Sztuka błędnej wędrówki

„Dziennik moskiewski” Waltera Benjamina to opowieść o romansie jednego z najbłyskotliwszych filozofów XX wieku z komunistyczną reżyserką Asją Lacis.

01.10.2012

Czyta się kilka minut

 / Rys. Marcin Bondarowicz
/ Rys. Marcin Bondarowicz

Dla J.

W 1924 r. Asja Lacis i Walter Benjamin napisali krótki artykuł o Neapolu, który ukazał się rok później we „Frankfurter Zeitung”. Opowieść o mieście rozwija się nieśpiesznie – jej rytm odtwarza powolne tempo spaceru. Tak właśnie musieli wędrować po Neapolu: zaglądając do kościołów i restauracji, antykwariatów i sklepów z zabawkami, przyglądając się fasadom kamienic i posągom zdobiącym skwery, przystając obok żebraków i uciekając przed tłumem kupców.

John Maxwell Coetzee powiada, że ten fragmentaryczny opis jest dla kochanków jedynie pretekstem. W rzeczywistości chcą nam opowiedzieć o nieopanowanym pragnieniu zgubienia się w labiryncie uliczek, między nieponumerowanymi domami, wśród przypadkowych przechodniów. Benjamin napisał później, że niemożność odnalezienia właściwej drogi przez miasto to zwykła rzecz. Ale by celowo się w nim zgubić, trzeba długo praktykować sztukę błędnej wędrówki.

Tego szukali w Neapolu. Chcieli wtopić się w miasto, zgubić się w nim, choć na chwilę wywikłać się z życia, które na co dzień wiedli gdzie indziej.

MIGDAŁY Z CAPRI

Poznali się przypadkiem kilka tygodni wcześniej na Capri. Asja próbowała zamówić migdały, ale z powodu nieznajomości włoskiego nie mogła porozumieć się ze sprzedawcą. Benjamin przyszedł jej z pomocą. Chwilę później siedzieli już w restauracji i rozmawiali w najlepsze.

On – jeden z najbłyskotliwszych umysłów pierwszej połowy XX wieku, filozof, wnikliwy krytyk kultury, fenomenalny tłumacz, kolekcjoner, namiętny czytelnik nowoczesnej literatury – przybył na wyspę, by w spokoju pracować nad rozprawą habilitacyjną o niemieckim dramacie barokowym. Pochodził z zasymilowanej rodziny żydowskiej, która zajmowała się handlem dziełami sztuki i nieruchomościami, co zapewniało jej spore – jak na tamte czasy – dochody. Dzieciństwo spędził w Berlinie, z powodu słabowitego zdrowia wychowywany był w cieplarnianych warunkach. W 1912 r. podjął studia filologiczne na uniwersytecie we Freiburgu, ale szybko wrócił do Berlina, gdzie zapisał się na Uniwersytet Humboldta (kontynuując naukę w zakresie filozofii). Rozczarowujące doświadczenie akademickie skłoniło go do opracowania programu nowej edukacji (pierwszego z wielu programów, które tworzył przez całe życie, biorąc na warsztat filozofię, krytykę literacką, sztukę przekładu, teologię, socjologię i kilka innych dziedzin). Jego intelektualne przyjaźnie z wybitnymi myślicielami epoki – Gershomem Scholemem, Ernstem Blochem, Theodorem Adornem – miały duży wpływ na decyzję o związaniu się ze światem uniwersyteckim. Przed udziałem w wojnie uchroniła go sugestywnie symulowana choroba, a następnie wyjazd do Szwajcarii, gdzie pisał doktorat (obroniony na Uniwersytecie w Bernie). W 1920 r. wrócił z żoną do Berlina, by po rozmaitych perypetiach rodzinnych, borykając się z problemami finansowymi, ostatecznie rozpocząć starania o otwarcie przewodu habilitacyjnego (nigdy nie udało mu się zdobyć tytułu naukowego).

