Huti używają islamu, by kontrolować niewykształconych ludzi, piorą im mózgi – twierdzą zajdyci mieszkający w Polsce

Rozmowa o zajdyzmie jest trudna. Uprzedzenia i lęk przed tematem religii nakładają się na fakt, że jest to jedna z najmniej poznanych grup muzułmańskich.

30.01.2024

Czyta się kilka minut

Zwolennicy Huti w Jemenie podczas modliwy za ofiary wojny w Gazie. Yemen, 20 listopada 2023 r.  / Mohammed Hamoud / Getty Images
Zwolennicy Huti w Jemenie podczas modliwy za ofiary wojny w Gazie. Yemen, 20 listopada 2023 r. / Mohammed Hamoud / Getty Images

„Bardzo dziwne jest to twoje pytanie”. „Nikt ci nie odpowie”. „Po co w ogóle o to pytasz? Chcesz nas podzielić?” – ciąg podobnych wiadomości i komentarzy na moje, zdawałoby się, niewinne pytanie zadane na grupie Arabów w Polsce, nie miał końca.

„Nie bójcie się, Karol nie jest szpiegiem, zna sprawy arabskie” – podsumowała znajoma Algierka, dzięki której zacząłem otrzymywać odpowiedzi na pytanie: czy ktoś ze społeczności arabskiej ma znajomych zajdytów?

Jest wiele rzeczy, które łączą nas z kulturą arabską, a specyficznie: z Jemenem. Jedną z ważnych cech wspólnych jest fakt, że nie ma neutralnych rozmów o polityce i religii. I że dopytywanie o religijność zwykle odpływa w stronę tematów politycznych.

Zapomniałem o tym, szukając osoby wyznającej zajdycką wersję islamu. Krótki, niewinny wpis osoby przedstawiającej się jako dziennikarz wywołał niemałą burzę. W końcu czy pytanie o niewielką jemeńską społeczność religijną, o której jednak ostatnio dość głośno, może być niewinne?

Powiem, co chcesz wiedzieć

Rozmowa o zajdyzmie jest szczególnie trudna. Uprzedzenia i lęk przed tematem religii nakładają się na fakt, że jest to jedna z najmniej poznanych grup muzułmańskich (również wśród innych muzułmanów). Do tego dochodzi brak źródeł na temat klasycznej teologii zajdyckiej. Jeśli już są, to „herezjograficzne, ale nie zawsze są wiarygodne i trzeba je weryfikować z kronikami” – jak wyjaśniła arabistka prof. Katarzyna Pachniak.

– Mało o nas wiecie i chyba wolimy, żeby tak pozostało mówi Hussein, który mieszkał w Polsce przez cztery lata w okresie studiów. – Możesz dać mi takie imię, jakie chcesz – mówi Fatima (imię zmienione), zajdytka z Wrocławia. – Nie mogę sobie pozwolić na to, by ktoś mnie rozpoznał. Ale poza tym powiem ci to, co chcesz.

Podstawowym problemem jest już wyodrębnienie zajdytów i rozumienie podziału, w wyniku którego powstała ta grupa. Omar, jemeński sunnita żyjący na co dzień w Omanie, twierdzi, że różnice są, ale naprawdę nieznaczne. Sara, sunnitka wychowana w północnym Jemenie, wspomina: – W dzieciństwie nierzadko chodziłyśmy z koleżankami do tego samego meczetu, odwiedzałyśmy się w domach, nie widziałam żadnych różnic w naszej religii.

Źródeł co do tego, jak wygląda sytuacja obecnie, nie ma niestety zbyt wiele, a to, co jest, przesiane jest przez dość szczelne sito propagandy z kilku różnych stron.

