Turbany z głów. Irańska młodzież nie przestaje walczyć

Turbany nie są już oznaką pobożności i duchowego przywództwa. W oczach Pokolenia Z stały się symbolem pychy i władzy.
w cyklu STRONA ŚWIATA

06.01.2023

Czyta się kilka minut

Protesty w Iranie, listopad 2022 r. Fot. SalamPix/ABACA/Abaca/East News /
Protesty w Iranie, listopad 2022 r. Fot. SalamPix/ABACA/Abaca/East News /

W internecie można obejrzeć krótkie filmy, na których młodzi ludzie (nazywa się ich Pokoleniem Z), najczęściej dziewczęta, strącają mułłom turbany. Na ulicach, przystankach autobusowych, bazarach i w metrze podbiegają, zwykle od tyłu, do niespodziewających się niczego duchownych i uderzeniem dłoni strącają im z głów nakrycia głowy, będące symbolem kapłańskiego stanu i religijnego wtajemniczenia. Jeśli napastnikami są chłopcy, nierzadko kopią zrzucony na ziemię turban jak piłkę.

Sporadyczne ataki na mułłów zdarzały się już wcześniej, nasiliły zaś od lata 2021 roku, gdy prezydentem kraju został Ibrahim Raisi, uważany za przywódcę „jastrzębi” wśród rządzących Iranem ajatollahów, a pod jego rządami policja obyczajowa i prorządowe milicje zbrojne nasiliły represje, by wymusić na Irańczykach przestrzeganie surowych rygorów teokratycznej republiki.

Szaty do szafy

Kiedy w Teheranie rządziły „gołębie”, prezydenci Hassan Rouhani (2013-2021) czy Mohammed Chatami (1997-2005), a nawet pragmatyk Ali Akbar Haszemi Rafsandżani (1989-1997), policja obyczajowa łagodniej traktowała występki przeciwko prawom i zwyczajom muzułmańskiej republiki, karząc naganami i rozmowami wychowawczymi, a nie przemocą i aresztem. Wszyscy irańscy prezydenci podlegają zresztą władzy Najwyższego Przywódcy, którym od 1989 roku pozostaje 83-letni Sajjed Ali Hossejni Chamenei (objął tę godność po śmierci przywódcy rewolucji z 1979 roku i założyciela muzułmańskiej republiki ajatollaha Ruhollaha Chomejniego).

Strącanie mułłom turbanów z głów przybrało na sile jesienią, podczas ulicznego buntu, podniesionego przez irańską młodzież po zabójstwie 22-letniej Mahsy Amini, zatrzymanej w połowie września na teherańskiej ulicy przez patrol policji obyczajowej za nieprawidłowo zawiązany hidżab i pobitej śmiertelnie na komisariacie. Młodzieżowe protesty po zabójstwie Mahsy Amini przerodziły się w najpoważniejsze od początku istnienia teokratycznej republiki wystąpienia przeciwko rządom ajatollahów. Zginęło w nich ponad pół tysiąca demonstrantów oraz prawie stu policjantów i członków prorządowych zbrojnych milicji. Prawie 20 tys. osób zostało aresztowanych, a kilkadziesiąt osądzonych i skazanych na śmierć. Dwie egzekucje – jedną publicznie w Meszhedzie – przeprowadzono w grudniu. Obaj skazańcy mieli po 23 lata.

W listopadzie ataki na mułłów stały się tak częste, że ajatollahowie zaczęli uskarżać się, iż mułłowie obawiają się wyjść na ulicę, by nie narazić się na upokorzenie, oplucie czy wyzwiska. Napastnicy polujący na turbany uciekają policyjnym pogoniom, ale pod koniec roku dwóch zostało aresztowanych i czekają na rozprawy sądowe.

Rektorzy religijnych akademii świętych miast Meszhed i Qom narzekają, że duchownym taksówkarze odmawiają podwózki, są oni wypraszani z restauracji i herbaciarni, a uczniowie seminariów, wychodząc na zakupy na bazar, chowają duchowne szaty do szafy i ubierają zwykły, cywilny przyodziewek. Pojawiły się nawet informacje, że aby uniknąć upokarzającego strącenia turbanów, mułłowie zaczęli wiązać je specjalnymi tasiemkami pod brodą.