Wyjazd na Capri w kwietniu 1924 r. był ucieczką przed politycznym i ekonomicznym chaosem, który panował w międzywojennej Europie. Jak pisze Momme Brodersen, biograf Benjamina, w latach 20. XX wieku wyspa stanowiła jedną z ulubionych destynacji niemieckich intelektualistów ze względu na doskonały klimat i niskie ceny. Benjamin spędził tam sześć miesięcy. W tym samym czasie mieszkali na Capri Marianne i Bertolt Brechtowie (ten ostatni w późniejszym czasie zaprzyjaźnił się z Walterem), scenograf i librecista Caspar Neher, filozof Ernst Bloch z żoną, reżyser i krytyk teatralny Bernhard Reich (towarzyszący Asji Lacis), socjolog Gottfried Salomon, poeta i badacz literatury Friedrich Gundolf oraz wielu innych. Wszyscy oni spotykali się w restauracjach, na plaży czy na deptakach. Benjamin godzinami dyskutował z przyjaciółmi o literaturze i filozofii, spacerował z nimi po mieście, towarzyszył im w wyprawach poza wyspę, a w czasie wolnym od towarzyskich obowiązków pracował nad habilitacją.

Pomagając Lacis w zakupie migdałów nie wiedział, że spotkana właśnie kobieta odegra tak znaczącą rolę w jego życiu. W listach do Gershoma Scholema nie wymienia jej nazwiska – informacje o ich relacji wplata w sprawozdanie z życia na wyspie, nazywając Asję łotewską bolszewiczką z Rygi, rosyjską rewolucjonistką i jedną z najwspanialszych kobiet, jakie dane mu było poznać. Po latach Scholem wyznał, że mimo powściągliwości przyjaciela, od razu zorientował się, że tych dwoje połączyła gwałtowna namiętność.

Asja urodziła się w 1891 r. (była rok starsza od Waltera) w rodzinie kupieckiej. Od najmłodszych lat pasjonował ją teatr, także teatr historii i polityki, co skłoniło ją do udziału w rewolucji bolszewickiej. Po studiach aktorskich w Moskwie została wysłana do miejscowości Orzeł (słynącej m.in. z zakładu karnego o zaostrzonym rygorze, w którym od 1914 r. trzymano więźniów politycznych), gdzie objęła stanowisko reżyserki w teatrze miejskim. Po wizycie w orłowskim sierocińcu doszła do wniosku, że najważniejszym zadaniem rewolucjonistów powinna być opieka nad dziećmi, które w wyniku zdarzeń losowych nie mają szans na świadomą partycypację w zadaniach realizowanych przez nowe społeczeństwo. Powołała do istnienia pierwszy w Związku Sowieckim teatr dziecięcy, który pełnił funkcję ośrodka wychowawczego i zarazem warsztatu artystycznego. Jego podopieczni – biorąc udział w reżyserowanych przez Lacis spektaklach – uczyli się ról, które mieli pełnić w przyszłości. Lacis była przekonana, że sztuka ma sens tylko wówczas, gdy jest zaangażowana i angażująca, dlatego bez skrupułów wykorzystywała ją do realizacji celów politycznych. Z dzisiejszej perspektywy jej projekt edukacyjno-teatralny może się jawić jako jeszcze jedna forma socjalistycznej inżynierii społecznej – ograniczającej swobodę myślenia i ostatecznie zniewalającej. Niemniej efekty pracy Asji były niezwykle cenne – pomogła wielu młodym ludziom. W latach 20. założyła podobne ośrodki w rodzinnej Rydze oraz w Moskwie, nawiązując kontakty z wybitnymi aktorami i reżyserami (w 1923 r. pracowała w Berlinie jako asystentka Brechta). Od 1930 r. jej działalność stała się obiektem krytyki ze strony partyjnych urzędników od edukacji i kultury, według których Lacis dawała swym wychowankom zbyt wiele swobody, sprzeniewierzając się często oficjalnej linii partii. W 1938 r. została za to karnie zesłana do Kazachstanu, gdzie spędziła blisko 10 lat.

Benjamin i Lacis przybyli na Capri w owym 1924 r. z dwóch całkowicie różnych światów. Walter reprezentował niemieckie mieszczaństwo, na dodatek – co podkreślał później Scholem – w swych badaniach filozoficznych i literackich przyjmował perspektywę metafizyczną, interesowały go zagadnienia teologiczne, do których odnosił zjawiska kulturalne i polityczne. Asja była rewolucjonistką, gotową poświęcić wszystko, by pomóc w stworzeniu nowego porządku świata. Wyjściowe różnice nie przeszkodziły im jednak w nawiązaniu niezwykle silnej (przynajmniej na początku) relacji.

