W twierdzy

Rumuński film pokazuje Kościół zamknięty na świat. Izolacja wierzących i pogarda niewierzących tworzą mieszankę wybuchową.

04.03.2013

Czyta się kilka minut

Kadr z filmu „Za wzgórzami” / Fot. Materiały prasowe dystrybutora
Kadr z filmu „Za wzgórzami” / Fot. Materiały prasowe dystrybutora

Nie trzeba włączać telewizora, by wiedzieć, że dyskusja między wierzącym a niewierzącym przypomina często dialog ślepego z głuchym. Te same słowa znaczą co innego, te same rzeczy mają różne imiona. To, co dla jednych oznacza miłość, dla drugich jest występkiem. Wolność w rozumieniu jednego – drugiemu kojarzy się z chaosem. Akt pomocy z innej perspektywy będzie wyglądał jak akt przemocy. O tym pomieszaniu języków opowiada najnowszy film Cristiana Mungiu, reżysera filmu „4 miesiące, 3 tygodnie, 2 dni”, który zwycięstwem na festiwalu w Cannes zapoczątkował w 2007 r. wielki renesans kina rumuńskiego. Odrodzenie trwające do dziś, czego dowodem Złoty Niedźwiedź na niedawno zakończonym Berlinale dla „Pozycji dziecka” Calina Petera Netzera.

Zderzenie dwóch języków odbywa się u Mungiu w sytuacji dość ekstremalnej, choć opartej na faktach. Do prawosławnego żeńskiego klasztoru, odciętego od postkomunistycznej rzeczywistości rumuńskiej, przybywa Voichita, zakochana w jednej z zakonnic od czasu wspólnego pobytu w sierocińcu. Chce zabrać Alinę z klasztoru, lecz ta, mimo silnej więzi łączącej ją niegdyś z przyjaciółką, nie chce zmieniać dotychczasowego życia. W archaicznym porządku, pod wodzą popa i matki przełożonej, zakonnice żyją tu jak na szczęśliwej wyspie, otoczonej przez brud i chaos tego świata. Kiedy akcja przenosi się na moment za bramę klasztoru – do szpitala, sierocińca, na komisariat czy do prywatnych mieszkań – widzimy pokłady nieszczęścia i zagubienia. Zakon jawi się niczym przytulisko dla samotnych, zranionych, nieprzystosowanych. Voichita rozpoczyna więc walkę o Alinę. Wypowiada wojnę patriarchalnemu batiuszce i surowej regule monastyru. Wypowiada wojnę również Bogu, który odebrał jej Alinę. Chora z miłości Voichita trafia do szpitala, ten jednak nie potrafi (bądź nie chce) jej pomóc. Wówczas pop bierze sprawy w swoje ręce, jednak przeprowadzone przezeń egzorcyzmy znajdują tragiczny finał.

Rumuńskiego reżysera nie zaprząta jednak prokuratorskie pytanie: „kto zawinił?”. Tym właśnie różni się „Za wzgórzami” od filmów takich jak „Egzorcyzmy Emily Rose” czy „Requiem”, inspirowanych głośnym przypadkiem Anneliese Michel (Niemki, która w połowie lat 70. zmarła po wielomiesięcznych egzorcyzmach). Faktem jest, że scena egzorcyzmów w filmie Mungiu ma w sobie coś ze średniowiecznego zabobonu: przywiązywanie chorej do deski kojarzy się z ukrzyżowaniem, spętanie Voichity łańcuchem wziętym prosto z psiej budy wywołuje odrazę. Tak właśnie wygląda piekło wybrukowane dobrymi chęciami i ślepym miłosierdziem. Lecz choć po jednej stronie mamy zakonserwowaną, zamkniętą na świat religijną instytucję, to po drugiej znajduje się świat, który nie oferuje nic w zamian.

Społeczeństwo nie wyszło jeszcze z traumy komunizmu, duch Ceauşescu ciągle straszy, kapitalistyczne eldorado pozostaje iluzją. Nie stworzono ani społecznych więzi, ani odpowiedniej infrastruktury, które pomogłyby ludziom pokroju Aliny odnaleźć się w nowej rzeczywistości, a Voichicie i jej podobnym liczyć na pomoc w sytuacjach psychicznego rozpadu. Sieroctwo bohaterek ma więc sens nie tylko dosłowny. Alina znalazła namiastkę rodzinnego domu w klasztornej wspólnocie, podczas gdy jej przyjaciółka szuka jej desperacko w relacji z drugim człowiekiem – tyle że w miłości podwójnie zakazanej. Na taką miłość nie ma miejsca w świeckim społeczeństwie dopiero uczącym się, jak traktować odmienność, ani tym bardziej za klasztorną furtą. Jednak największy dramat rodzi się wtedy, gdy język religii drastycznie rozmija się z racjonalnym dyskursem i stawia się w pozycji wyroczni. W filmie Mungiu taka postawa zostaje niejako wymuszona przez okoliczności: kiedy zawodzi medycyna, pop przejmuje inicjatywę w jedyny znany sobie sposób – anachroniczny, nieadekwatny do sytuacji, podszyty pychą. Ofiarą tego dramatu pada również on sam, jak i wszystkie jego podopieczne.

Co najważniejsze, Mungiu opisuje całą sytuację używając skalpela, a nie poręcznych dla tego rodzaju napięć topornych narzędzi filmowych. Cały konflikt rozgrywa bardzo precyzyjnie i niespiesznie, cierpliwie rozbudowując drugi plan i kilkoma subtelnymi kreskami zarysowując ogólne tło wydarzeń. „Za wzgórzami” jest filmem nieco przydługim, ale dzięki temu rozciągnięciu możemy przyjrzeć się z bliska, na czym polega fenomen rumuńskiego kina: jak kunsztowna jest robota scenariuszowa, jak swobodny ogląd sytuacji dają widzowi długie ujęcia, jak prowadzeni są odtwórcy ról, uprawiający jedyne w swoim rodzaju aktorstwo „szeptane”.

Mungiu w okruchach historii, która zdarzyła się niedawno w jego ojczyźnie, dostrzega dramat całego współczesnego świata, w którym izolacja wierzących i pogarda niewierzących mogą tworzyć mieszankę wybuchową. W oblężonej twierdzy mogą rodzić się prawdziwe demony.  



„ZA WZGÓRZAMI” – reż. Cristian Mungiu, scen. Cristian Mungiu na podst. reportaży Tatiany Niculescu Bran, zdj. Oleg Mutu, wyst. Cosmina Stratan, Cristina Flutur, Valeriu Andriuta, Dana Tapalaga i inni. Prod. Rumunia/Francja/Belgia 2012.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 10/2013