Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Na dobrą sprawę nikogo to już nie powinno obchodzić, choć akcja toczyła się wartko.
Pojawi się, czy się nie pojawi. Sforsuje bramkarza, czy zostanie na lodzie. Starczy krzeseł, czy będzie musiał po turecku. Okładają się na całego, aż wniebogłosy wzbił się tuman (a raczej tumanów szereg). Tu się zablokują nielotem, tam brakiem pin. Przecież w Europie wszyscy się klepią. Chwilowo po plecach, ale kto wie, jaki będzie następny szczyt.
Afronty też należy umieć czynić, czemu nie każdy sprostał, więc jeden uśmiechnięty szerzej, drugi węziej. Szczypy z zakrętasem przeplatają się pod hasłem: widziały gały, co brały. Glut systemowy. Zero decyzyjności - zero odpowiedzialności na szczytach władzy. I super, i kapitalnie, i każdemu organowi to na rękę, że może się poklepać. Naród zagwozdrał się i zaczopował (ustami swych przedstawicieli). Może i chciałby kogoś odpowiedniejszego, ale chcieć to on sobie może.
W sumie nikogo to już nie obchodzi. Najwyżej będzie o czym poplotkować w nieuchronnie nadciągającej kolejce do bankomatu. Prezydent jest głęboko zrelaksowany - jego brat nie ma konta. Premier uważa, że ma czyste konto. Na co wasze swary głupie, wszak i tak zginiemy w zupie.