W labiryncie zemsty

Południowokoreańska fala dociera do Polski. Na ekranach gości właśnie Wiosna, lato, jesień, zima i... wiosna Kim Kiduka, a lada dzień zobaczymy kolejną produkcję egzotycznej dla nas kinematografii: to Old Boy Park Chan-wooka.

10.10.2004

Czyta się kilka minut

Ten drastyczny film, uhonorowany Grand Prix na ostatnim festiwalu w Cannes, z jednej strony szokuje okrucieństwem i perwersyjną urodą, z drugiej - przywołuje znajome toposy.

Kino koreańskie wypłynęło na szersze wody w ostatnich kilku latach. Każda dekada może poszczycić się podobnym odkryciem: przeżywaliśmy już filmową fascynację Japonią, Chinami, Iranem, Ameryką Łacińską. I nie był to wyłącznie przejaw sezonowej mody: poszukując odmiennej wrażliwości i nowego języka, odkrywaliśmy nie tylko obcą kulturę, ale też wybitne nazwiska. Filmy Ozu, Zhanga czy Kiarostamiego weszły do kanonu światowego kina. Czy będzie tam miejsce dla Chanwooka? Za wcześnie na odpowiedź.

Jeśli dziś koreański reżyser zasłużyłby na miano mistrza, to z pewnością w dziedzinie naśladownictwa i przetwarzania. Zapatrzony (jak zresztą wielu jego koreańskich kolegów) we wzorce amerykańskiego kina rozrywkowego, a jednocześnie zanurzony w tradycji kultury europejskiej, próbuje przełożyć je na własny język.

Bohater filmu, pan Oh Dae-su, jest współczesnym wcieleniem Józefa K. Któregoś wieczoru zostaje wyrwany z codziennego życia i zamknięty bez żadnych powodów w prywatnym więzieniu, z którego nie wyjdzie przez 15 lat. Przeciętny człowiek z ulicy, który wypiwszy co nieco spieszy się na urodziny córeczki, nagle staje się częścią upiornego snu. Atmosfera izolacji (jedyny kontakt ze światem zapewnia telewizor) gęstnieje od pytań: kto? dlaczego? za co? Dae-su sporządzi nawet listę tych wszystkich, których nienawidził czy skrzywdził. Lista okaże się pokaźna, niczego jednak nie wyjaśni.

Koreański hrabia Monte Christo podejmuje więc mozolną, rozłożoną na lata próbę ucieczki. Wszelako na wolności musi pozostać nikim - człowiekiem bez domu i tożsamości, podejrzewanym przez wszystkich o zabicie własnej żony. Sama wolność okaże się kolejną pułapką, częścią szatańskiego planu, za którym stoją tajemnicze siły. I dopiero w finale okaże się, jakież to przewinienia z przeszłości skazały bohatera na tak wyrafinowane męczarnie.

A finezja przemocy w dalekowschodnim wydaniu zdaje się nie mieć granic. Baletowe sceny walki, rozegrane w jednym kilkuminutowym ujęciu, bledną w obliczu pomysłowych scen wręcz celebrujących brutalność i cierpienie. Dae-su owładnięty jest pragnieniem zemsty i potrzebą odkrycia prawdy. W towarzystwie dziewczyny poznanej w barze sushi, która na moment da mu złudzenie normalnego życia, będzie tropił swoich oprawców bez wytchnienia. Ofiara przemieni się w tępego mściciela, nie zdoła jednak przewidzieć najboleśniejszej konfrontacji z prawdą o sobie. Albowiem zjadanie żywej ośmiornicy, odcinanie języka czy wybijanie zębów młotkiem (od tej pory “Zima" Vivaldiego wielu widzom będzie kojarzyć się z taką właśnie czynnością) - nie robią większego wrażenia w obliczu serwowanych obficie wyrafinowanych tortur natury psychicznej.

Bohater filmu wzorem mitycznego Edypa (a reżyser czerpie garściami z greckich mitów czy tragedii Sofoklesa) odkryje, jak okrutną igraszką okazał się w rękach prześladowców, którzy niczym nieubłagana ananke ukształtowali jego życie od początku do końca. Odkryje, że miłość, czyli to, co miało być dlań jedyną prawdziwą wartością - jest tak naprawdę jego największym przewinieniem. I ten właśnie przekaz: że jesteśmy skazani na swój los i nigdy nie zrozumiemy sensu naszego cierpienia, jest najbardziej okrutny.

Reżyser próbuje pokazać zemstę jako wartość pozytywną. Człowiek jest dlań istotą bezradną, bo rozpiętą pomiędzy dwiema skrajnościami. “Z jednej strony mamy porządek naszych uczuć i instynktów, które czynią z nas niejednokrotnie ludzkie bestie. Z drugiej strony, właśnie jako ludzie, a nie zwierzęta - ponosimy odpowiedzialność za wszystko, co uczyniliśmy". Zemsta ma złagodzić to napięcie, ma być czynem wręcz uzdrawiającym.

Pozostają jednak poważne wątpliwości, czy katharsis rzeczywiście się dokonała. Determinacja bohatera, choć zrozumiała z perspektywy 15 lat spędzonych w więzieniu i następujących potem upokorzeń, nie zażegna przecież finałowego wyroku. Ostatnia scena nie przyniesie jednoznacznego happy endu: rozpoznawszy swój przeklęty los, Dae--su zdecyduje się na rodzaj edypowego oślepienia (tutaj zastąpionego hipnozą), które wymaże zeń złe wspomnienia, skazując go na szczęśliwy, ale jednak “ślepy" żywot.

Czy film Park Chan-wooka, niewątpliwie wzbudzający litość i trwogę, przyniesie i nam oczyszczenie? Sprawne reżyserskie rzemiosło zasłużyło na canneńskie laury, choć nie da się ukryć, że przewodniczący jury Quentin Tarantino uhonorował nimi własnego ucznia. “Old Boy" jest także dzieckiem komiksu o tym samym tytule i to powinowactwo odczuwa się wyraźnie. Nie tylko w gwałtownym montażu, nagłych, bardzo fotogenicznych zbliżeniach i charakterystycznym “papierowym" dialogu.

W oszałamiającej postindustrialnej scenerii wypranych z koloru wnętrz i padającego deszczu rozgrywa się spektakl porywający, choć zamknięty we własnych ramach. Co i raz dokądś nas próbuje odsyłać, potrząsa naszą wrażliwością, epatuje “artystycznym" gwałtem. Pozostajemy jednak zakładnikami świata dwuwymiarowego i skończonego. Filmowy komiks Park Chan-wooka od początku chwyta za gardło i z tego uścisku nie uwolni nas aż do końca. Dlatego wędrowanie wraz z bohaterem po labiryntach zemsty jest przeżyciem z pewnością ekscytującym, ale jednak doraźnym.

“OLD BOY". Reż.: Park Chan-wook, scen.: Hwang Jo-yoon, Im Joonhyung, Park Chan-wook na podst. komiksu “Old Boy" Tsuchiya Garon i Minegishi Nobuaki, zdj.: Jung Jung-hoon, muz.: Cho Young-wuk, wyst.: Choi Min-sik, Yoo Ji-tae, Gang Hye-jung i inni. Prod.: Korea Południowa 2003. Dystryb.: Gutek Film. Premiera 8 października.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 41/2004