Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
AGNIESZKA SABOR: Do Sopotu zawita twórczość dwóch Ormian: Ajwazowskiego i Axentowicza. Czy to przypadek?
ZBIGNIEW BUSKI: Raczej konsekwencja spotkań z wyjątkowymi ludźmi. Myślę np. o Gagiku Parsamianie, artyście urodzonym w Eczmiadzynie, od 1994 r. mieszkającym w Gdańsku. Zaprosił mnie do Armenii. W Erywaniu postanowiliśmy zajrzeć do Ministerstwa Kultury. Pani minister spotkała się z nami, mimo że weszliśmy prosto z ulicy. Tak rozpoczęła się współpraca naszej instytucji z Narodową Galerią Armenii. Postać Ajwazowskiego, malującego sceny na morzu, znakomicie pasuje do Sopotu.
Jednocześnie postanowiliśmy przygotować wystawę Ormianina znacznie bardziej w Polsce znanego: Axentowicza. Najpierw otworzymy ją tutaj, a od 7 października w Erywaniu. Jednak projekt ten zaczął się w gruncie rzeczy już w maju, kiedy pokazaliśmy pięciu współczesnych artystów ormiańskich mieszkających w Polsce.
Dobre kontakty popłacają?
Od dawna współpracujemy z rodziną Żerlicynów-Żarskich, potomków polskich zesłańców na Syberię, rosyjskich dysydentów, którzy od lat kolekcjonują sztukę. Dzięki nim w 2012 r. mogliśmy pokazać rosyjską awangardę z początku XX w., w tym bardzo dobry obraz Kazimierza Malewicza pt. „Abstrakcyjna forma kobieca” oraz „Swatkę” Natalii Gonczarowej. Przed nami wystawa rosyjskich realistów z tej samej kolekcji (na czele z Ilją Riepinem, malarzem doskonale rozumiejącym fakturę, grę świateł i kolorów, często zmieniającym tematy i ich ujęcia). A w przyszłym roku czeka nas jeszcze jedna odsłona zbiorów Żerlicynów-Żarskich, „szkoła paryska” i Tamara Łempicka.
Przyjeżdżają też „zakopiańczycy”...
Początkowo chcieliśmy zrobić monografię Władysława Hasiora. Muzeum Tatrzańskie zwróciło nam jednak uwagę, że byłaby ona otwarta tuż po prezentacji tego artysty w krakowskim MOCAK-u. Dlatego zdecydowaliśmy się pokazać trzech rzeźbiarzy z Zakopanego. Poza Hasiorem pokażemy też rzeźby Antoniego Rząsy, artysty nieco dziś zapomnianego. Niesłusznie, bo to mądra twórczość, wiążąca ze sobą inspiracje sztuką romańską i wczesnorenesansową, ikoną prawosławną i tradycją zakopiańską. A także Antoniego Kenara, bez którego obydwaj nie staliby się zapewne tymi, kim się stali – rzeźbiarza, który nadał rzeźbie podhalańskiej nowoczesny, kubistyczny sznyt, ale przede wszystkim genialnego nauczyciela.
To dużo.
Ale jeszcze nie wszystko. Zapraszamy do współpracy doświadczonych kuratorów i nie ograniczamy naszych pomysłów do malarstwa i rzeźby. Interesuje nas również dorobek polskiego plakatu i fotografii. W tym roku wystawą prac Jana Lenicy zamykamy autorski projekt Zdzisława Schuberta poświęcony pięciu najwybitniejszym przedstawicielom polskiej szkoły plakatu. Adam Mazur przygotowuje z kolei projekt „Głębia ostrości”, który ma być próbą opracowania „kanonu” fotografii polskiej 2. poł. XX w.
Pozostaje jeszcze pytanie o fundusze.
Cieszymy się dużym poparciem władz samorządowych. Bo wbrew nazwie jesteśmy galerią miejską, a nie państwową.
Dodatek przygotowany we współpracy z Państwową Galerią Sztuki w Sopocie