Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Bo ja świata w ogóle nie oglądam” – opowiadała rok temu w „TP” kobieta opiekująca się sparaliżowanym mężem. „Mam poważne problemy z kręgosłupem, jestem świeżo po zawale. Nam, opiekunom, sypie się zdrowie (…) I jesteśmy więźniami własnych domów” – dodawała inna kobieta.
Są ich tysiące: to wykluczeni opiekunowie dorosłych osób niepełnosprawnych. Wykluczeni, bo państwo nie ma pomysłu na ich odciążenie. Wykluczeni, bo prawo różnicuje wysokość wsparcia dla nich. Mimo iż w 2014 r. Trybunał Konstytucyjny uznał, że dysproporcje – 1470 zł, gdy niepełnosprawność podopiecznego powstała w dzieciństwie, i tylko 520 zł, jeśli w dorosłości – są niezgodne z ustawą zasadniczą, rząd nie wykonał wyroku.
Z respektowania zakwestionowanych przez TK przepisów wyłamał się Sopot. Teraz, zgodnie z decyzją wojewody pomorskiego, ma oddać 840 tys. zł. W obronie lokalnych władz stanął właśnie Rzecznik Praw Obywatelskich, pisząc do minister rodziny, pracy i polityki społecznej, że stanowisko rządu „nie może być uznane za zgodne z konstytucyjnymi standardami demokratycznego państwa prawnego”. ©℗