PARA, KTÓRA SIĘ SPRZECZA

W dzienniku z 1931 r. Benjamin pisze, że w pewnym momencie uświadomił sobie, jak wielki wpływ ma na niego miłość. Dzieje się tak dlatego, że każda prawdziwa relacja uczuciowa wywołuje w nim zawsze pragnienie upodobnienia się do kochanej kobiety. Potrzeba takiej zmiany – całkowitego stopienia się z ukochaną – wystąpiła najsilniej w jego relacji z Asją Lacis.

Pierwsze opisy ich związku wyszły spod pióra przyjaciół Benjamina i redaktorów jego pism. Wynika z nich, że fascynacja Waltera łotewską rewolucjonistką miała przede wszystkim podtekst erotyczny. Za wszelką cenę starano się umniejszyć jej intelektualny wpływ na Benjamina, zwracając również uwagę na jej rzekomo toksyczny charakter, skłonność do intryg i emocjonalnych gier. W umacnianiu takiego obrazu największą rolę odegrał Scholem, który w 1924 r. – jako zdeklarowany syjonista – mieszkał już w Palestynie. Do przeprowadzki nakłaniał również przyjaciela. W pewnym momencie wydawało się, że Benjamin podejmie decyzję o wyjeździe. Jak wielkie musiało być zdziwienie Scholema, gdy Walter zaczął go przekonywać, że syjonizm nie jest właściwą opcją dla nowoczesnego intelektualisty. Droga myślących, postępowych ludzi – argumentowała Lacis – wiedzie do Moskwy, a nie do Palestyny. I Benjamin jej uwierzył, rozpoczynając trwający już do końca życia flirt z marksizmem. Dla Scholema był to wyraźny dowód na nie tyle ideologiczną, ile raczej miłosno-erotyczną intoksykację, której przyjaciel uległ za sprawą kochanki.

Od 1924 r. Gershom Scholem toczył więc zaciętą walkę o duszę Benjamina. Przez cały czas trwania romansu, czyli do początku lat 30., wszystkie potyczki w tej batalii wygrywała jednak „rosyjska rewolucjonistka”. Scholem wziął odwet po śmierci Benjamina, opatrując komentarzem pisma filozofa, w których Asja się pojawia, a także dając upust swym emocjom w biograficznej opowieści pt. „Walter Benjamin. Historia przyjaźni”. Wszędzie pojawia się sugestia, że romans metafizyka z bolszewiczką trwał wyłącznie za sprawą erotycznego uzależnienia, którego metafizyk nie mógł zrazu pokonać. Scholem daje do zrozumienia, że gdyby nie seks, Benjamin nigdy nie zacząłby się interesować marksizmem i z pewnością zachowałby dystans wobec XX-wiecznych ruchów lewicowych. Z sugestii Gershoma czytelnik może wywnioskować, że Lacis była neurotyczką, histeryczką i bigamistką (podkreślony zostaje fakt, że nieokreślona choroba trapiła również jej córkę), która w najlepszym razie bawiła się uczuciami ślepo zakochanego Benjamina. Autor „Kabały i jej symboliki” przywołuje także opinie innych osób, które miały okazję spotkać Waltera i Asję razem. Wszyscy oni dawali rzekomo wyraz zdziwieniu, że tych dwoje połączyła miłość, nieustannie się bowiem sprzeczali, co było nieuchronne, skoro tak wiele ich różniło. Scholem pisze jeszcze o rozwodzie Benjamina z Dorą Kellner (który zrujnował filozofa finansowo, a do którego by nie doszło, gdyby nie diaboliczna Łotyszka), a na koniec podkreśla, że było w tej relacji miłosnej coś niewyjaśnionego.

Czego nie zrozumiał (lub udawał, że nie rozumie) Scholem, opisały biografki Asji Lacis. Jedna z nich, Justine McGill, dowodzi, że spoiwem, które połączyło dwoje kochanków, był teatr. Dla pracującego nad studium o dramacie Benjamina Asja stanowiła wzór rewolucyjnej aktorki i reżyserki, traktującej sztukę jako terytorium społecznego i politycznego eksperymentu, a nie źródło estetycznego doświadczenia. Już w pierwszych dniach znajomości Walter – zafascynowany projektem teatru dziecięcego – obiecał Lacis, że napisze program, który posłuży jako teoretyczny fundament dla jej działań edukacyjnych (obietnicę spełnił w 1928 r. – nie obeszło się przy tym bez problemów: odczytany grupie teatralnej tekst został przyjęty niechętnie, a to przez jego nadmierny hermetyzm; dopiero druga wersja nadawała się do użytku).

