Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Rzecz jasna w podtekście tych doniesień krył się zarzut o parcie do wojny z Irakiem za wszelką cenę - nawet wyolbrzymiania bądź fałszowania dowodów. Bezpośrednie oskarżenia w tej sprawie media kierowały pod adresem głównego doradcy prasowego premiera, Alastaira Campbella, który kategorycznie je odpierał, przystępując jednocześnie do frontalnego ataku na BBC. Podczas takiej “wojny na górze" ujawniono nazwisko doktora Kelly’ego jako informatora mediów.
W tak gorącej atmosferze składał on w ubiegłym tygodniu zeznania przed komisją Izby Gmin. Sprawiał wtedy wrażenie człowieka zgnębionego ( z późniejszych doniesień wynikało, że grożono mu śledztwem o naruszenie tajemnicy państwowej oraz utratą urzędniczej emerytury...), choć twierdził, że nie sądzi, aby to jego informacje miały być głównym źródłem zarzutów pod adresem rządu. Kilka dni później przyszedł szok: najpierw doniesienia o zaginięciu naukowca, później o jego samobójstwie. Brytyjska “wojna na górze" miała więc pierwszą najprawdziwszą ofiarę. Premier Tony Blair niemal natychmiast powołał specjalną komisję dochodzeniową, deklarując, że sam złoży przed nią zeznania. W najbliższych tygodniach przed komisją przewinie się więc czołówka politycznego i medialnego establishmentu Wielkiej Brytanii. Pytania, na które trzeba będzie odpowiedzieć, można mnożyć bez końca: do jakiego stopnia polityczni przełożeni gotowi byli zaszczuć człowieka, aby zwycięsko wyjść ze starcia z mediami?; czy w starciu z władzą o koloryzowanie raportów z kolei same media nie podkoloryzowały przypadkiem stwierdzeń swego poufnego informatora?; jak wysoko w obu przypadkach powinna sięgać odpowiedzialność?
Prace komisji mają trwać około sześciu tygodni, ale już teraz wielu obserwatorów twierdzi, że nikomu, kto otarł się o tę sprawę nie uda z niej wyjść z czystymi rękami.