Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Lech Kaczyński znalazł się pod zmasowaną krytyką europejskich stolic po jego niedawnej zapowiedzi, że po irlandzkim "nie" traktatu nie podpisze, bo w tej sytuacji rzecz jest bezprzedmiotowa. Z kolei z kręgów rządu Donalda Tuska podniosły się ostatnio głosy o możliwości połączenia ratyfikacji traktatu z dodatkowymi ustępstwami Brukseli w sprawie naszych stoczni. Wygląda więc na to, że prezydent zyskał nieoczekiwanego sojusznika w proeuropejskim rządzie.
Irlandia miała święte prawo sprzeciwić się traktatowi, a w Unii w tych sprawach obowiązuje zasada jednomyślności. Z drugiej jednak strony ogromna większość państw członkowskich ma też prawo wreszcie zreformować Unię, bo bez reformy Unia nigdy nie będzie mogła odgrywać poważnej roli w polityce światowej. Morał? Aby zreformować Unię, trzeba będzie któregoś dnia znieść zasadę jednomyślności przy zmianach traktatowych.
Polscy stoczniowcy mają święte prawo bronić swoich miejsc pracy. Z drugiej jednak strony, Komisja nie może w nieskończoność odsuwać wobec Polski stosowania reguł wspólnotowych w zakresie wolnej konkurencji. Morał? Przyszła reforma Unii powinna zakazać przekazywania takich decyzji ze szczebla Komisji na szczebel Rady, gdzie omija się zasady, a dobija się politycznego targu.
Polska nie jest pierwszym państwem członkowskim, który domaga się targu politycznego w miejsce respektowania zasad. Ale bez tych zasad Unia jest fasadą. Czy ma nią pozostać także w przyszłości?