Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wiersze zbiorowe Baczyńskiego ukazały się w Wydawnictwie Literackim w roku pańskim 1961. Wydał je Kazimierz Wyka, który swoje słowo wstępne kończył tak: "Kiedy o decyzji Baczyńskiego pójścia do partyzantki i o daremnym moim proteście opowiedziałem Stanisławowi Pigoniowi, usłyszałem w odpowiedzi: »Cóż, należymy do narodu, którego losem jest strzelać do wroga z brylantów«".
Nie mam wątpliwości, że to te słowa, dotykające najboleśniejszej strony Powstania Warszawskiego (i nie tylko tego...) po prostu źle przystawały do tegorocznej, tak smutnej licytacji o stopień i czystość patriotyzmu. Nie mam tych wątpliwości tym bardziej, gdy kolejno zapoznaję się z relacjami ex post, opisującymi jeszcze jeden element tegorocznych obchodów, a mianowicie występy aktorskie tzw. grup rekonstrukcyjnych, inscenizujących w plenerze Warszawy powtórki z powstańczych akcji bojowych. Jedno z pism zatytułowało swoje (aprobatywne oczywiście) sprawozdanie: "Powstańcy 2008". Bez żadnego oporu. I zapewnia, że "na twarzach tych młodych ludzi było widać autentyczne emocje". A odgrywali podobno nawet (cytuję) "sceny bestialstwa Niemców, w tym rozstrzeliwanie powstańców i cywili". Tych inscenizacji ma być jeszcze trochę podczas kolejnych dni rocznicy.
Pisząc o tym, mam poczucie kompletnego rozmijania się z nastrojami tych wszystkich, którzy najwidoczniej tak właśnie wyobrażają sobie współczesne wychowanie patriotyczne. Nawet gotowam uwierzyć, że odgrywający i ci, co ich podziwiają, czują się owymi brylantami, którymi strzelamy do aktorów przebranych we wraże mundury. I wszystko jest podniosłe i wzruszające, nikomu w dodatku nie dzieje się krzywda, nawet najmniejsza...