Szatan i zbawienie

Uśmiałem się do łez po przeczytaniu ostatniego zdania wywiadu z ks. Grzegorzem Rysiem "Rok Hioba" ("TP" nr 1/06): "Bóg będzie wiecznie cierpiał, jeżeli piekło nie okaże się być puste". Szatan w czasie jednego z odprawianych przeze mnie egzorcyzmów wyznał, że nie chce żadnej "pierdolonej zbawczej krwi" (dosłowne jego słowa). On nie chce być zbawiony i nigdy nie będzie, dlatego rozważania, czy szatan dostąpi zbawienia, nie mają sensu. Szatan już raz zgrzeszył pychą i nawet akt skruchy do niczego nie doprowadzi: stwierdzenie "uznałem wyższość Boga" stałoby się jedynie kolejnym pretekstem do samouwielbienia.

W jednym z egzorcyzmów szatan powiedział mi, że to on jest stwórcą świata, a Boga nazwał kłamcą. No to niech sobie z tym przekonaniem siedzi w piekle. Zapewniam, że Panu Bogu jest naprawdę bez różnicy, gdzie szatan spędza wieczne wakacje. Proszę o nieco więcej powagi i odpowiedzialności w formułowaniu pojęć eschatologicznych, bracia kapłani. Kiedy parafianie albo znajomi pytają mnie, czy szatan będzie zbawiony, odpowiadam, że w naiwnych i chorych umysłach oraz pismach tzw. wybitnych teologów...

O. MAREK MULARCZYK OMI (Poznań)

***

Wielebny Ojcze,

dziękuję za podzielenie się swoim doświadczeniem egzorcysty. Rzecz jasna, zarówno wobec niego, jak i wobec posługi Ojca pozostaję z pełnym szacunkiem i nie zamierzam z nim dyskutować. Nie zamierzam również odnosić się do zawartych w liście Ojca uszczypliwości. Muszę natomiast stwierdzić, że polemizuje Ojciec z tezami, których w wywiadzie ze mną w ogóle nie ma. Rozmowa w "Tygodniku" nie dotyczy Szatana, ale obrazu Boga. Nie mówi ani słowa o tym, czy Szatan będzie zbawiony. Nie ma w niej także tezy - tak gorliwie zwalczanej przez Ojca - że piekło jest zbiorem pustym. Jest mowa wyłącznie o tym, że jeśli się takim nie okaże, Bóg będzie cierpiał. Bogu bowiem, wbrew temu, co sugeruje Ojciec, nie jest obojętne, jakiego wyboru ostatecznie dokona człowiek: wybierze Go, czy odrzuci. Tak jak nie jest wszystko jedno rodzicom, których dorosłe dziecko odrzuca wszystkie wartości, jakie usiłowali mu przekazać. Jest wolne, skoro osiągnęło dojrzałość, i rodzice muszą uszanować jego decyzje. Nie znaczy to jednak, że nie cierpią, widząc zagubienie bliskiego sobie człowieka.

Teologia nie boi się dziś mówić o cierpieniu Boga, wpisując je w Jego osobową naturę. Będąc wspólnotą Osób, Bóg wchodzi w osobowe relacje z ludźmi. Ostatecznie zawsze są one relacjami miłości, a więc także obustronnej wolności. Właśnie dlatego człowiek może odrzucić Boga, ustawiając się pod prąd całej logiki odkupienia. Nie wierzę jednak, żeby z tego powodu Bóg odczuwał satysfakcję. Przeciwnie, myślę, że każda z takich decyzji sprawia mu ból. Bóg jest miłością.

Ks. GRZEGORZ RYŚ

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 03/2006