Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Maurice Papon, urzędnik Vichy, skazany jako 88-latek na 10 lat więzienia za zbrodnie przeciw ludzkości (po 4 latach zwolniony z powodu choroby, zmarł). Erich Mielke, minister bezpieczeństwa NRD, skazany w wieku 86 lat na sześcioletnie więzienie, ale nie za swe czyny w NRD, lecz za zabójstwo dwóch policjantów Republiki Weimarskiej w 1931 r. (wyszedł przedterminowo z powodu choroby, zmarł). Erich Priebke, współwinny mordu z 1944 r. na włoskich cywilach, skazany w wieku 85 lat na dożywocie; z powodu wieku więzienie zamieniono na areszt domowy, karę nadal odbywa w Rzymie. Równie wiekowi są liderzy Czerwonych Khmerów, którzy dopiero dziś stają przed trybunałem. I jeszcze Augusto Pinochet (1915-2006): zatrzymany w 1998 r. w Wielkiej Brytanii na podstawie hiszpańskiego wniosku o ekstradycję, siedział 16 miesięcy w areszcie domowym, aż Brytyjczycy zezwolili mu na powrót do Chile, z powodu choroby.
Te historie sądowe łączy również pytanie: czy nadal ścigać sprawców zbrodni z czasów II wojny światowej i komunizmu, niezależnie od ich wieku? I jak ich osądzić? Pytania aktualne także w Polsce. Ostatnio - za sprawą Heleny Wolińskiej: urodzonej w 1919 r. stalinowskiej prokurator, oskarżającej w procesach politycznych. Polski wymiar sprawiedliwości od 1998 r. domaga się jej ekstradycji z Wielkiej Brytanii. Zarzuca się jej m.in. mord sądowy na generale AK Auguście Fieldorfie "Nilu". Dotąd Brytyjczycy - tak stanowczy wobec Pinocheta - odmawiali i być może odmówią także teraz, gdy 20 listopada sąd w Warszawie wydał tzw. Europejski Nakaz Aresztowania. Warto jednak odnotować, że ponowne zabiegi o ekstradycję Wolińskiej brytyjskie media komentują w innym niż kiedyś tonie: nie piszą już, że jako osoba pochodzenia żydowskiego nie może w Polsce liczyć na uczciwy proces.
Czy zatem ścigać aż do końca? Tak, bo "nie ma przedawnienia. Morderca jest mordercą, nawet jeśli minie tysiąc lat" - jak mówił w 1994 r. podczas wizyty w "TP" Szymon Wiesenthal, który poświęcił życie na ściganie nazistów. Umierając w wieku 97 lat, Wiesenthal martwił się nowymi ekstremistami rosnącymi w siłę; o to, że monstra Stalina i Hitlera zmartwychwstaną, jeśli tylko przestaniemy pamiętać.
Czy wsadzać do więzienia? Czy też wyrok zawieszać, zamienić na areszt domowy? Tu sąd może wykazać się humanitaryzmem, którego ci starzy ludzie odmówili kiedyś swym ofiarom.