Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Pytanie o prezerwatywy musiało prędzej czy później paść w kontekście wizyty papieża w Afryce. Franciszek spodziewał się go. Podczas konferencji zorganizowanej w samolocie w drodze powrotnej do Rzymu zdawał sobie sprawę, że gdyby odpowiedział: „Tak, już czas moralnie usprawiedliwić użycie prezerwatywy jako profilaktykę przed AIDS”, wywołałby trzęsienie ziemi – media ogłosiłyby, że Kościół zmienia swoje nauczanie. Gdyby natomiast odpowiedział podobnie, jak robią to podręczniki katolickiej etyki seksualnej: „Nie, nie wolno używać prezerwatyw bez względu na dramatyczny kontekst, gdyż od ogólnych norm nie ma wyjątków”, zadowoliłby pewnie konserwatywnych moralistów, ale dziennikarze wykorzystywaliby tę odpowiedź jako okazję do oskarżenia Kościoła o brak empatii wobec cierpienia.
Pytanie o prezerwatywy i AIDS stanowi zatem pułapkę podobną do tych, jakie faryzeusze zastawiali na Jezusa, i papież to podobieństwo wykorzystał: „To pytanie przywodzi na myśl pytanie, które kiedyś postawiono Jezusowi: »Powiedz Mistrzu, czy godzi się uzdrawiać w szabat?«”. Zwrócił uwagę, że trzeba patrzeć szeroko, a nie wąsko, a wtedy dostrzeże się o wiele poważniejsze problemy: niedożywienie, wyzysk, pracę niewolniczą, brak wody pitnej, wojny, zanieczyszczenie środowiska. „Powiem ludzkości: czyńcie sprawiedliwość, a kiedy wszyscy zostaną uzdrowieni, kiedy nie będzie niesprawiedliwości na tym świecie, będziemy mogli rozmawiać o szabacie” – zadeklarował Franciszek.
Czy ta odpowiedź nie oznacza, że obrona życia jest konkretnym i niecierpiącym zwłoki obowiązkiem, o wiele poważniejszym niż enigmatyczny i trudno zrozumiały wymóg „otwartości na życie” każdego aktu seksualnego? ©℗