Sprawdzian

Kościół na Litwie mierzy się z rozgrywanym politycznie kryzysem migracyjnym.

09.08.2021

Czyta się kilka minut

Nowo wybudowany obóz dla uchodźców na poligonie wojskowym w Rudninkach, niedaleko Wilna. Litwa, 4 sierpnia 2021 r. / MINDAUGAS KULBIS / AP / EAST NEWS
Nowo wybudowany obóz dla uchodźców na poligonie wojskowym w Rudninkach, niedaleko Wilna. Litwa, 4 sierpnia 2021 r. / MINDAUGAS KULBIS / AP / EAST NEWS

Litwa od czerwca ma do czynienia z niespotykaną dotąd skalą migracji, która w ostatnich tygodniach doprowadziła tu do poważnego kryzysu. Otwarcie granicy oraz zachęta dla uchodźców, by przekraczali granicę Unii, jest odpowiedzią Aleksandra Łukaszenki na nowe sankcje nałożone na jego kraj. Łukaszenka zapowiedział, że „zaleje Europę uchodźcami”, oraz że jego służby „nie będą zatrzymywały migrantów i narkotyków”. Zagroził nawet, że wśród „radykalnych i uzbrojonych muzułmanów” przygotowywana jest „zemsta za zbrodnie Litwy”.

Kryzys ma swój kontekst religijny. Populistyczni politycy zaczęli wykorzystywać sytuację i straszyć społeczeństwo „islamizacją Litwy”. Wśród obaw wyrażanych przez Litwinów z rejonu solecznickiego – pogranicza zamieszkanego w ok. 80 proc. przez Polaków – często pojawiają się te związane z obecnością muzułmanów.

Jaka jest reakcja Kościoła rzymskokatolickiego? – Przecież to oczywiste. Mamy do czynienia z inwazją islamu – nie ma wątpliwości ks. Józef Aszkiełowicz, proboszcz parafii znajdującej się przy granicy z Białorusią, jeden z autorytetów ludności polskiej na Wileńszczyźnie.

Duchowny, biorący udział w jednym z większych protestów od lat – ok. 400 osób, głównie reprezentantów polskiej mniejszości, zgromadziło się, by wyrazić sprzeciw wobec budowy obozów dla uchodźców w rejonie solecznickim – nie zgodził się na autoryzację swoich wypowiedzi. – Jesteśmy dziś w momencie, w którym są ci, którzy stoją po stronie szatana, i ci, którzy stoją po stronie Chrystusa – mówił.

Protesty

To właśnie tereny położone na południe od Wilna stały się w ostatnim czasie jednym z migracyjnych „hotspotów”. Jak dotychczas – na liczącą niespełna 2,7 mln mieszkańców Litwę docierały niewielkie grupy osób. W 2018 r. ochronę międzynarodową otrzymało 154 z nich (głównie z Tadżykistanu i Federacji Rosyjskiej). Do 2019 r. Litwa zdążyła również przyjąć 493 osoby w ramach unijnego programu relokacji.

Tymczasem tylko do 5 sierpnia służby graniczne schwytały 4110 osób (dla porównania, w całym roku 2020 zatrzymano 80). Najwięcej z nich w granicznych regionach zamieszkanych przez mniejszości: rosyjską i polską. Powoduje to, że na spór polityczny nakładają się stare spory etniczne. Choć głosy takie, jak cytowanego wyżej duchownego, są rzadkie wśród kapłanów pracujących na Wileńszczyźnie, to wśród polskiej ludności – w większości wyznającej katolicyzm – radykalne postrzeganie problemu pojawia się coraz częściej.

– Teraz paliwem dla tego typu postaw i ksenofobii są jednak osoby z zewnątrz. W tej sprawie nie chodzi już tylko o interes społeczności lokalnej – mówi Eskedar Maštavičienė, obywatelka Litwy i uchodźczyni z Etiopii. O Eskedar zrobiło się (nie po raz pierwszy) głośno, gdy zdecydowała się pojechać na protest zorganizowany przez mieszkanki Dziewieniszek przeciw utworzeniu obozu dla uchodźców. „To ja byłam osobą z drugiej strony ogrodzenia – przedstawiła się Eskedar w języku litewskim. – Jestem uchodźczynią, która stała się obywatelką Litwy. Potrzebujemy porozmawiać o rozwiązaniach!”.

Eskedar nie mogła pojawić się jednak na wszystkich protestach. Biorą w nich udział tysiące osób z całego kraju. Wśród protestujących w Dziewieniszkach liczną grupę stanowili działacze nacjonalistycznych organizacji litewskich czy aktywiści działający na rzecz wartości tradycyjnej rodziny. To właśnie oni, zdaniem Eskedar, wpływają na radykalizację opinii miejscowych. Na banerach widniała Matka Boża z Medjugorja, a w dłoniach protestujący trzymali różańce. W pobliżu poligonu rudnickiego – gdzie ma powstać obóz – doszło do starć z policją. – Czegoś takiego nie było na Litwie od 2009 r., kiedy wybuchły ostre protesty w związku z kryzysem gospodarczym – mówi Dominik Wilczewski, dziennikarz „Przeglądu Bałtyckiego”.

