W krypcie pamięci

Według Pétera Nádasa istnieje tylko to, co nazwane, a słowa nigdy nie przekażą tego, co przechowuje nasza pamięć.

13.05.2017

Czyta się kilka minut

Literatura węgierska ma się u nas dobrze. Świetnie przyjmowane książki Sándora Máraiego, Imre Kertésza czy László Krasznohorkaiego utorowały drogę twórcom mniej znanym: Gézie Ottlikowi, Dezső Kasztolányowi bądź Attili Bartisowi. Twórczość Pétera Nádasa jest potwierdzeniem coraz większego u nas zainteresowania literaturą Środkowej Europy. Wydana właśnie w Polsce powieść „Pamięć” pierwotnie ukazała się w 1986 r. i od razu okrzyknięta została arcydziełem.

Akcja poprowadzona jest nielinearnie, jej pomieszane wątki są skomplikowanym obrazem przeszłości, która rozpadła się na bardzo wiele części. Poetyka reminiscencji rządzi światem, który zdany jest na łaskę kaprysów pamięci głównego bohatera-narratora. Nie znamy jego imienia, ale to dzięki jego opowieści poznajemy minione. Przede wszystkim jest to powieść o czasie, jego bocznych odnogach, wirach i pętlach, które za każdym razem inaczej każą nam się konfrontować z przeszłością – własną i cudzą. Bohater doskonale zdaje sobie sprawę, że jedynym kapitałem, jakim dysponujemy, jest chwila, która rozpada się na to, co właśnie było, i na to, co dopiero ma nastąpić.

Nádas jest pisarzem, który – mówiąc wersem z Herberta – ma wezbrane rzeki wymowy. Zdania suną jak nurt bystrej rzeki, rozgałęziają się, często przekraczając granice strony. Starają się pomieścić całe życie wewnętrzne bohatera, z jego czasem obecnym i wkradającymi się doń refleksami wspomnień. Pisarz bardzo często posługuje się techniką strumienia świadomości, podając nam treści, którymi steruje żywioł zmiany. Sens wyłania się na naszych oczach z gmatwaniny wrażeń i myśli. Jest to pisarstwo wysycone zmysłami, czułe na drgnienia psychiki i podatne na wszelkie dryfy impresji.

Mamy tu trzy splatające się ze sobą historie, jakby trzy równoległe ulice, które zbiegają się w jednym punkcie. Pierwsza z nich jest opowieścią o dojrzewaniu, dzieje się w latach 50. na Węgrzech, w okresie stalinizmu, i przypada na okres dorastania naszego narratora. Pierwsze wtajemniczenia, kształtująca się świadomość i odkrywanie własnej seksualności. Obserwujemy proces konstytuowania się homoseksualnej tożsamości bohatera ze wszystkimi problemami i lękami, które wzmagane są przez ideologiczną atmosferę panującą podówczas na Węgrzech. Ta opowieść jest również pytaniem o fatalizm historii, o jej mechanizmy, które determinują nasze życie. Pisarz prezentuje kulminacyjny moment powstania z 1956 r., kiedy to Węgrzy zbuntowali się przeciw zniewoleniu, któremu podporządkowane były wszystkie sfery życia. Pod datą 23 października tego roku Márai zapisał w „Dzienniku”: „Młyny boże szybko mielą”. Nádas znakomicie pokazuje mechanizm działania historii, której relatywizm polega na tym, że nie sposób jednoznacznie podzielić ludzi na dobrych i złych, oraz brawurowo demaskuje utopijną naturę wszelkich totalitaryzmów i ideologii.

Druga z opowieści dzieje się w latach 70. w Berlinie Zachodnim, gdzie bohater-narrator próbuje ułożyć sobie życie jako pisarz, wchodząc w środowisko teatralne. Nádas bez zbędnej kokieterii i złudzeń opisuje towarzystwo berlińskiej bohemy, życie artystów, dla których wyroki historii są szczególnie dojmujące, gdyż podcinają naturalną skłonność do swobody wyrazu. Poznajemy rozterki i dylematy pisarza, którego przeszłość domaga się przepracowania i porzucenia, jak trauma, z którą szczęśliwie udało się uporać choremu. Są to również znakomite strony poświęcone miłości, zaś sam wątek homoerotyczny jest opisany z wyrafinowaniem przywodzącym na myśl aurę filmów Viscontiego. Trzecia narracja jest popisem kreacyjnych możliwości literatury i czerpie swe siły z przekonania, że opowieści są najlepszym sposobem na pomnażanie życia.

Nádas niestrudzenie przekonuje, że teraźniejszość nie jest teraźniejszością, lecz przebraną przeszłością, a wspomnienia rządzą naszym życiem, przybierając postać snu, w którym przypadkowe kadry tworzą rozedrgany obraz minionych doświadczeń. Pamięć jest podstawową matrycą naszego myślenia i fundamentem konstytuującej się stale tożsamości. Bez niej tracimy orientację w świecie, stajemy się zlepkiem wrażeń pozbawionych fundamentów.

To powieść-palimpsest o ocalającej mocy literatury i o narracjach, które wyzierają spod innych historii. ©

Péter Nádas, PAMIĘĆ, przeł. Elżbieta Sobolewska, Biuro Literackie, Stronie Śląskie 2017

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 21/2017