Spektrum emocji i dźwięków

Jeszcze zanim Thom Yorke wszedł na scenę ustawioną na terenie poznańskiej Cytadeli, koncert Radiohead okrzyknięto wydarzeniem roku. I słusznie.

01.09.2009

Czyta się kilka minut

Członkowie Radiohead grają razem od ponad dwóch dekad. Popularność na świecie przyniósł im jeden z pierwszych singli - "Creep", z 1992 r. Jednak przełomem było wydanie 5 lat później albumu "OK Computer", zaliczonego do najważniejszych płyt ostatniej dekady XX wieku. Dwa kolejne albumy, nagrane zresztą podczas tej samej sesji, "Kid A" i "Amnesiac", zaskoczyły wielu słuchaczy nowatorskim i eksperymentalnym brzmieniem. Innym eksperymentem była ostatnia płyta "In Rainbows", która ukazała się najpierw w internecie. Każdy mógł ją ściągnąć za ustaloną przez siebie kwotę, a nawet za darmo. Pomysł okazał się opłacalny, a jednocześnie nie przeszkodził świetnej sprzedaży wydania na CD.

Ich muzykę określa się jako alternatywny rock, co jest może nadmiernym uproszczeniem. Radiohead zaproponowali coś innego niż czołowi reprezentanci brit-popu, tacy jak Blur, Oasis czy Suede. W ich wykonaniu rockowe brzmienie stopniowo zmieniało się w bardziej wyrafinowaną grę dźwięków. Sięgali po bardzo różne gatunki muzyczne, od jazzu po elektronikę, a nawet hip-hop. W utworach Radiohead można znaleźć odniesienia do tak różnych zjawisk jak Queen, Miles Davis, Ennio Morricone, a nawet Olivier Messiaen i Krzysztof Penderecki. Każda z płyt Brytyjczyków budziła duże zainteresowanie, zaskakiwała i wywoływała emocje. Nie mogą dziwić trochę egzaltowane słowa, zazwyczaj przywoływane na określenie ich muzyki, jak "nadzwyczajne", "przełomowe", "odkrywcze".

Poznański koncert był pierwszym od 15 lat, jaki zagrali w Polsce. Wcześniej zespół pojawił się w 1994 r. w Sopocie. Wtedy jeszcze niewiele osób znało ich muzykę. Na obecny występ przyszło ponad 30 tysięcy słuchaczy. Podczas ponad dwugodzinnego występu zagrali 25 utworów. Podobnie jak w dwóch poprzednich koncertach tej trasy - w Czechach i Austrii - rozpoczęli od "15 Steps" i "There There", i to kompozycje z ostatnich dwóch płyt zdominowały koncert. Z wczesnego, bardziej rockowego okresu twórczości wykonali tylko dwa utwory.

Można było usłyszeć ich największe, dobrze znane "przeboje" - "Paranoid Android", "Karma Police" czy "Street Spirit". Zagrali także najnowszy, udostępniony już na stronie zespołu utwór "These Are My Twisted Words". Najlepszym fragmentem koncertu było wykonanie dynamicznego i energetycznego "Myxomatosis", a następnie niesamowitego "Paranoid Android", w którym przełamując schemat tradycyjnej rockowej piosenki nieoczekiwanie zmienia się nastrój od wolnego, lirycznego po ścianę pozornie nieuporządkowanego szybkiego gitarowego dźwięku. Po czym usłyszeliśmy piękne "Nude" i wspaniale brzmiącą na żywo, zamykającą ostatni album grupy "Videotape". I wreszcie na deser "Karma Police".

Muzykę doskonale uzupełniała starannie dopracowana, a jednocześnie prosta oprawa wizualna (plus, co nie tak częste u nas, bardzo dobre nagłośnienie). Na ogromnych ekranach wyświetlano powiększony i przetworzony zapis tego, co działo się na scenie: jakieś niby-przypadkowe zbliżenia twarzy czy gry na instrumentach, które mogły kojarzyć się z eksperymentami filmowymi lat 60. i 70. Towarzyszyła temu wysmakowana gra świateł, przypominająca op-artowskie zabawy sprzed lat. Nie było ani nachalnych, tak często wykorzystywanych obecnie animacji komputerowych, ani skomplikowanej scenografii, znanej z koncertów U2 czy Petera Gabriela.

Radiohead grał na różnych emocjach. Zespół umiejętnie stopniował napięcie, jednocześnie nie kokietując słuchaczy. Muzycy często zmieniali instrumentarium, bardzo ważny był rytm, podkreślany przez wykorzystanie bogatej gamy instrumentów perkusyjnych. Był to starannie przygotowany i przemyślany spektakl. Koniec koncertu to swoisty ukłon w stronę publiczności. Muzycy wykorzystali polskie sample w "The National Anthem". Nagle z głośników popłynęły fragmenty rozmowy, przypadkowe zdania zaczerpnięte prawdopodobnie z jakiejś radiowej audycji. Prostym zabiegiem zespół wpisał swoją muzykę w lokalny, polski kontekst. Dwa ostatnie utwory wieczoru to świetny "Lucky" i ostatnio rzadko grany, a odśpiewany z publicznością pierwszy wielki hit zespołu - "Creep".

Poznański koncert był jednym z najważniejszych wydarzeń muzycznych ostatnich lat, ale też przyjechała jedna z najbardziej liczących się rockowych grup, która wpłynęła na dzisiejszy kształt muzyki. Polska staje się wreszcie miejscem, gdzie można usłyszeć najistotniejsze postacie muzyki popularnej. Niedawno mieliśmy okazję zobaczyć występ Morrisseya. Byli Bob Dylan i Mercury Rev, U2, Snow Patrol i Sigur Ros. W najbliższym czasie przyjeżdżają Razorlight i Tori Amos. Trzeba liczyć na to, że lista będzie się poszerzać...

Koncert Radiohead, Poznań, 25 sierpnia. Impreza odbyła się w ramach akcji "Poznań dla Ziemi".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyk sztuki, dziennikarz, redaktor, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Laureat Nagrody Krytyki Artystycznej im. Jerzego Stajudy za 2013 rok.

Artykuł pochodzi z numeru TP 36/2009