Reakcje

Pomimo wakacji czołowi politycy przerwali urlop. 28 lipca prezydent Gitanas Nausėda bez rozgłosu odwiedził Dziewieniszki, by „wysłuchać mieszkańców”. Tymczasem przedstawiciele rządu – będącego w opozycji do prezydenta – usiłują przekonać opinię publiczną, że radzą sobie z kryzysem. Gabrielius Landsbergis, litewski minister spraw zagranicznych, odbył nawet podróż do Turcji i Iraku, prosząc o wparcie dla Litwy i o wstrzymanie lotów na Białoruś. To właśnie uruchomione połączenia lotnicze ze Stambułu i Bagdadu umożliwiają bezproblemowy przelot do Mińska, skąd migranci taksówkami i busami jadą do granicy, którą przekracza się pieszo.

Spośród 2,5 tys. osób zatrzymanych na granicy w lipcu około dwie trzecie stanowią obywatele Iraku, przy czym z dnia na dzień liczba ta wzrasta. Powodem jest m.in. fakt, że po wizycie Landsbergisa w Bagdadzie samoloty zaczęły odlatywać do Mińska codziennie. Pomimo zapewnień szefa MSZ (wypowiedzianych w języku angielskim, arabskim i kurdyjskim), że „prawie żaden z was nie otrzyma statusu uchodźcy politycznego”, władze spodziewają się coraz większej liczby przybyszów.

Urlopu za granicą nie przerwał za to katolicki arcybiskup Wilna, Gintaras Grušas, który jednak jeszcze w czerwcu udzielił obszernego wywiadu w sprawie kryzysu dla litewskiej telewizji publicznej LRT. „Musimy patrzeć na nich jak na naszych braci, ci ludzie mogą pomóc się rozwijać” – oświadczył.

Arcybiskup urodził się i wychował w Stanach Zjednoczonych jako dziecko litewskich uchodźców. Jak wielokrotnie podkreślał, to doświadczenie pozwala mu zrozumieć, jak ważne są problemy migrantów i uchodźców: „Granice muszą być chronione (...), ale gdy ktoś już tu dotrze, musimy patrzeć na tą osobę nie jak na problem, ale jak na człowieka, i się nią zaopiekować”. Grušas przestrzegł również przed manipulacjami politycznymi rodzącymi strach.

Teraz jednak przedstawiciele Kościoła nie wypowiadają się na temat migracji, prawdopodobnie czekając na powrót Grušasa.

Brak komunikacji

Słowa arcybiskupa wciela jednak w życie litewski Caritas, który od wielu lat działa na rzecz osób poszukujących azylu, migrantów i uchodźców. – Podstawą naszego działania jest ludzka godność – mówi dyrektorka Caritas Litwa, siostra Jolita Matulaitytė. – Chcemy jednak wspierać nie tylko uchodźców, ale również mieszkanki i mieszkańców Litwy, pomóc im widzieć w przybyszach nie wrogów, nie ciężar, nie tych, którzy zabierają zasiłki, ale przede wszystkim ludzi.

Według siostry Matulaitytė największa odpowiedzialność spoczywa w rękach lokalnych polityczek i liderów, którzy mogą poprzez rozmowy i dobrą komunikację sprawić, że ludzie nie będą się bali. – Dotychczas komunikacja ze strony rządu była zbyt ostra – mówi dyrektorka Caritas. – Niestety również lokalne władze nie są gotowe na ten kryzys, i pod względem komunikacji, i pod względem infrastruktury.

Co siostra Matulaitytė ma na myśli? Mieszkańcy rejonu solecznickiego dowiedzieli się o planach zakwaterowania kilkuset uchodźców z mediów. – O tym nic nie wie ani lokalna władza, ani mieszkańcy, których to dotyczy przede wszystkim – mówi mer rejonu solecznickiego Zdzisław Palewicz z Akcji Wyborczej Polaków na Litwie. – A teraz okazuje się, że w pomieszczeniach Szkoły Technologii i Biznesu w Dziewieniszkach planuje się zakwaterować 500 uchodźców. Tyle samo, ilu mieszkańców jest w miasteczku.

Brak komunikacji doprowadził do protestów. Starosta Dziewieniszek, Czesława Marcinkiewicz stwierdziła, że niektóre rodziny są gotowe wręcz opuścić miejscowość i przenieść się do Solecznik ze strachu o swoje bezpieczeństwo. – Czujemy, że cała sytuacja jest bardzo niebezpieczna – mówi Walentyna, córka jednej z inicjatorek protestu w Dziewieniszkach, Luby Polak. – Dlatego przyjechałam z Wilna wesprzeć moją społeczność.

– Płacimy cenę za grę polityczną, którą rząd rozgrywał z Łukaszenką – wtóruje jedna z mieszkanek Dziewieniszek. – Musimy dogadać się z sąsiadami, aby zabezpieczyć granicę.

