Wątpliwy marketing

Za kilka miesięcy ma się ukazać książka Romana Graczyka, nosząca roboczy tytuł "»Tygodnik« wobec komunistów - komuniści wobec »Tygodnika«".

30.11.2010

Czyta się kilka minut

Jak pisał w poprzednim numerze "TP" ks. Adam Boniecki, autor przystąpił do pracy nad nią w porozumieniu z naszą redakcją. Jednak to wyłącznie autor odpowiada za zawarte w książce tezy, jej kształt i zawartość. Na żadnym etapie jego praca nie była z nami uzgadniana. Te - wydawałoby się - oczywistości wymagają wyjaśnienia, ponieważ ku naszemu zaskoczeniu treści w niej zawarte stały się - za sprawą wywiadów, których udzielił Roman Graczyk - przedmiotem publicznej debaty i pytań kierowanych pod adresem "Tygodnika".

Jesteśmy takim obrotem spraw zaskoczeni. Wypowiedzi Romana Graczyka o tajnych współpracownikach Służby Bezpieczeństwa w kierownictwie redakcji, bez podania nazwisk, szczegółów i kontekstów, stawiają wszystkich jej członków sprzed 1989 r. w sytuacji podejrzanych. Kiedy zaś w odpowiedzi na pytanie portalu "Frondy" o przyczyny odmowy wydania książki przez wydawnictwo Znak pada odpowiedź, że motywem jest zapewne fakt wykazania przez autora uwikłania środowiska "TP" w komunistyczny system w stopniu większym "niż »Tygodnik« chciałby przyznać" - okazujemy się również winni odmowy jej publikacji przez instytucję, z którą nie łączą nas obecnie żadne instytucjonalne czy personalne związki, o wpływie na jej politykę wydawniczą nie mówiąc.

Z wypowiedzi Romana Graczyka dowiadujemy się, że wspierając Sobór Watykański II ludzie "Tygodnika" służyli de facto komunistycznej władzy i choć pismo "nigdy nie sprzeniewierzyło się swojemu sensus catholicus" i nigdy "nie szło na pasku", to jednak "dało się wpuścić w maliny", bo "w entuzjazmie prosoborowym, tak daleko idącym, ludzie ci gubili z oczu fakt, że są manipulowani". Więc szli na pasku czy nie szli? Kto nimi manipulował? Padają kolejne oskarżenia i żadnych dowodów...

Nie sposób z tymi wypowiedziami polemizować, bo albo nie wiemy, o kim mowa, albo mamy do czynienia z mglistą tezą, która bez zapoznania się z materiałem dowodowym wydaje się niepoważna. Wielka szkoda, że autor rozpoczął debatę, nie dając jej potencjalnym uczestnikom szansy na rzeczowe odniesienie się do swoich tez. Zapewne są to zabiegi marketingowe mające podgrzać atmosferę wokół przyszłej publikacji. Tym trudniej nam się z takim postępowaniem pogodzić. Książkę zrecenzujemy na łamach "Tygodnika" po jej wydaniu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego”, dziennikarz, publicysta, autor wywiadów, kierownik działu Kultura. W „Tygodniku” od 1988 r., Współtwórca telewizyjnych cykli wywiadów „Rozmowy na koniec wieku”, „Rozmowy na nowy wiek” i „Rozmowy na czasie” (TVP).… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 49/2010