Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Problemem jest nie tyle to, że wielu czyta horoskopy (czytać można różne rzeczy), ile to, że niektórzy wierzą w horoskopy. I nie chodzi o to, że takie postępowanie jest antyboże, pogańskie – to jest po prostu strasznie naiwne. Jezus przychodzi do nas w Biblii, w sakramentach, w drugim człowieku, w dobrych pomysłach – nie traćmy czasu na głupoty!
Niektórzy usprawiedliwiają się, że to przecież tylko zabawa. Odpowiadam: po tym, jak się bawi, można poznać człowieka. Można się bawić z przyjaciółmi, można poczytać dobrą książkę, pójść na spacer, posłuchać muzyki. Zabawa kształci. Na niemądre zabawy też szkoda czasu.
W sięganiu po horoskopy jest być może niepokój o swoją przyszłość, chęć zabezpieczenia się zawczasu przed niepowodzeniami. Warto jednak przemyśleć, w czym albo w kim pokładamy nadzieję. Być może jest w tym trochę winy naszej – duszpasterzy. Nie zawsze potrafimy mówić o Bogu w taki sposób, żeby ludzie dostrzegali Jego obecność w swoim życiu i pokładali w Nim pełną ufność.
Franciszek mówi, żebyśmy skupiali uwagę na teraźniejszości. Każdy dzień to jakiś znak czasu, który powinienem starać się odczytać. Powinniśmy się cieszyć tym darowanym nam dniem i tym, że mamy na niego dobre pomysły. A to, co w przyszłości ma nas spotkać, to: „Bądź wola Twoja!”.