Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Nekrolog – oraz poprzedzający go komunikat o wprowadzeniu przez Ministerstwo Skarbu Państwa do Państwowego Instytutu Wydawniczego „prawdziwego likwidatora”, który miał zastąpić działającego do tej pory w tej roli Rafała Skąpskiego – wzbudził ogromne zainteresowanie. Wedle informacji administratora profilu, wkrótce doczeka się on blisko miliona wyświetleń. Nic dziwnego: nie ma zapewne w Polsce księgozbioru, w którym nie znajdowałyby się książki wydane przez PIW; w tym wiele bibliofilskich rarytasów. Pod wpływem reakcji opinii publicznej, ministerstwo (od 1997 r. sprawujące nad PIW nadzór właścicielski) opublikowało uspokajający komunikat, podkreślając, że jego celem jest przede wszystkim ratowanie dorobku kulturalnego Instytutu. „Likwidacja – czytamy w komunikacie – dotyczy wyłącznie przedsiębiorstwa, które obecnie zarządza dorobkiem kulturalnym i majątkiem PIW, nie samego dorobku czy działalności. Przedsiębiorstwo w momencie postawienia w stan likwidacji miało 8,6 mln zł długu wobec różnych wierzycieli. (…) Wykazywany corocznie niewielki zysk netto wynikał wyłącznie z regularnej sprzedaży majątku (mieszkań i lokali użytkowych), który się kurczy, oraz przychodów z wynajmu powierzchni w kamienicy przy ul. Foksal”. PIW znajduje się w stanie likwidacji od 2012 r.; jego likwidatorem był dotąd Rafał Skąpski (w latach 2005-12 – dyrektor oficyny). Od 2005 r. do końca minionego roku wydawnictwo poniosło stratę w wysokości ponad 9,5 mln złotych. Lektura bilansu PIW z ostatnich dziesięciu lat zdumiewa, przygnębia i rodzi pytania. W 2012 r. wydawnictwo odnotowało ponad 2,2 mln zł straty z tytułu działalności wydawniczej (przy przychodach ze sprzedaży książek i materiałów równych 850 tys. zł). Wydało w tym czasie 21 tytułów; koszt wyprodukowania jednego egzemplarza książki sięgnął kwoty 82 zł! Tak zwane koszty ogólnozakładowe wydawnictwa wyniosły wówczas 1,72 mln zł. Ta pozycja bilansu ma kluczowe znaczenie dla fatalnej kondycji wydawnictwa, kryją się bowiem za nią zapewne wynagrodzenia zarządu wydawnictwa oraz koszta administracji. W kolejnych latach strata z tytułu prowadzenia działalności wydawniczej była znacząco mniejsza: w 2013 r. wyniosła 1,43 mln zł, w 2014 r. – 1,75 mln zł. W minionym roku likwidator zmniejszył też koszty ogólnozakładowe wydawnictwa do poziomu 1,16 mln zł. To jego niewątpliwy sukces – choć, biorąc pod uwagę wyniki działalności wydawniczej, pozycja ta jest w bilansie PIW nadal kuriozalnie wysoka. Właścicielowi wydawnictwa, Ministerstwu Skarbu Państwa, trzeba postawić pytanie: czy rzeczywiście rzetelnie sprawował nadzór nad państwowym majątkiem – dobrem nas wszystkich? Opinie w sprawie sytuacji PIW są skrajnie spolaryzowane. Piszemy o tym na stronach 58-60. ©℗
Zobacz także: https://www.tygodnikpowszechny.pl/egzekutor-wkracza-do-piw-u-29116