Szadi Sadr, irański działacz praw człowieka, powiedział, że pół wieku istnienia teokratycznej republiki sprawiło, iż turbany z symbolu pobożności i duchowego przywództwa stały się symbolem „władzy, pychy, chciwości, złodziejstwa”. „Turban stał się częścią uniformu panującego reżimu” – twierdzi Sadr. A dla irańskiego Pokolenia Z strącanie mułłom turbanów z głów stało się symbolem młodzieżowego buntu, takim jak publiczne palenie hidżabów i hasła „Zan! Zendegi! Azadi! – Kobiety! Życie! Wolność!”, „Śmierć dyktatorowi!” czy „Mułłowie wynocha!”, wznoszone podczas ulicznych wystąpień.

Nieświętość turbanu

Obok qaby, długiej powłóczystej szaty przypominającej sutannę, i aby, narzucanego na ramiona płaszcza bez rękawów, amameh, turban, jest najważniejszą częścią stroju szyickich duchownych. Zwijany z długiej na kilkanaście metrów cieniutkiej bawełnianej białej tkaniny. Przyjęło się uważać, że czarne turbany zastrzeżone są dla potomków Proroka Mahometa.


W Iranie od miesięcy trwają masowe protesty po śmierci Mahsy Amini zatrzymanej za źle założony hidżab. Zginęło w nich już ponad 400 osób, a 12 grudnia jednego z protestujących publicznie powieszono. Jak działa Gašt-e Eršād, irańska policja obyczajowa? Dlaczego w Iranie tak często stosuje się karę śmierci? Czy protesty mają szansę zmienić państwo ajatollahów? A może są dowodem na to, że Iran już się zmienił? Na podkast zapraszają: Wojciech Jagielski i Krzysztof Story


 

Uczniowie seminariów i religijnych akademii otrzymują uroczyście turbany po trwającym 3-5 lat pierwszym etapie studiów teologicznych. Dla szyickiego kleru turban jest świętością, ale zwykłym obywatelom kojarzy się raczej z oznaką politycznej władzy, dostępu do bogactwa i przywilejów dla innych nieosiągalnych.

Od prawie pół wieku mułłowie, teologowie, znawcy nauk muzułmańskich i prawa koranicznego (najwybitniejszym z nich przyznawany jest tytuł ajatollahów) dzierżą w Iranie władzę absolutną. Tylko oni mogą sprawować godność Najwyższego Przywódcy.

Prezydentem (od nastania republiki w 1979 roku tylko trzech prezydentów było świeckimi politykami: pierwszy prezydent Abol Hassan Bani-Sadr, panujący w latach 1980-81, jego następca Mohammed Radżaj, który zginął w zamachu i nie rządził nawet tygodnia, oraz Mahmud Ahmadineżad panujący w latach 2005-2013), ministrami i posłami mogą być ludzie świeccy, ale zanim staną do wyborów, ich kandydatury zatwierdzić musi rada złożona z duchownych. Rada duchownych dba też, by wszystkie stanowione przez parlament prawa były zgodne z Koranem, i pilnuje, by wszystko było po Bożemu.

Duchowni przejęli całe irańskie państwo, z jego urzędami, sądami i szkołami, a przede wszystkim gospodarką, z której jako jedyni czerpią wielkie zyski. Wraz z przepoczwarzaniem się rewolucji i teokratycznej republiki w zakłamaną tyranię, turban stał się znakiem przynależności do rządzącej i uprzywilejowanej kasty.

Za i przeciw

Zwolennicy polowań na turbany mułłów tłumaczą, że dzięki nim duchowni na własnej skórze poczuli, jaki los zgotowali irańskim kobietom. Dopiero teraz wiedzą, co to strach przed upokorzeniem, ośmieszeniem, przed bólem. „Tak właśnie od lat czują się w Iranie kobiety” – mówiła zagranicznej gazecie jedna z uczestniczek protestów. „Żyjemy w ciągłym lęku, że zostaniemy zatrzymane na ulicy przez patrol policji obyczajowej, który uzna, iż nie jesteśmy właściwie ubrane, że zostaniemy aresztowane, że ktoś podniesie na nas rękę. Niech i mułłowie poczują, jak to smakuje. Niech się boją”.

Najzagorzalsi łowcy turbanów nazywają to nową narodową dyscypliną sportową i wzywają, by urządzać zawody, kto najwyżej podrzuci zerwany z głowy turban, kto najdalej odkopnie, a kto najwięcej razy podbije go stopą, jak piłkarze żonglujący futbolówką.


Wojciech Jagielski: Protest irańskiej młodzieży przeciw porządkom teokratycznego państwa nie ma przywódcy. Ma za to pieśń – hymn, a zarazem litanię tęsknot, żalów i skarg.


 

Ale nie wszyscy buntownicy podzielają zachwyty łowców turbanów. Hodżatoleslam (niższy rangą od ajatollaha) Ahmed Hajdari, który odsiedział w więzieniu wyrok za krytykę porewolucyjnych porządków, przestrzega, że ataki na mułłów mogą „oszpecić piękne oblicze” młodzieżowego buntu.

