"Stravinsky/Bach": Leonidas Kavakos (skrzypce), Péter Nagy (fortepian)

Z pozoru to zwykła recitalowa składanka: fundamentalne utwory Bacha (Sonata no.1 g-moll i Partita no.1 h-moll) ułożone na przemian z dwoma arcydziełami małej formy dwudziestowiecznej Igora Strawińskiego (koncertem na skrzypce i fortepian oraz z "Suitą włoską). Jednak jedynie z pozoru. W miarę słuchania wykonań Kavakosa i Nagya ich zamysł repertuarowy pięknie się tłumaczy, a składanka przemienia się w przemyślaną konfrontację różnych wariacji na temat skrzypcowej wirtuozerii uzupełnionej pianistycznym nastrojem.

21.02.2006

Czyta się kilka minut

 /
/

Z tego porównania lepiej wychodzi dzieło Strawińskiego. Żeby się przekonać, wystarczy posłuchać kilku pierwszych taktów z kantyleny "Koncertu podwójnego", w których motoryczna siła fortepianu skontrastowana zostaje łagodną linią skrzypiec. Żadnej niepotrzebnej drastyczności w operowaniu dźwiękami, raczej delikatne traktowanie każdej frazy. Kantylena jest jednak dopiero przedsmakiem następnych części, czyli eklog. Tutaj najistotniejsze jest znakomicie utrzymane tempo, dynamika płynnie przechodzi w liryczny zestrój instrumentów. Łagodność przejść pomiędzy dialogującymi ze sobą częściami znajduje naturalną kulminację w ostatniej, "dytyrambicznej" części, w której żywioły energii, rozmarzenia i nastrojowych napięć, znajdują kulminację. Całość grana jest z pietyzmem i subtelnością, tak że kiedy wybrzmiewają ostatnie akordy, dźwięki nie dają się uciszyć i trwają w milknącym przedłużeniu.

Siła kontrastów dominuje również w "Suicie włoskiej". Szczególnie atrakcyjnie i szlachetnie w swojej nieokreślonej lekkości wybrzmiewa tarantella i - oczywiście - Minuetto zamykające dzieło, w którym zgodnie z gatunkową regułą spokojny początek rozsadzany jest przez kontrolowane szaleństwo finału. Wykonanie jest - chciałoby się powiedzieć - realizacją zamysłu samego Strawińskiego: z rygoru stosowanego języka muzycznego wyłania się nowa olśniewająca jakość.

Jako się rzekło, nieco ciszej wybrzmiewają utwory Bacha, co nie stanowi w tym przypadku zalety. Na przykład adagio z Sonaty g-moll pozostaje nieco głuche i grane bez tego rodzaju lirycznej ciężkości, której pragnęłoby się przy interpretacji arcydzieła. Wydaje się więc, że prezentacje wiecznej klasyki przyćmiły wykonanie klasyki wcześniejszej. Być może się mylę, wszak eklogi z dzieła Strawińskiego to muzyczne znaki tęsknoty za utraconym światem doskonałości, symbolizowanym przez dzieło Bacha. Tak czy inaczej, warto posłuchać i przekonać się, jak jest w istocie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 09/2006