Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Kobiety wśród nich rzadko pojawiają się w roli ekspertek, częściej już - moderatorek. Poza tym "kobiecość" to nie kruchość i podległość (stereotyp w zachodnich realiach dawno już zdekonstruowany), ale odwaga i niezależność. I pod tym względem również te conradowskie spotkania należały do szalenie "kobiecych".
Ich wspólnym mianownikiem był styl dyskusji - klarowny, szczery, bezkompromisowy. Zamiast radykalizmu, niepodważalna logika argumentów. Kokieteria intelektualna ustępowała miejsca identyfikacji z ruchem feministycznym. (Pojęcie feminizmu, na rodzimym podwórku wciąż uznawane za fanaberie kilku pań niespełna rozumu, tutaj ujawniło swój potencjał humanistyczny). Pierwsze spotkanie odbyło się pod hasłem "Atlas kobiet" i wzięła w nim udział międzynarodówka kobieca - Lisa Appignanesi (Anglia), Ewa Kuryluk, Dacia Maraini (Włochy) i Urvashi Butalia (Indie); a dla drugiego wątkiem wiodącym były "Rodzinne historie", na którym skupiły się autorki polskie - Joanna Bator, Inga Iwasiów i Bożena Umińska-Keff.
Wszystkim wypowiedziom patronował duch głównej bohaterki powieści Daci Maraini "Długie życie Marianny Ucria". Kilkuletnia Marianna (wzorowana na osobie prababki autorki), wychowująca się w realiach XVIII-wiecznej Sycylii, niespodziewanie traci głos i słuch; to konsekwencja dokonanego na niej gwałtu. Okaleczona i bezbronna staje się pionkiem w rękach rodziny - poddana przez ojca "terapii szokowej" patrzy na egzekucje, by dalej, w wieku trzynastu lat, być wydaną za mąż. Zniesie szereg cierpień i upokorzeń, zanim samodzielnie pokieruje życiem: jako ponad czterdziestoletnia wdowa, ku zgorszeniu całej rodziny, odzyska siebie autentyczną, porzuci tożsamość starą, a w nowej będzie czerpać z życia garściami. Los Marianny jest symboliczny dla sytuacji kobiety spod każdej szerokości geograficznej na przestrzeni dziejów - pozbawiona głosu, musi walczyć o prawo do jego używania.
W trakcie tych spotkań wszystkie autorki podkreślały, jak ważny jest fakt, że coraz więcej kobiet znajduje w sobie odwagę, by pisać, a Dacia Maraini przypomniała o tym, że one robiły to od zawsze, nieobecność w świecie literatury jest rezultatem marginalizacji ich aktywności twórczej.
Każda z pisarek ma inny pomysł na pisanie. Wachlarz gatunków rozkłada się tu szeroko, od powieści przez poezję i esej po teksty publicystyczne. Nie ma co na siłę szukać pomostów między ich książkami stanowiącymi byty nieprzystawalne, jedyne w swoim rodzaju. Na spotkaniach literackich interesuje mnie charyzma autora oraz energia, z którą czytelnik może skonfrontować się bezpośrednio, a nie za pomocą zapisanych zdań na kartach papieru. Nie zapomnę zatem siły spojrzenia Urvashi Butalii, hinduskiej pisarki, historyczki, działaczki ruchów kobiecych, zaangażowanej w obronę praw obywatelskich, która wyznała, że nie lubi pisać, bo robi to w języku angielskim należącym do władców kolonialnych, a w rodzimym nie potrafi. Poruszyła mnie Ewa Kuryluk, historyczka sztuki, malarka, fotografka, performerka i pisarka, z uśmiechem nieschodzącym z twarzy mówiąca o tym, że w normalności nie ma nic ciekawego, świat przeciętny to świat straszny, a choroba psychiczna jest ważną częścią kondycji ludzkiej. W końcu Bożena Umińska-Keff - publicystka, badaczka literatury, tłumaczka, działaczka społeczna i poetka, która skonstatowała z pełnym przekonaniem, że kondycja rodziny w dużej mierze wpływa na obraz kultury, co oznacza, że "taka rodzina, jaka kultura".