Dzięki Asji Benjamin w jeszcze większym stopniu zaczął się interesować rzeczywistością społeczną, zagadnieniami ekonomicznymi oraz kulturą materialną zachodniego świata. Pod wpływem jej krytycznych sądów zmienił także styl pisania – jego artykuły stały się bardziej przystępne, więcej w nich było publicystyki, filozof coraz częściej pisywał recenzje teatralne. Ich wspólny tekst o Neapolu zapoczątkował całą serię podobnych publikacji o różnych miastach europejskich. W 1928 r. ukazała się „Ulica jednokierunkowa” – tom aforyzmów, mikroesejów, surrealistycznych impresji oraz fragmentów filozoficznych, który Benjamin zadedykował właśnie Lacis, „na pamiątkę tej, która ową ulicę jako inżynier przebiła w autorze”. Scholem skomentował tę inskrypcję w charakterystyczny sposób: nie mówiąc niczego wprost, zasugerował, że zasługi Asji na tym polu są mocno przesadzone.

HEDDA GABLER

Po powrocie z Capri kochankowie utrzymywali kontakt listowy. Decydujący moment ich relacji to zima z przełomu 1926 i 1927 r.

Bernhard Reich, partner Asji, a później jej mąż, z którym Benjamina łączyła przedziwna więź (rywalizacja przeplatała się z koleżeństwem podszytym obustronnym podziwem), depeszował z Moskwy o złym stanie zdrowia „rewolucjonistki”. Walter wystarał się o wizę i po dwóch dniach ciężkiej podróży, 9 grudnia 1926 r., przyjechał do Związku Sowieckiego. Jakie były jego motywacje? Na co liczył? Wydaje się – a potwierdza to „Dziennik moskiewski”, diariusz jego dwumiesięcznego pobytu – że postanowił związać się z Asją na stałe, chciał ją zdobyć na porewolucyjnym terytorium, które uwodziło go swą intensywnością, a zarazem budziło w nim opór. Drugim powodem podróży była chęć sprawdzenia, jak wygląda rzeczywistość, którą zawładnęli komuniści. Benjamin nosił się z zamiarem wstąpienia do Niemieckiej Partii Komunistycznej, pobyt w Moskwie miał rozwiać jego wątpliwości, bądź – odwrotnie – utwierdzić go w przekonaniu, że nie powinien tego czynić. Chciał także nawiązać kontakty z moskiewskim środowiskiem literackim.

Jego nadzieje – wyrażane w listach do Scholema – były ogromne. Wszak realizował plan postępowego myśliciela, o którym ongiś opowiadała mu Asja. To, co zastał na miejscu, rozwiało niemal wszystkie złudzenia.

W związku z chorobą Lacis przebywała w sanatorium, które mogła opuszczać jedynie o wyznaczonych porach dnia. Obecność Reicha, który – jak zawsze – z bezwzględnym poświęceniem zajmował się aktorką, jeszcze bardziej komplikowała sytuację. Benjamin i Asja spotykali się niemal codziennie, ale zaledwie kilkakroć dane im było rozmawiać na osobności. Biografowie filozofa podkreślają, że przeszkodę stanowiła również niedyspozycja Lacis, którą przez długi czas (jakby na użytek obowiązującego obrazu) identyfikowano jako załamanie nerwowe. W rzeczywistości reżyserka miała poważne problemy neurologiczne (kłopoty z utrzymaniem równowagi i widzeniem), które potwornie ją osłabiały. Jakby tego było mało, jej córka z pierwszego małżeństwa, Daga, również przebywała w sanatorium pod Moskwą, co z pewnością przysparzało Asji wielu zmartwień. Na kartach Benjaminowskiego dziennika wciąż pojawiają się informacje o apatii kochanki, jej przygnębieniu, rozdrażnieniu, napięciu emocjonalnym, niekontrolowanych wybuchach, obojętności, niedostępności etc. W przeciwieństwie do Reicha, który znosi to wszystko z absolutnym spokojem, autor „Ulicy jednokierunkowej” pod wpływem potężnej frustracji popada w coraz większe przygnębienie.

