Stulecie 14/18

Takim skrótem – 14/18 – niektórzy zachodni autorzy określają setną rocznicę I wojny światowej oraz nowe dyskusje wokół tejże rocznicy i wynikających z niej „lekcji”.

10.02.2014

Czyta się kilka minut

Europa w 1914 r., karykatura z epoki /
Europa w 1914 r., karykatura z epoki /

W Polsce rocznica nie budzi większego zainteresowania. Może dlatego, że polskie dyskusje koncentrują się na wydarzeniach z lat 1939-89. A może dlatego, że w powszechnym odczuciu nie była to nasza wojna (choć dotknęła miliony Polaków, cywilów i żołnierzy, walczących w obcych mundurach; nie byłoby też bez niej polskiego roku 1918). Tymczasem w Europie to dziś główny temat historyczny. Odnotujmy, co tam się mówi.


Nowy spór o winę. Zdawałoby się, że spór o winnych „europejskiej katastrofie” nie powinien budzić emocji. Jest przeciwnie: szczególnie namiętnie debatują nad tym autorzy z Niemiec, Anglii, Austrii, Serbii. Sporą aprobatę zyskuje teza australijskiego historyka Christophera Clarka, który w książce „Lunatycy” (wśród Anglosasów i w RFN to bestseller) dowodzi, że Niemcy – dotąd obarczane główną winą – nie były bardziej winne niż Rosja i Francja, które „podłożyły ogień w Serbii”. Tezy Clarka wywołują irytację w Serbii (w oryginale nazywa on „terrorystami” serbskich konspiratorów, którzy dokonali zamachu w Sarajewie; w niektórych tłumaczeniach zamienił to potem na „bojownicy”). Recenzent brytyjskiego „Spectatora” ironizuje, że Clark najlepiej czuje się w pikielhaubie (szerzej o tym w jednym z najbliższych numerów „TP”).


14/18 w obrazach. Setki filmów archiwalnych, pokazujących I wojnę z perspektywy różnych stron, można oglądać bezpłatnie na stronie internetowej project.efg1914.eu – w tym międzynarodowym projekcie uczestniczy 20 archiwów i muzeów; najwięcej materiału dostarczyły instytucje z Anglii (Imperial War Museum), Francji, Niemiec, Austrii, Węgier, Serbii, Włoch (nie ma żadnej instytucji z Polski). Zdigitalizowane kroniki, filmy propagandowe itd. prezentowane są z opisem informacyjnym, bez komentarzy. Szacuje się, że do dziś zachowała się tylko jedna piąta materiału filmowego, jaki wtedy nakręcono.


Oficjalne obchody. Planowane są na lato, w wielu krajach i będą mieć różny charakter. Np. politycy niemieccy chcą spotkać się z francuskimi na wzgórzach Hartmannsweilerkopf (dziś Francja), gdzie zginęło kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy obu armii, pod hasłem pojednania. W Niemczech nie planuje się osobnych państwowych obchodów, takich jakie odbędą się we Francji i Anglii. To zaniechanie ze strony Niemiec nieoczekiwanie krytykują historycy z różnych krajów. „Nasz parlament powinien zdobyć się na odwagę i zorganizować centralne uroczystości” – pisze Gerd Krumeich, jeden z najlepszych znawców I wojny, w dzienniku „Tagesspiegel”. Rzecz jasna nie po to, by czcić wojnę, lecz ku pamięci milionów ofiar. Francuz Étienne François ubolewa nad „ekscesywną powściągliwością oficjalnych Niemiec” w kontekście I wojny, co ma w gruncie rzeczy utrudniać znalezienie wspólnej pamięci. W efekcie, twierdzi Francuz, pamięć o I wojnie realizuje się nadal w ramach narodowych. Oficjalnych obchodów nie planuje też Serbia.


Boom książkowo-filmowy. W krajach zachodnich stulecie 14/18 wywołało boom na książki; tylko w Niemczech doliczono się stu kilkudziesięciu nowych tytułów o I wojnie (w Polsce ledwie kilka, w tym przekłady). Także w zachodnich stacjach TV pojawia się coraz więcej filmów dokumentalnych; tendencja: wojna z perspektywy zwykłych ludzi.


30 miliardów. Szacuje się, że taką liczbę listów z frontu przetransportowały poczty polowe walczących państw. Choć poddane cenzurze (i autocenzurze), są dziś ważnym źródłem historycznym, chętnie prezentowanym na wystawach w Anglii czy Niemczech.


Wnuk cesarza zabiera głos. Wina za I wojnę obciąża w pierwszym rzędzie nacjonalizm, który dominował wtedy w całej Europie, a nie konkretny kraj czy konkretnych polityków – tak uważa Karl Habsburg, wnuk ostatniego władcy Austro-Węgier, w wywiadzie dla austriackiego dziennika „Salzburger Nachrichten”. „Gdyby w Sarajewie nie padły strzały, to w ciągu kolejnych tygodni wydarzyłoby się coś innego, co i tak puściłoby w ruch tę maszynę”. Ale choć wszystko wskazywało na to, że dojdzie do powszechnej wojny, „wszyscy wierzyli, że skończy się tylko na lokalnych konfliktach”. Karl Habsburg, dziś głowa rodu, jest gorącym zwolennikiem członkostwa Serbii w Unii Europejskiej: „Dla mnie to oczywiste”. Karl niedawno wrócił z Mali: pojechał tam na zlecenie organizacji Blue Shield, która chroni dziedzictwo kulturowe na terenach objętych wojnami.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej. Autor książek: „Polacy i Niemcy, pół… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 07/2014