Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Przemówienie arcybiskupa Buenos Aires, wygłoszone podczas Kongregacji Generalnej Kolegium Kardynalskiego 9 marca 2013 r., prawdopodobnie zadecydowało o wynikach konklawe. Treść wystąpienia, znana dotychczas tylko z ustnych przekazów, została ostatnio oficjalnie potwierdzona. Kardynał Jaime Ortega z Kuby otrzymał od Franciszka kopię notatek w języku hiszpańskim, które przygotował sobie przed czterema laty, gdy miał przemówić do kardynałów stojących przed wyborem nowego biskupa Rzymu. W kilku punktach pokazują one jego wizję urzędu papieskiego, którą teraz Franciszek stara się wprowadzić w życie.
Kościół nie może być celem sam w sobie i sam dla siebie punktem odniesienia – mówił przyszły papież. A jeśli nie zdaje sobie z tego sprawy, jeśli sądzi, że świeci własnym światłem, gubi swą „tajemnicę Księżyca”, popada w teologiczny narcyzm i grozi mu największe zło: duchowa doczesność. Są dwa obrazy Kościoła – zanotował kard. Bergoglio: ewangelizujący, który przekracza samego siebie, wychodzi na zewnątrz, „słucha nabożnie słowa Bożego i z ufnością je głosi” (jak mówi pierwsze zdanie soborowej konstytucji „Dei verbum”), oraz Kościół światowy, doczesny, żyjący sobą, w sobie i dla siebie. Nowy papież – mówił dalej ówczesny prymas Argentyny – musi pomóc Kościołowi wyjść poza siebie, na peryferia egzystencji, których nie określają granice geograficzne, ale grzech, ból, brak wiary, niesprawiedliwość i każdy inny rodzaj biedy. Będzie musiał pomóc Kościołowi znowu być „matką wielu dzieci” i znajdować sens swego istnienia w głoszeniu Ewangelii. ©℗