Scholem dziwił się, że w „Dzienniku moskiewskim” znajdujemy tak niewiele świadectw intelektualnych przewag łotewskiej reżyserki, wyciągając z tego wniosek, który już znamy. Wszelako nie mogło być inaczej, skoro Benjamin za pomocą zapisków próbował uporać się z rosnącym poczuciem odrzucenia. W pewnym momencie porównuje Asję do bohaterki Ibsena Heddy Gabler, łączącej w sobie cechy starotestamentowej Judyty (skrytobójczyni), wagnerowskiej Ortrudy (kobiety politycznej) oraz mitycznej Brunhildy (walecznej walkirii). Chodzi mu o podkreślenie nieprzystępnego charakteru Lacis, który pozwolił jej tak arcydzielnie wcielić się w rolę Gabler podczas jednego z przedstawień. Równie zasadne wydaje się utożsamienie filozofa z Tesmanem, mężem Heddy, historykiem kultury, stypendystą, wiecznie niedojrzałym, wciąż pretendującym mieszczaninem, który nie potrafi zrozumieć przyczyn nieszczęścia trawiącego jego małżonkę.

Jednym z kilku efektów literackich pobytu w Rosji był esej o Moskwie, który Benjamin wydrukował w lipcu 1927 r. w piśmie „Die Literarische Welt”. Pisze w nim, że nie sposób przeniknąć fenomenu Rosji bez wcześniejszego zajęcia stanowiska. Ten, kto będzie urabiał swój sąd na podstawie faktów, nic nie zyska, ponieważ ich mnogość nie ułoży się w spójny wzór. „Dziennik moskiewski”, na co wskazuje przywoływana wcześniej McGill, świadczy jednak o tym, że Benjamin od samego początku czuł się w Moskwie zagubiony, że miał tylko fakty, a nie teorie, dlatego błyskawicznie przechwycił powiedzenie Goethego, zgodnie z którym należy obserwować detale tak, by każdy z nich był już teorią. Filozof nie mógł uprawiać swej sztuki błędnego wędrowania, albowiem miasto przytłoczyło go swym ogromem. Wśród dziennikowych zapisków mnóstwo jest obserwacji ekonomicznych, politycznych, religijnych i literackich, świadczących o przenikliwości autora, ale per saldo Moskwa (tak jak i Asja) pozostaje nieuchwytna. Sytuacja przypomina nieco pierwsze spotkanie kochanków na Capri, tyle że tym razem to Benjamin nie zna lokalnego języka, a Asja – przez stan zdrowia i kłopoty z córką – nie jest mu w stanie pomóc.

W jednym z fragmentów Walter opisuje wizytę w sklepie zabawkarskim (kolekcjonowanie zabawek i literatury dziecięcej było jego wielką pasją). Jest już późno, mrok wdziera się z zewnątrz, a magazyn nie ma oświetlenia. Filozof odpala zapałkę za zapałką, by w ich słabym blasku obejrzeć asortyment. Ta scena doskonale oddaje charakter jego moskiewskiego doświadczenia. Marzył o tym, by po raz kolejny zgubić się z Asją w labiryncie ulic, zniknąć w bezimiennym tłumie, zapomnieć choć na chwilę o rodzinnych i zawodowych obligacjach, tak jak udało mu się to zrobić ongiś w Neapolu. Ale rzeczywistość, w której przyszło mu się poruszać, była pogrążona w nieprzeniknionym mroku.

***

Pod koniec stycznia Benjamin wyjechał z Moskwy. W następnych latach kochankowie spotkali się jeszcze kilka razy. Przez jakiś czas nawet mieszkali ze sobą w Berlinie i we Frankfurcie. Nigdy jednak nie udało im się zaspokoić neapolitańskiego pragnienia.

W „Ulicy jednokierunkowej” Benjamin pisze, że „tylko ten zna daną osobę, kto kocha bez nadziei”. Czy to nadzieja była zbyt duża, czy też aforyzm niecelny – Asja Lacis na zawsze pozostała dla Waltera nierozwiązaną zagadką.   


Walter Benjamin, „Dziennik moskiewski”, tłum. Bogdan Baran, Wydawnictwo Aletheia, Warszawa 2012.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodzony w 1978 r. Aktywista literacki, filozof literatury, eseista, redaktor, wydawca, krytyk i tłumacz. Dyrektor programowy Festiwalu Conrada. Redaktor działu kultury „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor programów literackich Fundacji Tygodnika Powszechnego.… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 41/2012