Tapeta w delfiny

Kiedy różnej maści trenerzy uczą autystycznego Olega, jak stać się zdobywczym samcem, łatwo dopatrzyć się w tym karykatury naszego „normalnego” świata.

23.05.2016

Czyta się kilka minut

Oleg, bohater filmu „Don Juan” / Fot. Materiały prasowe KFF
Oleg, bohater filmu „Don Juan” / Fot. Materiały prasowe KFF

Proszę zrobić z niego człowieka” – mówi Marina Iwanowna do kolejnego psychoterapeuty, który ma się zająć jej autystycznym synem. Nauczycielka z Niżnego Nowogrodu jest już zmęczona matkowaniem dwudziestodwuletniemu Olegowi. Chciałaby, żeby stał się „normalnym mężczyzną”, chodzącym na randki i zarabiającym pieniądze. Właśnie o tym: co to znaczy być człowiekiem i co to znaczy być mężczyzną, opowiada pośrednio najnowszy dokument Jerzego Śladkowskiego.

Film „Don Juan” ma co najmniej dwa piętra, podobnie jak terapia, której poddany został Oleg. Po nieudanych eksperymentach z hipnozą, po lekcjach męskości udzielanych przez starego pułkownika czy kontrowersyjnych warsztatach asertywności z elementami agresji – chłopak zostaje włączony do grupy teatralnej wystawiającej sztukę o słynnym uwodzicielu. To Oleg ma być w niej tytułowym Don Juanem. Próby do spektaklu mają poprawić jego samoocenę i relacje z innymi, pomóc w nawiązywaniu kontaktu z własnym ciałem, nauczyć wypowiadania się pełnym głosem. Film Śladkowskiego ze zdjęciami Wojciecha Staronia stwarza dla tej historii dodatkowy poziom. Niezależnie od tego, czy Oleg jest częścią artystycznego projektu (teatralnego i filmowego), czy też projekt jest częścią jego psychoterapii, samo uczestnictwo w nim ma działać na bohatera otwierająco. I nawet jeśli chłopak przed kamerą czasem również kogoś gra, to takie odgrywanie też ma swój sens. Bo czymże innym, jak nie wypełnianiem ról, jest społeczna adaptacja?

Zanim jednak Oleg otworzy się pod wpływem sztuki, Śladkowski pokazuje z ironią próby wtłoczenia chłopaka w obowiązujące wzorce. Kiedy różnej maści trenerzy uczą go, jak stać się zdobywczym samcem, łatwo dopatrzyć się w tym karykatury naszego „normalnego” świata – tych wszystkich erotycznych gierek, kłamstewek, tańców godowych i seksistowskich stereotypów. Nie wspominając o kwitnącym przemyśle „rozwoju osobistego” i rozmaitych praktyk uwodzenia. Nic więc dziwnego, że prostolinijny i szczery do bólu autystyk (choć w jego przypadku powinno się raczej mówić o zespole Aspergera) z trudem się w tym wszystkim odnajduje. „Nie umiem żyć” – mówi rozbrajająco do psychoterapeutki, która każe mu obudzić w sobie męską bestię. Kiedy matka podsuwa mu lustro, by ćwiczył się w samozachwycie, Oleg reaguje zdrowym sceptycyzmem. I nie jest to jedyny moment, kiedy ktoś uznawany za odbiegającego od normy wykazuje się największą dozą rozsądku.

Bo jeśli ktoś w tym filmie potrzebuje gruntownej psychoterapii, to w pierwszej kolejności matka Olega, niepotrafiąca pogodzić się z jego odmiennością. Jest ona w „Don Juanie” najbardziej tragiczną postacią: skłócona z własną matką, obarczająca syna za swe życiowe niepowodzenia, traktująca go jak wieczne dziecko, a jednocześnie wymagająca usamodzielnienia. I choć za jej nerwowymi reakcjami stoi zwyczajna troska o przyszłość syna, kobieta nie potrafi zrozumieć tego, co tak naprawdę dzieje się z Olegiem. W chwilach niesubordynacji grozi mu odejściem czy wysłaniem do psychuszki, gdzie może zostać wykastrowany. Tymczasem na ścianach pokoju dorosłego mężczyzny, studiującego zaocznie ekonomię, widzimy dziecięcą tapetę z delfinami, a na malowanych przez niego obrazkach szczerzą kły baśniowe wilki – ślad niezaleczonej traumy z dzieciństwa.

Dokument Śladkowskiego, zwycięzca m.in. prestiżowego festiwalu IDFA w Amsterdamie, ogląda się niczym fabułę – co może, choć nie musi brzmieć jak komplement. Niektóre sceny wydają się ustawiane pod Olega, w szczególności zaś wątek młodej aktorki Tani, która w trakcie pracy nad spektaklem zaprzyjaźnia się z bohaterem. Na ile jest całkowicie świadomą współtwórczynią eksperymentu, na ile zaś ulega własnym emocjom? – trudno powiedzieć. Cel jednak w tym przypadku uświęca środki. Widząc, jak sztywny, niezgrabny Oleg w miarę upływu czasu rozkwita przed kamerą, jak świetnie odnajduje się w teatralnym kostiumie, jak staje się coraz bardziej świadomy swoich uczuć, nie ma wątpliwości, że warto było opowiedzieć tę historię w formie przypominającej momentami psychoterapeutyczne ustawienie. ©

​DON JUAN – reż. Jerzy Śladkowski. Prod. Szwecja/Finlandia 2015. Film będzie pokazywany na Krakowskim Festiwalu Filmowym 31 maja i 2 czerwca, a w niedalekiej przyszłości dystrybuowany w kinach przez Against Gravity.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 22/2016