Trzeba poczekać

Za kilka dni kraje NATO mają zdecydować o przyszłości Ukrainy i Gruzji. Ale pewnie skończy się na "kreatywnej dyplomacji", która będzie unikać konkretów.

25.11.2008

Czyta się kilka minut

Dziewięć miesięcy temu na szczycie w Bukareszcie Sojusz poparł plany umieszczenia tarczy antyrakietowej w Europie, a także, po długich dyskusjach, zadeklarował chęć przyjęcia Gruzji i Ukrainy. Gdy na początku grudnia ministrowie spraw zagranicznych państw NATO spotkają się w Brukseli dla podsumowania minionych miesięcy, obie deklaracje będą wymagały ponownej refleksji.

Wojna w Gruzji przekreśliła nadzieje Tbilisi na uzyskanie "Planu na Rzecz Członkostwa" (tzw. MAP). Może się to wydawać niesprawiedliwe, ale jest uzasadnione: to cena, którą gruzińska polityka płaci za nieprzemyślaną akcję wojskową, która dała pretekst rosyjskiej interwencji. Gruzja straciła istotną część politycznej wiarygodności i tak długo, jak nie nastąpi tam zmiana władz, nikt - nawet przyjaciele Gruzji - nie będzie ryzykować swych interesów i starcia z Rosją dla wsparcia jej ambicji. Zwłaszcza że zajęcie, a następnie uznanie przez Rosję Abchazji i Osetii tworzy problem polityczny o możliwych implikacjach militarnych: jak traktować oderwane prowincje, aby z jednej strony nie uznać ich secesji, a z drugiej nie brać odpowiedzialności za ich ponowne przyłączenie do Gruzji, co wymagałoby użycia siły?

Problem wiarygodności dotyczy też Ukrainy, która nie tylko pogrąża się w kryzysie, ale nie robi nic, by przekonać swych obywateli do współpracy z NATO. Jak na dłoni widać, że ukraiński stosunek do członkostwa w Sojuszu jest kwestią słabej tożsamości politycznej tego państwa. Choć zabrzmi to cynicznie, taka sytuacja jest dziś na rękę wszystkim: politykom ukraińskim (którzy będą mogli zrzucić odpowiedzialność za swe zaniechania na Sojusz), Rosji (która wzorem lat 90. uczyniła sprzeciw wobec rozszerzenia NATO narzędziem budowy swego prestiżu), a także samemu Sojuszowi. Bo gdyby Kijów był poważnym partnerem, NATO miałoby nie lada problem z podjęciem decyzji. Przyznanie Ukrainie "Planu na Rzecz Członkostwa" pogorszyłoby i tak złą sytuację geopolityczną Gruzji, zaś wstrzymanie się mogłoby osłabić prozachodni obóz nad Dnieprem. A tak skończy się na "kreatywnej dyplomacji", która - powtarzając formułę z Bukaresztu o przyszłym członkostwie Gruzji i Ukrainy w NATO - będzie unikać konkretnych zobowiązań.

Zgoda na niepogłębianie zaangażowania NATO na Wschodzie nie dotyczy jednak stosunku do samej Rosji. Paradoksem jest, że wojna w Gruzji jest dziś używana - jako dowód ich racji - przez zwolenników i przeciwników bliższej współpracy z Rosją. Gdy premier Berlusconi krytykuje plany umieszczenia tarczy w Polsce i Czechach (podważając decyzję z Bukaresztu), a prezydent Sarkozy godzi się na rosyjską propozycję zwołania konferencji w sprawie zmiany systemu bezpieczeństwa w Europie, minister Sikorski domaga się w Waszyngtonie wzmocnienia NATO-wskich gwarancji i zobowiązania się Sojuszu do reakcji na siłowe działania Rosji wobec sąsiadów.

Ale nawet jeśli wiele ostatnich sygnałów okaże się tylko szumem medialnym, o kompromis nie będzie łatwo. Jak zwykle w takich sytuacjach, decydujący głos należeć będzie do USA, które - wzmocnione zwycięstwem Baracka Obamy - mają szansę na odrodzenie swego przywództwa w NATO. Problem w tym, że nikt nie wie, jakie będą cele nowej administracji USA w polityce zagranicznej. Czy postawi Rosji twarde warunki i zmusi do porzucenia polityki szantażu, czy też zwróci się ku Rosji, by dać jej szansę na powrót do grona partnerów Ameryki? Czy priorytetem będzie Iran, czy Afganistan, tarcza czy negocjacje w sprawie nowego traktatu o redukcji arsenałów jądrowych, który wygasa w 2009 r.?

Pytania można mnożyć. Jedyną pewną rzeczą jest to, że sytuacja polityczna pogłębia dylematy NATO, które nadal nie potrafi odzyskać inicjatywy i koncentruje się na reagowaniu na bieżące wydarzenia. Na razie korzysta na tym Rosja.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 48/2008