Polskie wsparcie

W proteście wzięli udział również posłowie i posłanki Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, PiS oraz ks. Ryszard Halwa, pallotyn, redaktor naczelny portalu prawy.pl. Na portalu od kilku tygodni pojawiają się materiały o „inwazji uchodźców”, budowie ośrodka dla „nielegalnych islamskich imigrantów”. Ks. Halwa na swoim portalu i Facebooku promował również wiec poparcia dla Dziewieniszek, który odbył się 29 lipca w Warszawie. Dotychczas ksiądz Halwa był jedynym przedstawicielem Kościoła wspierającym to wydarzenie. Protestujący wręcz narzekali na lokalnego proboszcza, etnicznie Litwina, który ani razu nie pojawił się, by ich wesprzeć. – Nie powiedział nawet słowa, widać że nie jest zadowolony z tego, co tu robimy – mówi pani Luba.

W czasie rozmowy z kardynałem Audrysem Bačkisem, emerytowanym arcybiskupem Wilna, usłyszałem jednak krytyczne słowa wobec księży, którzy „zamiast uspokajać i dawać nadzieję ludziom, zaogniają lęk”. – Rozumiem radykalne opinie, każdy, nawet ksiądz, ma do nich prawo – mówi kard. Bačkis – W tej sytuacji jednak nie jest to właściwe.

Kard. Bačkis, podobnie jak abp Grušas, w młodości dzielił los uchodźców: po wybuchu II wojny światowej uciekł wraz z rodziną do Francji. Jako duchowny pracował w krajach dotkniętych konfliktami czy wśród społeczności muzułmańskich. Podobnie jak siostra Matulaitytė uważa, że źródłem napięć społecznych i wzrastającego poczucia lęku jest to, że nikt nie rozmawia z tymi ludźmi i zostawia się pole dla radykalnych głosów, zamiast szukać drogi środka. Jego zdaniem rolą Kościoła jest wyjście do protestujących, wysłuchanie ich i próba podjęcia dialogu. 84-letni emerytowany hierarcha sam chciał wybrać się do Dziewieniszek i przekonywał do tego biskupów pomocniczych Wilna, ale – jak przyznał – na razie nic z tego nie wyszło.

Bardzo wspiera jednak inicjatywy takich osób jak Eskedar Maštavičienė, które próbują prowadzić dialog i przyjąć perspektywę protestujących. – O ile rozumiem lęk tych ludzi, o tyle jednak nie pojmuję gniewu i ksenofobii. Przecież nie jest to zgodne z tym, czego nauczał nas Pan Jezus. Dlatego musimy przypomnieć postać dobrego Samarytanina, okazać szacunek przybyszom. Dobrzy muzułmanie to nasi bracia i siostry, widziałem to w czasie mojej pracy w Turcji czy Nigerii – tłumaczy kard. Bačkis.

Imigranci

Co jednak istotne, wśród przybyszów nie ma wielu muzułmanów. Spośród ok. 2 tys. obywateli i obywatelek Iraku dużą grupę stanowią jazydzi i chrześcijanie. Oprócz tego niespełna 200 osób to przybysze z ogarniętych konfliktami Demokratycznej Republiki Konga i Kamerunu. Ci drudzy znani są już z tego, że na powitanie wolontariuszek i wolontariuszy z organizacji pozarządowych śpiewają „Alleluja”. Około 80 osób to obywatele Federacji Rosyjskiej i Iranu (głównie Kurdowie). Jak szacuje litewski oddział Czerwonego Krzyża, spośród osób, które dotarły do kraju w czerwcu i lipcu, niemal 40 proc. stanowią kobiety i dzieci, a samotne matki, osoby z niepełnosprawnościami lub przewlekłymi chorobami – ok. 20 proc.

Kard. Bačkis wyraził nadzieję, że lokalni księża wyjdą do ludzi i pokażą im, że nie trzeba się bać przybyszów. Siostra Matulaitytė zapewniła, że będą w tym mieli wsparcie Caritasu, który w najbliższych tygodniach planuje ruszyć – we współpracy z artystyczną organizacją pozarządową Artscape – z projektem „budowanie mostów”, polegającym na zbliżaniu litewskich i uchodźczych rodzin żyjących na Litwie.

– Choć początkowo w niewielkim zakresie, chcemy by te relacje były przykładem dla innych, że można reagować inaczej, widzieć najpierw człowieka, a nie politykę – mówi dyrektorka Caritasu.

Kard. Bačkis: – Musimy zburzyć mur strachu i to jest dziś zadaniem dla Koś­cioła. Nie tylko w Litwie.

Tymczasem 29 lipca funkcjonariusze Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej podali, że zatrzymali w tym roku blisko 400 osób na granicy z Białorusią. Przez cały ubiegły rok takich zatrzymań było nieco ponad 100.©

Autor jest współtwórcą strony SalamLab.pl – Laboratorium Pokoju.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 33/2021