Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Metafizyk od lat konstruował teorię o Rzeczywistości, mówiącą jaka ona jest i w jaki sposób istnieje Naprawdę, na najgłębszym poziomie. Miał ją prawie na ukończeniu, gdy zobaczył to Dziecko. Filozoficzny system rozleciał się w mgnieniu oka, gdy Wieczność zaczęła ssać pierś kobiety, gdy Absolut beknął i zrobił kupę. Rozum Metafizyka, dotąd błyskotliwy jak złoto, zatrzymał się z otwartymi ze zdumienia ustami.
Hermeneuta miał od Metafizyka nieco mniejsze ambicje. Wątpił, czy da się poznać rzeczywistość taką, jaka jest sama w sobie, zajmował się więc sztuką rozumienia ludzkich o niej opowieści. Rzekł Metafizykowi: „Nie martw się, że ostatecznej prawdy o tym, co się tutaj dzieje, nie dojdziesz. Zobacz, jaka to piękna opowieść, pełna symboli, snuje się ku niebu niczym dym kadzidła. Możemy odnaleźć się w niej i my, i wszyscy inni ludzie, odkrywając w ten sposób sens naszego życia, wszystkich jego trudnych i pięknych doświadczeń”.
„Opowieść opowieścią – przerwał Hermeneucie Filozof Dialogu – ale nie o opowieść tu chodzi, lecz o autentyczne spotkanie, o to, że twarz tego Dziecka stawia przed nami absolutne etyczne wymaganie, któremu musimy sprostać, choćby było to dla nas gorzkie jak mirra”. „Tylko tego Dziecka – wtrącił Metafizyk – czy każdego innego?”. „Nie wiadomo – odrzekł Hermeneuta – opowieści mówią, z jednej strony, że to jest wyjątkowe, ale z drugiej, że jego wyjątkowość na tym polega, iż udziela się każdemu”. „Każdy jest inny – odparł Filozof Dialogu – spotkanie z każdym tak samo zobowiązuje…”
– „Więc w pewnym sensie każdy jest taki sam” – przerwał mu Metafizyk.
– „Nie…”
– „Ale...”
– …
Nie mogąc stwierdzić nic ostatecznie mądrego, zabrali Dziecko w drogę do siebie. W drogę zupełnie już inną.