Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Nie przypadkiem celem ostatnich zamachów jest Stambuł. Turcja to cel idealny: państwo świeckie i (prawie) demokratyczne z muzułmańskim społeczeństwem, kraj z pogranicza świata zachodniego i islamskiego, członek NATO i sojusznik USA i Izraela, dążący do Unii Europejskiej. Nawet jeśli zamachy uderzały w synagogi i konsulat brytyjski, większość ofiar to muzułmanie. Celem była Turcja: stworzenie klimatu zagrożenia, destabilizacja, wsparcie lokalnych ekstremistów.
Pewien arabski politolog porównał Al-Kaidę do... internetu. Praźródłem globalnej sieci komputerowej było m.in. dążenie armii amerykańskiej do stworzenia zdecentralizowanej sieci, zdolnej funkcjonować w warunkach wojny światowej, gdy wróg zniszczy część central. Na podobnej zasadzie działa międzynarodowy terroryzm: gdy udało się zniszczyć jego zaplecze (talibowie i Husajn), część kanałów finansowych (m.in. w Arabii Saudyjskiej), większość siatek na Zachodzie, a także włączyć w walkę z terrorystami wiele rządów arabskich, Al-Kaida funkcjonuje jak internet: globalna sieć składa się z luźno powiązanych lokalnych komórek.
Głównym polem bitwy z terroryzmem - w sensie politycznym, gospodarczym, psychologicznym i ideowym - jest nie tylko Irak, ale cały świat islamski. I o ile Zachód się obroni, Irakijczykom czy Turkom trzeba pomóc.