Ukraina po „referendum”

Separatyzm służy Rosji do szantażowania Kijowa, by ten spełnił jej żądania. Inaczej Donbas będzie oddalać się od Ukrainy, a w Odessie znów będzie niespokojnie. Kreml jest gotów na długą konfrontację.

12.05.2014

Czyta się kilka minut

Oglądając polskie i światowe, a tym bardziej rosyjskie stacje TV, łatwo jest sądzić, że na wschodzie Ukrainy od tygodni trwają ciężkie walki między siłami rządowymi a zbrojnymi separatystami. Tymczasem ogłoszona przez Kijów w kwietniu operacja antyterrorystyczna ma bardzo ograniczony zasięg i ambicje, a starcia są sporadyczne. Władze mają wprawdzie wystarczający potencjał wojskowy dla odbicia zajętych przez separatystów miast i budynków, ale nie mogą i nie chcą go użyć, w obawie przed stratami wśród ludności cywilnej oraz z powodu nacisków Unii Europejskiej.


PASYWNEJ POSTAWIE KIJOWA TOWARZYSZYŁA OFENSYWA SEPARATYSTÓW. Coraz bardziej widoczne stawało się, że ich celem w obwodach donieckim i ługańskim jest nie tylko przejmowanie kontroli nad kolejnymi miastami, ale doprowadzenie do wzrostu nastrojów antyrządowych wśród mieszkańców. Niestety, przyczyniały się do tego nieudolne działania sił ukraińskich, czego ostatnim z wielu przykładów były starcia w Mariupolu (zginęło ponad 20 osób). Słabe dowodzenie i brak kampanii informacyjnej Kijowa – w połączeniu z umiejętną, zmasowaną propagandą Rosji, stojącej za separatystami – skutkują wzrostem niechęci mieszkańców Donbasu do władz.

Tragedia w Odessie, gdzie 2 maja zginęło ponad 40 separatystów, została wykorzystana przez media rosyjskie (chętnie oglądane na Ukrainie) dla potwierdzenia tezy o „faszystowskiej juncie”, która „morduje obywateli”. Separatyści zaś zyskali swoją „niebiańską sotnię”. Ukraińskie władze ciągle nie wyjaśniły, jak doszło do tragedii. Trudno nie zapytać: czy możliwe jest, by Kijów sam z siebie był aż tak bardzo nieskuteczny?

Pozytywne jest natomiast to, że na razie nie udają się rosyjskie próby przeniesienia niestabilności na południe Ukrainy. Odessę przed separatystami uratowała nie miejscowa milicja (skorumpowana i pasywna), ale obywatelska postawa kilku tysięcy mieszkańców, którzy wzięli sprawy w swoje ręce. Zarazem wydarzenia w Odessie dawały Rosji pretekst do ingerencji zbrojnej, z czego jednak nie skorzystała. Kreml widocznie uznaje, że może osiągnąć swe cele na Ukrainie bez angażowania regularnej armii. To wiązałoby się z dużymi stratami politycznymi, finansowymi, prestiżowymi – i nie jest rozpatrywane jako najbardziej korzystny scenariusz.


STRATEGIA ROSJI KONCENTRUJE SIĘ NA DWÓCH RÓWNOLEGŁYCH DZIAŁANIACH. Z jednej strony Kreml próbuje pokazać Zachodowi, że jest zainteresowany dyplomatycznym rozwiązaniem kryzysu. Podczas spotkania z przewodniczącym OBWE Putin „machał” gałązką oliwną: wzywał do dialogu i apelował do separatystów o odłożenie referendum. Ale ci nie posłuchali, co pozwoliło np. dyplomacji niemieckiej interpretować to jako dowód, że... Rosja nie kontroluje separatystów. A może po prostu żadnej prośby nie było? Z drugiej zaś strony Moskwa organizuje, zbroi i finansuje antykijowską rebelię. Jest oczywiste, że aktyw separatystów podporządkowany jest bezpośrednio Moskwie, a w Donbasie działają zwerbowani przez Rosję najemnicy. Rezultatem jest destabilizacja i kryminalizacja regionu. Moskwa zaciera ręce, Kijów jest w coraz trudniejszej sytuacji.


„REFERENDUM” W DONBASIE BYŁO WIĘKSZĄ FARSĄ NIŻ TO KRYMSKIE. Separatyści ogłosili, że frekwencja wyniosła prawie 80 proc., a „za” było 90 proc. Cóż z tego, że ogromna większość mieszkańców została w domu, a w dużej części regionu głosowania nie zorganizowano? Rosja kolejny raz pokazuje, że nawet pozory przestają się liczyć. Region ma służyć jako instrument szantażowania Kijowa, by ten spełnił jej żądania. Inaczej Donbas będzie się oddalać od Ukrainy, a na południu kraju znów nie będzie spokoju. Kreml jest gotów na długą konfrontację.

Następny jej etap już wkrótce: 25 maja, gdy Ukraińcy mają wybrać prezydenta.


WOJCIECH KONOŃCZUK jest analitykiem w Ośrodku Studiów Wschodnich im. Marka Karpia.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich im. Marka Karpia w Warszawie. Specjalizuje się głównie w problematyce politycznej i gospodarczej państw Europy Wschodniej oraz ich politykach historycznych. Od 2014 r. stale współpracuje z "Tygodnikiem Powszechnym". Autor… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2014