Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Trudno oprzeć się pokusie abdykacji na rzecz specjalistów. W tzw. moich czasach mężczyźni potrafili naprawić kran, a nawet z sukcesem gmerać pod maską auta. Skończyło się, naprawiają dzisiaj wszystko ludzie ze specjalistycznego serwisu. A co z naprawą dziecka? Rodzice z nadzieją patrzą na nauczycieli, ci najchętniej wysłaliby jak najwięcej dzieci do poradni pedagogicznych, ośrodków wychowawczych i innych zgromadzeń ludzi ze specjalistycznego serwisu. Czytając pisma skierowane do kobiet nieraz natrafiam na naprawdę sensowne porady dla rodziców (zazwyczaj mam). Nie mogę się jednak nadziwić, że z reguły redakcje pytają o zdanie wyłącznie specjalistów. Co by się stało, gdyby Czytelniczki przeczytały wypowiedź po prostu innej mamy? Uznałyby, że taka pani bez odpowiednich studiów za mało umie, by naprawdę pomóc?
My, rodzice XXI wieku, pogodziliśmy się z tym, że po każdej awarii serwis sprawdzi, czy nie próbował na własną rękę działać ktoś nieautoryzowany. Kiedy odkryje, że działał, z gwarancji nici. A chcielibyśmy dzieci z gwarancją. ©