Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Za sprawą dziennikarzy i fotoreporterów światowa opinia publiczna dowiaduje się o mordach i torturach, których rozmaite rządy i armie dokonują w Iraku, Czeczeni czy na Bałkanach. Z drugiej strony, przejawem cynizmu jest publikowanie zdjęć (“Daily Mirror") czy informacji (AP), które albo są mocno naciągane, albo wręcz fałszywe. Ogłaszając takie materiały dziennikarze muszą mieć świadomość, że nie mają one tylko charakteru zwykłego newsa, ale pociągają za sobą ogromne konsekwencje moralne i polityczne. Jakie więc skutki dla polskiej armii niesie wiadomość AP?
Konsekwencje moralne polegają na tym, że polscy żołnierze muszą udowodnić dziś Irakijczykom i światu arabskiemu, że zostali fałszywie pomówieni. Sztuka przekonywania, że nie jest się wielbłądem, rzadko się udaje. Tym bardziej, że informacja AP została natychmiast podchwycona i podana w telewizji Al-Dżazira - jedynym źródle informacji dla milionów Irakijczyków i Arabów. W ich świadomości więc nasi żołnierze stali się współodpowiedzialni za tortury, jakich dopuścili się Amerykanie w więzieniu Abu Ghraib. A to nie prawda.
Skutki polityczne to nadwerężone zaufanie naszych żołnierzy do Amerykanów. Trudno bowiem nie pytać, dlaczego armia USA - jak wszystko na to wskazuje - przekazała dziennikarzom AP informację o rzekomym maltretowaniu przez Polaków dwóch Irakijczyków. Zwłaszcza, że attaché wojskowy Stanów Zjednoczonych w Warszawie zapewnia teraz, że “USA nie wysuwają wobec polskich żołnierzy żadnych oskarżeń o złe traktowanie więźniów". To, niestety, kolejny błąd Amerykanów w czasie irackiej wojny. Błąd, którego ofiarą padli tym razem polscy sojusznicy.