Nawigując w kinie

We Wrocławiu w II połowie lipca po prostu trzeba być. Tam spija się śmietankę z najlepszych światowych festiwali, tam uzupełnia się zaległości tak z filmowej klasyki, jak i awangardy.

17.07.2012

Czyta się kilka minut

Emmanuelle Riva, której w filmie partneruje Jean-Louis Trintignant / fot. Gutek Film
Emmanuelle Riva, której w filmie partneruje Jean-Louis Trintignant / fot. Gutek Film

Chciałoby się wreszcie zrobić sobie prawdziwe wakacje i choć raz wykreślić Nowe Horyzonty ze swojego letniego kalendarza. Ale nie ma rady – we Wrocławiu w drugiej połowie lipca po prostu trzeba być. Tam spija się śmietankę z najlepszych światowych festiwali, tam uzupełnia zaległości tak z filmowej klasyki, jak i awangardy. Miejscowe multipleksy zawłaszczone przez kino z najwyższej półki co roku wypełniają się kilkutysięcznym tłumem, w którym – prócz wiernych kinomaniaków – jest coraz więcej ludzi z branży krajowej i zagranicznej. Co więcej, dyrektor festiwalu Roman Gutek od lat konsekwentnie wyprowadza kino artystyczne z niszowego obiegu kin studyjnych, a Nowe Horyzonty rozlewają się w różnych kierunkach. I tak już od września wrocławski multipleks „Helios” pod kierownictwem Gutka zamieni się w wielosalowe kino z artystycznym programem. Wspierany przez miasto projekt w ramach programu Europejskiej Stolicy Kultury ma posmak utopii – Nowe Horyzonty przez cały rok? Jednak rozmach i popularność festiwalu, który legł u podstaw tego pomysłu, nastrajają mimo wszystko optymistycznie.

PROSTO Z CANNES

Nie trzeba już jechać do Cannes – w dwa miesiące później na wrocławskim festiwalu dostajemy to, co najlepsze z europejskiej stolicy kina. T-Mobile Nowe Horyzonty otworzy w tym roku laureat Złotej Palmy, czyli „Miłość” Michaela Hanekego. Austriacki reżyser udowadnia, że kino w temacie umierania i śmierci nie powiedziało ostatniego słowa. I że jako medium dotykające rzeczy ostatecznych wcale nie umarło wraz z Bergmanem, nie zastygło w wytartych kliszach czy łatwych pocieszeniach. Z pomocą nestorów francuskiej Nowej Fali, Jean-Louisa Trintignanta i Emmanuelle Rivy, twórca „Białej wstążki” porzuca swoją obsesyjną fascynację złem. Tym razem opowiada historię starego dobrego małżeństwa, które w obliczu terminalnej choroby jednego z partnerów musi przedefiniować pojmowanie miłości. Tym samym filmowi udaje się coś niezwykłego: dotknąć brakującego ogniwa łączącego istnienie z nieistnieniem, pokazać w godny sposób przejście na drugą stronę.

Również prosto z Cannes, wraz ze Złotą Kamerą, przyjedzie inny film otwarcia: „Bestie z południowych mórz” Benha Zeitlina, który w październiku ma wejść do dystrybucji kinowej. Młody niezależny reżyser amerykański proponuje nam tu coś całkowicie odmiennego niż europejski mistrz – dziki pean na cześć życia. Narratorką filmu jest czarnoskóra dziewczynka żyjąca wraz z ojcem na obrzeżach cywilizacji, w rządzącej się swoimi prawami komunie. Świat, który oglądamy jej oczami – niby barbarzyński, a zarazem dojmująco ludzki, stojący w przededniu małej apokalipsy (kojarzącej się huraganem „Katrina”), atakuje nas ze wszystkich stron, przesiąknięty dziecięcą wyobraźnią, zmysłowym konkretem, wdzierającą się zewsząd naturą. „Bestie...” prócz wizualnej intensywności mają w sobie przeczucia bliskie prozie Cormaca Mc Carthy’ego – nasza dumna cywilizacja jest tu jedynie cienką powłoką, a to, co w niej najcenniejsze, może ujawnić się na najbardziej wzgardzonych peryferiach.

UTRACONY RAJ

Festiwal proponujący setki tytułów wymaga bardzo indywidualnej nawigacji. Wielbiciele filmowych eksperymentów zapewne wybiorą główną sekcję konkursową, prezentującą filmowe osobliwości z Iranu, Korei Południowej, Filipin, Chile czy Kanady. W międzynarodowym konkursie filmów o sztuce odnajdą się pasjonaci islandzkiego punka, rosyjskiej sztuki krytycznej uprawianej przez grupę Wojna, kabaretu Crazy Horse czy mało znanych projektów Antony’ego Hegarty’ego. Fani kina dokumentalnego (jak i dokumentów fałszywych, czyli tzw. mockumentów), a także filmu animowanego czy krótkometrażowego, też mają na festiwalu wydzielone sektory.