– Zróżnicowanie pod względem religijnym i etnicznym w Jemenie jest ogromne, większe niż rozbicie dzielnicowe w średniowiecznej Polsce. Na podziały religijne nachodzą etniczne, polityczne, które wpływają na siebie wzajemnie oraz dodają paliwa do konfliktu – tłumaczy Radosław Sterna, szef misji Caritas Polska w Adenie (południowy Jemen). – Proszę spojrzeć na mapy przedstawiające podziały plemienne na Półwyspie Arabskim. To naprawdę zlepek różnych, nachodzących na siebie tożsamości – mówi Sterna.

Oprócz tego powodem kolejnych podziałów jest fakt, że przez niemal jedną trzecią XX wieku Jemen Południowy był pod dużym wpływem bloku socjalistycznego, a Jemen Północny – kontrolowany przez Hutich – stawał się coraz bardziej konserwatywny. – W Jemenie Południowym osoby po pięćdziesiątce często mówią po rosyjsku, studiowały w ZSRR i, jak się wydaje, są bardziej otwarte na różnorodność niż młodsze pokolenie – mówi szef misji Caritas.

Krewny Proroka

Zajdyci odłączyli się od sunnitów u początków islamu, po śmierci kalifa Alego, zięcia proroka Mahometa. – Kwestia przywództwa jest głównym powodem podziału muzułmanów – tłumaczy dr Marcin Gajec z Katedry Arabistyki UJ. – Szyici, w tym zajdyci, nie zgadzają się z sunnitami na to, kto ma być kalifem. Sunnici oddali władzę dynastii Ummajadów, a szyici uznali, że kalifem powinien być krewny Proroka.

– Rzeczywiście, nie ma między nami dużo różnic – mówi sunnitka Sara, która przygotowała się specjalnie do tej rozmowy i zaangażowała duże grono jemeńskich znajomych, choć dziś pracuje jako menedżerka małego przedsiębiorstwa. – Formalnie muszą dodawać jedno zdanie o wykonywaniu dobrej pracy na koniec azanu [wezwania do modlitwy] – tłumaczy. – Poza tym zajdyci inaczej składają ręce podczas recytacji sury Al-Fatiha, czego nie robią sunnici. Naprawdę nie widzę więcej różnic.

Jej zdaniem, podobnie jak jej znajomej – Fatimy – zajdyci są o wiele mniej „ekstremistyczni” niż większość szyitów. – Zajdyci nigdy nie powiedzieliby źle o towarzyszach Proroka, których szanują sunnici – mówi Sara. – Ale wiem, że szyici z Iranu nie lubią towarzyszy Proroka, specjalnie ich obrażają. Ich kazania zwykle podżegają do nienawiści. My modlimy się razem z zajdytami, żyjemy obok siebie – dodaje.

Zajdyci odrzucają ideę takfiru: możliwości uznawania innych muzułmanów za niewiernych (popularną wśród radykalnych ruchów takich jak ISIS, ale też Al-Kaidy – bardzo aktywnej w południowym, sunnickim Jemenie).

Tym, co odróżnia ich od szyitów, są silne wpływy wahabickiego islamu lub patriarchalnej kultury Półwyspu Arabskiego. Przykładowo, jak opowiada Radosław Sterna, na północy funkcjonuje reguła mahramów: podobnie jak w Arabii Saudyjskiej kobieta nie może przemieszczać się poza domem bez swojego mahrama, krewnego, męskiego opiekuna, co znacznie utrudniało pracę pracowniczek humanitarnych np. w Sanie. Jest to praktyka niespotykana w innych społecznościach szyickich.

Racjonalni i pragmatyczni

Zajdyci odłączyli się z kolei od reszty szyitów po śmierci czwartego imama szyickiego, uznając za jego następcę Zajda Ibn Alego, a nie – jak większość szyitów – jego brata, Muhammada al-Bakira. Stąd zajdytów często określa się jako „piątkowców” w opozycji do „dwunastkowców” (większościowej grupy szyickiej uznających dwunastu prawowiernych imamów, w polskiej literaturze częściej określanych jako „imamici” stanowiących ok. 85 proc. wszystkich szyitów; są większością w Iranie, Iraku, Azerbejdżanie i Bahrajnie). Zarówno ta różnica, jak i dystans geograficzny sprawiły, że różnic między tymi grupami jest sporo.

