Umarło dziecko

W sprawie prof. Bogdana Chazana brońmy swojego stanowiska, ale nie odbierajmy innym prawa do wyrażania własnego zdania. Nad dramatem trzeba się pochylić, a nie wrzeszczeć.

14.07.2014

Czyta się kilka minut

Protest przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego w Hiszpanii, zorganizowany z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet. Barcelona, 8 marca 2014 r. / Fot. Lino De Vallier / DEMOTIX / CORBIS
Protest przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego w Hiszpanii, zorganizowany z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet. Barcelona, 8 marca 2014 r. / Fot. Lino De Vallier / DEMOTIX / CORBIS

Umarło dziecko... Prof. Bogdan Chazan nie uratował dziecka, bo dziecka nie dało się uratować. Doprowadził jedynie do tego, że się urodziło, ale jeszcze zanim się urodziło, już wiadomym było, że nie pożyje długo. Prognozowano mu jakieś dwa miesiące życia; zmarło po kilku dniach. Nie znamy jeszcze powodów, dla których zmarło szybciej, niż przewidywano, ale to już doprawdy nie ma większego znaczenia. Natura „okazała się nader miłosierna”. Czy bardziej miłosierna od ludzi?

W nasyconej emocjami dyskusji wokół problemu dziecka, które już nie żyje, słyszymy, że to zbyt okrutne utrzymywać, iż dziecko obciążone tak poważnymi wadami powinno się urodzić. Cierpi dziecko, cierpi jego matka – każde inaczej; lepiej przerwać cierpienie... Cierpieniu dziecka po urodzeniu można zapobiec, cierpieniu matki niezmiernie trudno. Czy to cierpienie byłoby mniejsze, gdyby dokonano wcześniej aborcji? Nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć, ale dramatu matki, która pragnęła urodzić dziecko, patrzeć, jak rośnie i stawia pierwsze kroki, nie ukoją ani przeprowadzenie aborcji, ani sprawy sądowe.

Czy stanowisko, zgodnie z którym nawet tak ciężko upośledzeni ludzie winni się rodzić, jest okrutne, fanatyczne i pozbawione sensu? Nie jest okrutne, jest do bólu konsekwentne. Wyklucza celowe zmierzanie do odebrania człowiekowi życia, bez względu na to, w jakim jest on stanie (to nie jest równoznaczne z podejmowaniem wszelkich możliwych działań, by utrzymywać drugich przy życiu). To niczyja wina, że rodzą się ciężko upośledzeni ludzie. Ból i cierpienie są nieodłącznym elementem ludzkiej kondycji. Rzeczą ze wszech miar słuszną jest uśmierzanie bólu, ale choćbyśmy nie wiem jak się starali, ból i cierpienie „dopadają” nas w tym życiu i nie da się ich uniknąć. Propozycja eliminowania cierpienia razem z cierpiącym wydaje się kusząca, ale to ślepa uliczka.

Pytanie: „Czy chcesz, żeby rodziły się ciężko upośledzone dzieci?”, jest pytaniem sugerującym, że coś tu od nas zależy. Ci, którzy dostrzegają wartość nawet bardzo krótkiego życia ciężko upośledzonych ludzi, odpowiedzą na nie: „Nic tu od nas nie zależy, począł się ciężko upośledzony człowiek; to oczywiste, że wolelibyśmy, żeby był zdrowy, ale on jest taki, jaki jest. I tyle!”.

Jaka to jednak wartość? Dwa, trzy dni życia... Nie łudźmy się, że bez odwołania do jakkolwiek rozumianej transcendencji odpowiemy na to pytanie. Odpowiemy bez odwołania do niej na pytanie: „Dlaczego nie powinniśmy zabijać ludzi?”, ale tam, gdzie stawiane są pytania o cierpienie, i to o cierpienie niewinnego, nikt z nas nie jest dość mądry, by udzielić zrozumiałej i oczywistej dla wszystkich odpowiedzi. Dlatego dyskusja wokół dziecka, które już nie żyje, jest tak trudna.

Czy to jedyne stanowisko? Nie. Czy nam się to podoba, czy też nie, żyją wokół nas ludzie, którzy nie podzielają naszych ideałów. Szczerze i zgodnie z własnym sumieniem uważają, że dziecko w tak ciężkim stanie nie powinno się urodzić, że jego życie nie ma najmniejszego sensu. To nie takie proste przecież. To zrozumiałe, że staramy się, by system wartości, co do słuszności którego jesteśmy przekonani, był powszechnie akceptowany. Zapewne jednak nie będzie.

Przekonanie adwersarza co do tego, że każde bez wyjątku ludzkie życie (a więc i tak ciężko upośledzone życie jak dziecka, które zmarło) stanowi wartość, jest niezmiernie trudne. Nie o sztukę retoryki tu bowiem chodzi, której popisy oglądamy z coraz większym zażenowaniem; nie o krzyki, nie o epitety, nie o osądy, nie o potępianie – chodzi o pokazanie wartości, którą ktoś dostrzeże bądź nie. Jeśli chociaż raz próbowaliście wskazywać innym wartość ludzkiego, aczkolwiek ułomnego pod względem psychofizycznym życia, to wiecie, jakie to trudne. A jeśli nigdy nie próbowaliście, to zbyt łatwo nie osądzajcie.

Jakiejkolwiek moralności nie da się nikomu „wtłoczyć na siłę”, a odsądzanie go od czci i wiary przyniesie zapewne odwrotny skutek. Nad dramatem trzeba się pochylić, a nie wrzeszczeć. Prowadzimy od kilku tygodni dyskusję, w której ferujemy wyroki i nie mamy wzajem dla siebie odrobiny zrozumienia, by nie powiedzieć – miłosierdzia. Brońmy swojego stanowiska, wskazujmy racje, nastawajmy „w porę i nie w porę”, ale nie odbierajmy drugim prawa do wyrażania własnego zdania. Może wtedy nie będą dyskutować „ślepi fanatycy” i „okrutni mordercy”, ale ludzie reprezentujący dwa różniące się systemy wartości.

Dziecko już nie żyje, ale problem pozostał. A ponieważ to ostatecznie wybrani przez nas przedstawiciele będą decydować o zapisach prawnych chroniących życie, nie jest obojętne, w jaki sposób się spieramy, bo że spierać się nadal będziemy, to pewne.


S. prof. BARBARA CHYROWICZ jest etykiem, kierowniczką Katedry Etyki Szczegółowej KUL, stale współpracuje z „TP”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Etyk, filozofka, profesor i wykładowczyni Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, gdzie kieruje Katedrą Etyki Szczegółowej. Należy do Zgromadzenia Misyjnego Służebnic Ducha Świętego. Zajmuje się bioetyką, jest członkiem Komitetu Bioetycznego przy PAN.

Artykuł pochodzi z numeru TP 29/2014