Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Niespełniona dotąd obietnica, że internet uwolni nas od dojazdów do pracy i ślęczenia w biurze, okazała się zaskakująco prosta do realizacji. Zoom i Meet będą w czołówce najczęściej ściąganych aplikacji. To, że TikTok zapewne będzie wśród nich królował, także daje do myślenia o naszych nowych pandemicznych nawykach.
Możliwe jednak, że jedną z najbardziej fundamentalnych zmian, jakie przyniósł 2020 r. cyfrowym społeczeństwom, jest to, że media społecznościowe zebrały się na odwagę, by kłamstwa nazywać po imieniu. Przez lata usiłowały to robić organizacje pozarządowe i dziennikarze, ale ich szanse na zwycięstwo z lawiną fake newsów były raczej marne.
Wszystko zmieniło się wraz z wybuchem pandemii. Twitter i Facebook zgodnie zadeklarowały, że będą usuwać treści, które mogą narażać kogoś na ryzyko lub wprowadzają w błąd w sprawie COVID-19. Skuteczność tych działań można różnie oceniać, ale faktem jest, że miliony postów i tweetów zniknęły z sieci lub zostały oznaczone jako fałszywe.
Tak radykalne ruchy służące ochronie życia i zdrowia nie budziły większych kontrowersji, ale na horyzoncie pojawiło się kolejne wyzwanie. Tym razem dla amerykańskiej, i tak już nadwerężonej w poprzednich latach, demokracji.
Pierwszy odważył się Twitter. 26 maja oznaczył jako dezinformację dwa posty Donalda Trumpa, w których ów sugerował, że głosowanie korespondencyjne ułatwi oszustwa wyborcze (zob. Konflikt między Donaldem Trumpem a Twitterem).
Nigdy wcześniej żaden portal społecznościowy nie zdecydował się na podobny krok w stosunku do urzędującego prezydenta USA (choć i żaden inny prezydent naszych czasów tak spektakularnie nie mijał się z prawdą). Dwa miesiące później Facebook uczynił podobnie.
Mimo to Trump próbował działać tak, jak przez ostatnie lata. W konsekwencji jesienią jego twitterowe konto pełne było wpisów przysłoniętych ostrzeżeniem przed nieprawdą.
Facebook kłamstw Trumpa o koronawirusie nie zasłaniał – tylko kasował. ©