Nadia i Fatima wymieniają je jednym tchem: zajdyci „nie dokonują samobiczowania w święto Aszury tak jak szyici”, „nie celebrują męczeństwa imama Hussejna jak szyici”, „nie traktują Karbali jako świętego miejsca jak szyici”, „nie noszą czarnego, ani białego turbanu jak szyici”.

Jak podkreśla dr Gajec, zajdyzm traktuje się często jako „racjonalny, pragmatyczny” sposób interpretacji islamu. – Zajdyci odrzucają np. sufizm czy mistycyzm, tworzenie bractw – mówi dr Gajec. Odróżnia ich to od wielu sunnickich społeczności, gdzie bractwa sufickie mają ogromny wpływ na życie religijne i polityczne (np. w Turcji czy Pakistanie). – Zajdyci odrzucają też ideę, że społeczność musi być prowadzona przez imama czy duchowych przywódców – zajdyzm oddaje odpowiedzialność członkom społeczności, w przeciwieństwie do np. Iranu, gdzie rozwinęła się hierarchia i duchowieństwo – tłumaczy dr Gajec.

Reżim szkodzi społeczności

Widać to szczególnie po wojnie domowej w Jemenie, która wybuchła w latach 60. XX wieku. W jej wyniku zajdyci doprowadzili do obalenia monarchii własnych imamów (rządzących północnym Jemenem niemal nieprzerwanie od… IX wieku). Ostatecznie stało się to podwaliną dla powstania ruchu Hutich. – Huti to ród, którego potomkami są imam Ali i prorok Mahomet. Z tego powodu Huti mocno promują zajdycką ideę, że tylko członkowie rodu Proroka mogą trzymać władzę – mówi dr Gajec.

Przejęcie władzy przez Hutich doprowadziło do zniszczenia dość trwałego pokoju między wyznawcami sunnizmu i zajdyzmu. – Po wejściu do stolicy, Sany, Huti od razu zaczęli wyrzucać imamów, którzy nie zgadzali się z przekazywanymi im instrukcjami – mówi Sara. – Wtedy zrozumiałam, że muszę zostać w Polsce.

Dzisiaj jej zdaniem Huti kontrolują przekazy w meczetach, również sunnickich. – Wcześniej nie miało znaczenia, czy jesteś sunnitą czy zajdytą. Dziś najlepsze posady, a nawet zgodę na tankowanie paliwa dostaną tylko zajdyci – i to ci, którzy są posłuszni nakazom Hutich – mówi Hussejn.

Reżim szkodzi całej społeczności Jemenu. – Działania Hutich niestety wpływają na pomoc humanitarną – tłumaczy szef misji Caritas Polska w Adenie. – Darczyńcy, postrzegając Jemen jako jeden organizm państwowy, obawiają się, że ich wsparcie wesprze reżim.

Znajomi Nadii opowiadają jej, że Huti pobierają dodatkowe podatki od „nieposłusznych” pod pozorem religii. – Używają islamu, by kontrolować niewykształconych ludzi. Piorą im mózgi – mówią im, że są wnukami Proroka, że są grupą religijną, choć tak naprawdę sprawują polityczne rządy. A ci prości ludzie, często mający co najmniej trójkę lub czwórkę dzieci, chcą tylko żyć w pokoju. Huti ich wyzyskują. A tych, co się buntują: zabijają – twierdzi Sara.

– Pamiętaj, nie wszyscy zajdyci ich popierają – podsumowuje Fatima. – I dlatego wolimy unikać mediów. Niebezpieczeństwo prześladowania jest zbyt duże.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 5/2024

W druku ukazał się pod tytułem: Nie wszyscy zajdyci to Huti