Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Odrzucenie prawa federalnego zezwalającego na aborcję i blokującego zakazy stanowe wywołało euforię wśród dużej części amerykańskich katolików. Powściągliwa reakcja Watykanu na to wydarzenie, a zwłaszcza milczenie Franciszka, nie uszła więc ich uwagi. Do skomentowania decyzji, o którą amerykańskie grupy pro-life walczyły blisko pół wieku, papież miał idealną okazję – dokładnie w tym czasie, gdy w Waszyngtonie uchylano precedensowy wyrok w sprawie Roe v. Wade z 1973 r., w Rzymie odbywał się X Światowy Kongres Rodzin: podczas kończącej go mszy Franciszek wygłaszał homilię, jednak ani słowem nie odniósł się do wydarzeń za oceanem.
Watykan: obrona życia nienarodzonego to także zapewnienie odpowiedniej edukacji seksualnej
Jedyną jak dotąd oficjalną reakcją Watykanu, jest więc oświadczenie Papieskiej Akademii Życia, opublikowane 24 czerwca. Nie znajdziemy w nim jednak wyrazów radości po decyzji amerykańskich sędziów. Dokument informuje, że akademia „przyłącza się do oświadczenia biskupów USA” i ma nadzieję, że teraz nastąpi czas „gojenia ran i naprawiania podziałów społecznych” oraz „rozsądnej refleksji i dialogu obywatelskiego”, a także budowania „społeczeństwa i gospodarki, które wspierają małżeństwa i rodziny”. W żaden sposób nie odnosi się do moralnego aspektu wyroku, zachęca natomiast do „nieideologicznej debaty” o obronie życia i takich „wyborów politycznych, które promują warunki egzystencji na korzyść życia bez popadania w aprioryczne pozycje ideologiczne”.
CZYTAJ TAKŻE
Koniec Roe v. Wade. Jak zmieni się dostęp do aborcji w USA?
Stanowisko Papieskiej Akademii Życia nie mogło przypaść do gustu konserwatywnym środowiskom. Watykan, zamiast wspólnie z nimi fetować zwycięstwo, mnoży wątpliwości, a nawet wytyka braki w przyjętym przez nich sposobie rozwiązania problemu, pisząc, że obrona życia nienarodzonego to także „zapewnienie odpowiedniej edukacji seksualnej, zagwarantowanie dostępnej dla wszystkich opieki zdrowotnej, przygotowanie środków legislacyjnych chroniących rodzinę i macierzyństwo, przezwyciężanie istniejących nierówności” oraz stworzenie systemu, w ramach którego kobiety w trudnej sytuacji będą mogły nie tylko kontynuować ciążę, ale też oddać nowonarodzone dziecko „tym, którzy mogą zagwarantować jego rozwój”.
Wojna kulturowa katastrofą Kościoła w USA
Nie ma wątpliwości, że decyzja, by w tak gorącej społecznie, politycznie i medialnie sprawie papież zachował powściągliwe milczenie, a Stolica Apostolska przemówiła jedynie słowami nie najważniejszej – z całym szacunkiem dla akademii – instytucji, stanowi przemyślaną strategię. Watykan ewidentnie próbuje tonować emocje, pokazując, że amerykański wyrok to nie sukces „cywilizacji życia”, ale zwycięstwo jednej ze stron wojny kulturowej i politycznej, w której nie ma zamiaru uczestniczyć i którą uznaje za katastrofę amerykańskiego Kościoła, gdzie spór o aborcję stał się główną osią długotrwałych i głębokich podziałów. Sprzyja im, i pewnie świadomie je podsyca, dwupartyjny system, przez co otwarte zaangażowanie sporej części biskupów w walkę pro-life nabiera politycznego charakteru.
Franciszek twierdził: aborcja jest jak „wynajęcie płatnego zabójcy”
Trudno się zatem dziwić, że dla wielu amerykańskich katolików i proliferów stanowisko Papieskiej Akademii Życia jest niejasne, zimne i dwuznaczne. Broniąc się, papieska instytucja odsyła krytyków do... watykańskich mediów, które od soboty przekonują czytelników, że w kwestii ochrony życia Franciszek ma bardzo ortodoksyjne poglądy. Cytują osiem wypowiedzi, w których papież zdecydowanie sprzeciwił się aborcji. Wśród nich te najgłośniejsze („Aborcja to zbrodnia. To usunięcie jednego człowieka, by ocalić drugiego. Tak robi mafia”, na konferencji prasowej podczas lotu powrotnego z Meksyku, 17 lutego 2016 r., oraz: „To jak wynajęcie płatnego zabójcy do rozwiązania problemu”, z audiencji ogólnej, 10 października 2018 r.), ale i mniej znane („Nie powinno się oczekiwać, że Kościół zmieni swoją postawę w tej kwestii. Chcę być całkowicie uczciwy w tym względzie. To nie jest problem podlegający zamierzonym reformom lub »modernizacji«. Nie jest żadnym postępem rozwiązywanie problemów przez eliminację ludzkiego życia. Jednak prawdą jest również, że uczyniliśmy niewiele, aby odpowiednio pomagać i towarzyszyć kobietom znajdującym się w bardzo ciężkiej sytuacji, w której aborcja jawi się im jako szybkie rozwiązanie w ich głębokiej udręce, szczególnie gdy rozwijające się w nich życie zaistniało w wyniku gwałtu lub w kontekście krańcowego ubóstwa. Któż może nie zrozumieć tak bolesnych sytuacji?” – adhortacja apostolska „Evangelii gaudium”, 214).
CZYTAJ TAKŻE
Dlaczego Watykan nie świętuje wyroku w sprawie aborcji w USA
Trudno jednak nie zauważyć, że Franciszek nie umieścił walki z aborcją na swoich sztandarach i jeśli o niej mówił, to w szerokim kontekście obrony praw wszystkich „osób najsłabszych”. Nazywając usunięcie ciąży zabójstwem, wymieniał i inne współczesne przykłady braku ochrony życia: śmierć imigrantów na morzu lub w granicznym lesie, robotników zmuszanych do pracy w niebezpiecznych warunkach, dzieci z powodu niedożywienia, braku podstawowych leków i środków higieny, ofiar wojen, zamachów terrorystycznych, strzelanin w szkołach i miejscach publicznych, chorych i starców poddawanych eutanazji, więźniów skazanych na karę śmierci.
Wszystkie te sytuacje – w tym także aborcja – są dla Franciszka przykładem problemów społecznych, nie religijnych („Nie jesteśmy przeciwni aborcji ze względu na religię. Nie, to problem ludzki” – konferencja prasowa podczas lotu powrotnego z Dublina, 26 sierpnia 2018 r.).
To wystarczające powody, dla których Watykan nie dołącza do tłumów świętujących radośnie odrzucenie wyroku Roe v. Wade, widząc w nim przede wszystkim decyzję prawną i polityczną, od których Franciszek chce trzymać się z daleka, ale też brzemienną w skutki, z którymi nie chciałby być łączony.