juan Carlos Claret, rzecznik wiernych świeckich diecezji Osormo, której to biskup znalazł się w ogniu krytyki za próby tuszowania przestępstw seksualnych wpływowego księdza Fernanda Karadimy, opublikował na łamach internetowego portalu Religión Digital apel: „Obecny kryzys Kościoła jest kryzysem hierarchii: kardynałów, biskupów i księży. Czas zatem na świeckich. Dokąd będziemy tylko biernymi obserwatorami podejmowanych decyzji? Musimy w jeszcze większym stopniu poczuć się współodpowiedzialnymi za Kościół. Wiele rzeczy zmieniłoby się w naszym Kościele na lepsze, gdyby szczególnie kobiety w większym stopniu współdecydowały o programach duszpasterskich naszych diecezji i parafii”.

Jedna z tych kobiet, Karla Huerta, świecka teolożka z Chile, na łamach tego samego portalu mówi wprost o konieczności większej synodalności, która powinna prowadzić do możliwości wyboru biskupów przez lokalne wspólnoty duchowieństwa i świeckich. Pisze: „Słyszeliśmy już wiele razy, że przyczyn wykorzystywania seksualnego przez osoby duchowne należy szukać w nadużywaniu władzy. Źródła obecnego kryzysu należy zatem szukać – powiedzmy to sobie szczerze – w formach sprawowania władzy istniejących w Kościele. To właśnie kryzys władzy jest tym, co dotyka i rozdziera nasz Kościół, i aby go przezwyciężyć, koniecznie trzeba odinfantylizować wiarę. Dotyczy to w pierwszym rzędzie wiary osób duchownych. Zarzuca się ignorancję w wierze świeckim, ale co można powiedzieć o wierze księży wręcz zakochanych w Fernandzie Karadimie? Czterech wychowanków ks. Karadimy zostało biskupami, wielu z nich to wychowawcy w seminarium lub profesorowie na wyższych uczelniach. Wszyscy oni stanowią elitę intelektualną Kościoła, a jednocześnie nie są osobami dojrzałymi w wierze, która przecież wyzwala. W przeciwnym razie otwarcie wystąpiliby przeciwko nadużyciom Karadimy. Woleli oni jednak siedzieć cicho, aby nie narażać własnej kariery”.

Teolożka konkluduje: „Mówi się nam: »Papież od lat był źle informowany«. Jesteśmy małym krajem na końcu (lub na początku) świata. Odległość między Chile a Watykanem jest ogromna. Skąd pewność, że papież właśnie teraz zostanie dobrze poinformowany? Komu będzie mógł w pełni zaufać w sprawie kandydatów na biskupstwo? Oczekiwać wszystkiego od papieża znaczy nie mieć ufności w Kościół, w jego lud, który żyje wiarą. Są to ludzie, którzy nadal chodzą do kościoła pomimo tego wszystkiego, co się wydarzyło. Trwają w wierze pomimo tego, że kościoły pustoszeją, a oni sami wyśmiewani są przez ogół społeczeństwa. Nikt lepiej od tego ludu nie zna swoich pasterzy i nie zna głosu, za którym mogliby pójść. Któż, jak nie oni – ten wierzący Lud Boży, duchowni i świeccy – jest tym, kto najlepiej potrafi wskazać tych najlepszych, którzy mogliby przewodniczyć jako biskupi. To Kościół lokalny, oświecony światłem Ducha Świętego, w łączności z Ojcem Świętym, najlepiej może wybrać spośród siebie pasterzy, których zna i których uważa za swoich. Szukać ich daleko to pozwolić, aby pojawili się kolejni koniunkturaliści, od seminarium wspinający się po szczeblach kariery. Pozwolić wybrać biskupów ludowi to zgodzić się na biskupów, którzy wzrastają wśród ludu, którzy znają lud, cenią jego wartości, szanują lud i wsłuchują się w jego głos. Kryzys zaufania do Kościoła (hierarchii) przezwycięża się zaufaniem do Kościoła (Ludu Bożego)”.

Być może są to propozycje zbyt daleko idące, ale mówią one o autentycznym zatroskaniu losem Kościoła, jakie prezentują świeccy katolicy. Nie ulega wątpliwości, że specyfika charyzmatu świeckich powinna znaleźć jeszcze ważniejsze miejsce w prowadzonej przez Kościół misji. Papież wzywa do tego zaangażowania i zachęca do kreatywności, do większej odwagi i samodzielności, aby budować wspólnotę dojrzalszą, bogatszą i bardziej owocną apostolsko. ©

O. KASPER KAPROŃ jest franciszkaninem i teologiem, byłym misjonarzem wśród boliwijskich Indian. Obecnie wykłada na Uniwersytecie Katolickim w Cochabamba w Boliwii.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 21/2018