„Macie święte prawo czuć złość na widok turbanu” – przyznał buntownikom. „Pamiętajcie jednak, że tych, przeciwko którym podnieśliście bunt, nie spotkacie na ulicy ani na bazarze. Do nich nawet się nie zbliżycie. Oni nie chodzą po ulicach, ale jeżdżą limuzynami prowadzonymi przez służbowych kierowców i nie zrobią kroku, jeśli nie towarzyszy im opłacana przez rząd eskorta. Strącacie turbany z głów zwykłym mułłom, którzy nie mieszkają w wieżach z kości słoniowej”. A inny duchowny, który wyjechał z irańskiej teokracji i osiadł w Paryżu, przekonuje irańską młodzież, że o ile klerowi powinno się odebrać władzę i wszelki wpływ na politykę, to nie wolno duchownych usuwać ze społeczeństwa.

Wierny ajatollahom poseł Mohammed Taghi Naqd Ali przestrzegał także, że strącanie mułłom turbanów z głów to „diabelska sprawka” i że podnosząc rękę na świętość, młodzi igrają z ogniem, „ciągną lwa za ogon”.

Irańska młodzież, zwłaszcza z uniwersytetów, będących od lat kolebką wszelkich antyrządowych buntów (od jesieni do buntu przyłączyły się 144 uczelnie w całym kraju, od Zahedanu w kraju Beludżów na wschodzie po leżący na zachodzie Kurdystan, skąd pochodziła Mahsa Amini), uważa jednak, że nie ma powodu, by dziś litować się nad mułłami, którzy jeszcze niedawno sami strącali turbany z głów duchownych, którym nie podobała się wszechwładza ajatollahów.


Słuchaj podkastu Jagielski Story


 

W 1969 roku przebywający na wygnaniu ajatollah Chomejni sam wzywał, by strącać turbany z głów duchownych, którzy dają się skusić władzy politycznej i kolaborują z reżimem szacha. Po zwycięstwie rewolucji i śmierci Chomejniego opłacane przez ajatollahów bojówki atakowały tych duchownych, którzy sprzeciwiali się tyranii kleru i przywilejom, jakimi cieszył się z racji sprawowanej władzy. W 1998 roku bojówkarze obrzucili kamieniami i butami oraz strącili turban z głowy Hadiego Chameneja, brata Najwyższego Przywódcy, krytykującego jego rządy. Niedługo potem turban stracił także minister policji Abdullah Nuri, zausznik liberalnego prezydenta Mohammeda Chatamiego. Z kolei w 2009 roku taki los spotkał Mehdiego Karrubiego, byłego przewodniczącego parlamentu i jednego z przywódców „irańskiej odwilży”, który ubiegał się o stanowisko prezydenta kraju.

Tamte wybory, z 2009 roku, sfałszowane przez strażników rewolucji, którzy utrzymali u władzy Ahmadineżada (jednego z przywódców studentów okupujących ambasadę USA w Teheranie i przetrzymujących w niej amerykańskich dyplomatów jako zakładników w 1979 roku), dały początek najnowszej „zielonej rewolucji”, ruchowi oporu przeciwko rządom ajatollahów. W późniejszych latach wielokrotnie dochodziło do antyrządowych wystąpień i rozruchów. Do najkrwawszych, w których zginęło ponad półtora tysiąca osób, doszło na przełomie lat 2019 i 2020, ale żadne nie trwały tak długo jak obecne.

Szanowany teherański socjolog Hamid Reza Dżalajpur powiedział zagranicznym dziennikarzom, że jego zdaniem sytuacja w Iranie nie dojrzała do kolejnej rewolucji. Według jego obliczeń przepaść między starzejącymi się rządzącymi i młodzieżą, która stanowi trzy czwarte prawie stumilionowej ludności kraju, wciąż się powiększa, ale w wystąpieniach przeciwko rządom ajatollahów uczestniczy ledwie dziesiąta część Irańczyków, a druga dziesiąta potępia protesty jako sprzeczne z patriotyzmem i zagrażające przyszłości państwa. Ponad trzy czwarte zamartwia się po prostu narastającą biedą.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reporter, pisarz, były korespondent wojenny. Specjalista od spraw Afryki, Kaukazu i Azji Środkowej. Ponad 20 lat pracował w GW, przez dziesięć - w PAP. Razem z wybitnym fotografem Krzysztofem Millerem tworzyli tandem reporterski, jeżdżąc wiele lat w rejony… więcej