Ładowanie...
Ukradziona prezydentura
Ukradziona prezydentura
Tyle że jeśli zawsze będzie z Jarosławem Kaczyńskim, nie będzie nikim więcej niż dzisiaj: dość lubianym prezydentem, który jednak w warstwie politycznej zachowuje się jak notariusz rządzącej partii.
Prawnik z Krakowa potrafił wykorzystać szansę, jaką dał mu los. Gdyby nie decyzja Kaczyńskiego z jesieni 2014 r., że to on ma wystartować w wyborach prezydenckich, byłby dziś europosłem, a jego żona uczyłaby w krakowskiej „Dwójce”. Wygrał wybory dzięki błędom przeciwników i fali społecznego rozczarowania Platformą Obywatelską. Jej wywołaniu pomógł fenomen Pawła Kukiza. Ale Duda potrafił na tę falę wskoczyć i surfować aż do zwycięstwa.
W kampanii zbudował wizerunek polityka, o którym część prawicy mogła marzyć – z jednej strony pobożnego, konserwatywnego, ale równocześnie nowoczesnego, wykształconego, znającego języki, wykorzystującego w polityce nowe narzędzia komunikacji i nowe media. Sęk w tym, że od roku w polityce krajowej z każdym dniem trwoni kapitał, jaki wówczas zbudował.
Wielkim błędem była bierność w sporze o Trybunał Konstytucyjny. Duda dał się wciągnąć w wojnę swego obozu z Trybunałem, z Andrzejem Rzeplińskim, z całą opozycją. Ten błąd z pewnością najbardziej waży na jego ocenie.
Mówiąc wprost – w Polsce Duda dał sobie ukraść pierwszy rok prezydentury. Za namową współpracowników mocno postawił na politykę międzynarodową. Owszem, odnosi w niej pewne sukcesy, choćby szczyt NATO, w którego powodzenie był osobiście zaangażowany.
Problem w tym, że awantura o Trybunał dogania go także na tym froncie i bywa okazją do upokorzeń – jak choćby wówczas, gdy został publicznie upomniany przez prezydenta USA.
Duda świetnie czuje się w jeszcze jednej sferze – w polityce historycznej. Ma talent do wystąpień na rocznicowych uroczystościach, potrafi się zachować, ma do siebie dystans. Ale i tu staje się zakładnikiem swojej partii, jak choćby wtedy, gdy obchody rocznicy powstania warszawskiego dały powód gorszących przepychanek o pamięć z udziałem ministra obrony narodowej. W kilku dziedzinach PiS pisze historię na nowo, co stawia prezydenta w niezręcznej sytuacji.
Wiele wskazuje na to, że sam Duda zdaje sobie sprawę z trudnego położenia, a pierwsze miejsce w sondażach zaufania publicznego może być nagrodą pocieszenia. Z obchodzenia rocznicy urzędowania zrezygnował (choć jest aktywny medialnie, nie udzielił z tego powodu specjalnego wywiadu). Jeśli poważnie myśli o swojej przyszłości politycznej, musi na nowo ułożyć relacje z macierzystą partią. Jeśli tego nie zrobi, nigdy nie przestanie być oskarżany o to, że jest marionetką Jarosława Kaczyńskiego. ©
Autor jest zastępcą redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej”.
Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]