Największe jednak perełki czekają na nas w ramach retrospektyw poszczególnych twórców oraz w sekcji Panorama, prezentującej najlepsze kino wyselekcjonowane na światowych festiwalach. Nie można pominąć omawianego już na tych łamach tydzień temu Ulricha Seidla, artysty z pogranicza fabuły i dokumentu, który wyrzucił ze swojego słownika słowo „kompromis” i bezpardonowo zagląda pod schludne dywany, analizując zamiecione pod nie śmieci. Warto też przyjrzeć się z bliska kinu Carlosa Reygadasa. Meksykański reżyser znany z naszych ekranów z filmu „Ciche światło”, penetrującego społeczność dzisiejszych menonitów w Ameryce Łacińskiej, to jeden z najbardziej wyrafinowanych minimalistów we współczesnym kinie. Jego najnowszy film, „Post Tenebras Lux”, poprzez opowieść o zamożnym małżeństwie z dwójką dzieci, zagląda w duszę dzisiejszego Meksyku – społeczeństwa kastowego, pełnego wzajemnej nieufności oraz jawnej i ukrytej przemocy. Kino Reygadasa jest w swojej brutalności głęboko religijne – tym razem to w dzieciństwie upatruje na zawsze utraconego raju, w którym natura nie była jeszcze naszym wrogiem, a duchowość immanentnie stapiała się z wymiarem codziennym.

LUDZIE I DUCHY

Znamienne, że tego rodzaju filmy, skłaniające do medytacji, wyłamujące się z przyziemnego porządku, powstają coraz częściej poza kręgiem naszej odczarowanej kultury. W „Hotelu Mekong” tajski poeta kamery Apichatpong Weerasethakul tworzy kino, w którym wspólna egzystencja ludzi i duchów jest czymś najbardziej naturalnym. W filmie rozgrywającym się na granicy z Laosem, w którym czas płynie niczym tytułowa rzeka, udręka politycznych uchodźców czy widmo nadchodzącej powodzi materializują się w obrazach przedziwnej, surrealnej urody – jak w scenie, w której młodzi bohaterowie wcielają się we własne duchy, jakby odgrywali siebie w pośmiertnej przyszłości.

W wyświetlanym podczas zamknięcia festiwalu chilijskim „Roku tygrysa” Sebastiána Lelio (który pod nazwiskiem Campos jest znany jako twórca „Świętej rodziny”) zobaczymy świat po trzęsieniu ziemi, w którym ludzkie niedobitki próbują ustanowić na nowo jakiś porządek. Główny bohater, który w katastrofie stracił cały dobytek i bliskich, wierzy, że mimo wszystko to jeszcze nie koniec. I że świat może wyglądać inaczej niż przed apokalipsą. Wypuszcza więc na wolność uwięzionego w klatce tygrysa, nie ustając w poszukiwaniu swojej „ziemi Kanaan”. „Bezimiennym duchom tu żyjącym” dedykuje swój film japońska reżyserka Naomi Kawase, znana z nagrodzonego w Cannes filmu „Las w żałobie”. W „Hanezu” dorosłe dzieci szukające po omacku swojej drogi chciałyby uniknąć losu rodziców czy dziadków, ale bezwiednie wchodzą w koleiny przeznaczenia. Mimo różnic pokoleniowych, czas zdaje się tu nie istnieć: sędziwy ojciec bohatera spotyka, jak gdyby nigdy nic, swojego ojca z przeszłości – młodego, krzepkiego niczym w dniu, w którym osierocił swego syna. Młody ojciec i stary syn rozmawiają ze sobą jak bliscy, choć bardzo dawno niewidziani znajomi.

ŚLADEM NAZWISK

Buszując w festiwalowym programie, warto też posłużyć się kluczem sprawdzonych nazwisk. Niespodziankę na przykład przygotował Leos Carax, twórca „Holy Motors”, jednego z najoryginalniejszych filmów festiwalu. Intrygujący twórca lat 80., zaliczany wraz Lucem Bessonem i Jeanem-Jakiem Beineixem do nurtu „francuskiego neobaroku”, powraca po kilkunastu latach w wybornej, iście młodzieńczej formie. Enigmatyczny bohater jego filmu jeździ limuzyną po współczesnym Paryżu, wcielając się w rozmaite role i zakłócając rozmaite porządki. Jednak ta brawurowa jazda, pełna filmowych aluzji, rządząca się własną logiką, nieznająca ograniczeń wyobraźni, ma w sobie zarazem coś z epitafium: według Caraxa kultura nadmiaru i wyczerpania uczyniła nas za życia martwymi.

O innym wcielaniu się w role opowiadają greckie „Alpy” Giorgosa Lanthimosa, twórcy słynnego „Kła”, który zapoczątkował wzmożone zainteresowanie współczesną kinematografią grecką. W „Alpach” szpitalna pielęgniarka proponuje obolałym po śmierci córki rodzicom, że będzie po kilka godzin dziennie odgrywać dla nich zmarłą: dosłownie wchodzi w jej buty, używa jej perfum, spotyka się z jej nastoletnim chłopakiem, a nawet obgryza paznokcie „na życzenie”. Ile w tym autentycznej empatii, ile ucieczki od siebie? U Lanthimosa – jak w dobrym teatrze – to, co odgrywane, brzmi czasami prawdziwiej niż w tak zwanym realnym życiu.

Swój najnowszy film „Za wzgórzami” pokaże także Cristian Mungiu, twórca „Czterech miesięcy, trzech tygodni, dwóch dni”. Tym razem rumuński reżyser zagląda za mury prawosławnego klasztoru żeńskiego, by potwierdzić stara prawdę o dobrych intencjach, którymi wybrukowane bywa piekło. Film inspirowany reporterską książką Tatiany Niculescu Bran na zabójstwo będące wynikiem egzorcyzmów spogląda z perspektywy nie tyle sensacyjnej czy antyklerykalnej, ale raczej przez pryzmat niezwykle intymnych więzi łączących główne bohaterki.

Wrocławski festiwal zamknie „W drodze” Waltera Sallesa, ekstatyczny manifest wolności Jacka Kerouaca, przepisany na filmowe obrazy.  


12. T-MOBILE NOWE HORYZONTY, Wrocław, 19–29 lipca 2012 r.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 30/2012