Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
---ramka 336846|prawo|1---Heniu może nawet te znajomości udokumentować. Ma bowiem nieprawdopodobną umiejętność znajdowania się przed obiektywami kamer i aparatów fotograficznych. Nie muszę oczywiście dodawać, że starannie kompletuje takie zdjęcia i wycinki prasowe. Co gorsza, mam wrażenie, że święcie wierzy w to, co mówi o swoich koneksjach. Jest przekonany, że potrafi dogadać się z każdym, że wiele osób go zna i prawdziwie ceni.
Kiedyś do naszego klasztoru przybyła wysoko postawiona postać. Henio z wielką swadą zaczął wprowadzać ją w towarzystwo. Przedstawiał obecnych, poklepywał VIP-a po ramieniu i mówił o przyjaźni. Trochę zdziwiony gość uśmiechał się, by wreszcie cichym głosem zapytać: “Bardzo przepraszam, że nie pamiętam. Kiedy się spotkaliśmy, bo zupełnie nie mogę sobie przypomnieć?". Uśmiechy ludzi znających Henryka towarzyszyły jego dosyć głupawej minie. Zaczął plątać się w zeznaniach, próbując okrągłymi zdaniami opowiadać o wspólnych znajomych i miejscach, które razem odwiedzili. Gość ze szczerym ubolewaniem stwierdził: “Bardzo przepraszam, ale zupełnie sobie nie przypominam".
Mam nadzieję, że natura Henia jest Ci obca, ale niefortunna sytuacja, którą opisałem, może spotkać i Ciebie, jeśli opowiadasz innym, jak dobrym jesteś człowiekiem, jak bardzo kochasz Pana Jezusa i jak blisko się z Nim przyjaźnisz. Może Ci się zrobić bardzo nieprzyjemnie, kiedy zakołaczesz do Jego bram i usłyszysz: “Nie wiem, skąd jesteś". Możesz się wtedy tłumaczyć: “Spotykaliśmy się na modlitwie i podczas Mszy, znamy się z Kościoła katolickiego i wspólnych akcji w obronie Boga". Prawdopodobne jednak, że On, niewzruszony Twoim przekonaniem o częstych kontaktach, stwierdzi: “Powiadam Ci, nie wiem, skąd jesteś. Odstąp ode Mnie".
Niestety, sama znajomość Jezusa nie wystarcza, by dostać się na niebiańskie salony. Może nieobca Ci jest pokusa, by zdobyć gwarancję zbawienia, by upewnić się, że masz poparcie najwyższych czynników w staraniu o wieczność. Tymczasem prawdziwej przyjaźni się nie dekretuje, nie potwierdza się jej fotografiami z chrztów i ślubów, pielgrzymek i pogrzebów. Zażyłość mierzy się przegadanymi godzinami, razem zjedzonymi beczkami soli i wspólnie przedeptanymi kilometrami. Wielu ludzi mówi o przyjaźni, niewielu znajdzie się tak wytrwałych, by ją mozolnie budować. Nie ma też żadnej gwarancji, że przyjaźń ta będzie trwała.
Wracając do Henryka... Nie mogę się pozbyć wrażenia, że ten lew salonowy, który zawsze jest w pierwszym rzędzie, który zawsze z mądrą miną ma coś do powiedzenia, który zawsze potrafi błysnąć dowcipem, jest w gruncie rzeczy człowiekiem samotnym i smutnym.
---ramka 336845|strona|1---