Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Kto ma, temu będzie dodane; a kto nie ma, pozbawią go nawet tego, co ma” – to zdanie Jezusa w wersji św. Marka (Mk 4, 25), zapamiętali i zapisali w swoich Ewangeliach wszyscy Synoptycy (por. Mt 13, 12; 25, 29 i Łk 8, 18; 19, 26) – w różnych kontekstach.
Kontekstem u św. Marka (analogiczny znajdziemy w Łk 8) jest Jezusowe nauczanie o Słowie. Nasz logion jest poprzedzony przypowieścią o Siewcy oraz jej objaśnieniem (Mk 4, 1-20). To z tej przypowieści Pan wyprowadza kolejne pouczenie (dosł.): „Zauważcie czego słuchacie!” (w. 24); i niemal zaraz potem: „Bo kto ma...”.
Warto dostrzec najpierw, że Słowo jest rzeczywistością, którą trzeba mieć. Nie wystarczy „czytać” – od czasu do czasu, nawet codziennie; nie wystarczy go znać (tym bardziej nie wystarczy umieć czytać, i uspokajać się myślą, że zawsze, kiedy będzie taka potrzeba, mogę w końcu po nie sięgnąć). Trzeba je mieć w sobie. W jaki sposób? O co chodzi w tym sformułowaniu?
Jezus objaśnia to nieco wcześniej (w wersetach 21-23): „Czy po to wnosi się światło, by je umieścić pod korcem lub pod łóżkiem? Czy nie po to, by je umieścić na świeczniku? Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało wyjść na jaw. Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!”.
Słowo trzeba więc mieć w sobie jako światło wystawione na świeczniku – tak, by mogło oświetlać wszystko – także takie rzeczy, które być może wolelibyśmy trzymać w cieniu. I chodzi tu najwyraźniej o takie Słowo, które nie pojawia się jedynie na chwilkę. Nie! Chodzi o Słowo o znaczeniu fundamentalnym. Jest we mnie jako Światło podstawowe – zostało wniesione i je zatrzymałem. Jest odtąd stałym punktem odniesienia. Mogę – i chcę – zawsze się do niego odwołać. Słowo, które we mnie trwa. W tym sensie je „mam”.
Jakie to jest Słowo? Które Słowo Jezusa zatrzymałem w sobie tak dalece, że trwa? A może powinienem postawić sobie to pytanie w mocniejszej formie: Czy jest jakiekolwiek Słowo Jezusa, które we mnie trwa?
Jeśli jest – mogę liczyć na kolejne: „Kto ma, temu będzie dodane” – na to pierwsze/podstawowe nałoży się następne, i następne, i jeszcze następne – tak, że Słowo stanie się światłem narastającym (a nie wyczerpującym się – w miarę, jak wyczerpuje się oliwa).
Jeśli go nie ma, pora, żebym to wreszcie uznał, a nie zadowalał się pozorami: „zabiorą mu nawet to, co mu się wydaje, że ma” (Łk 8, 18). Pora, bym prosił Pana o uważność na Jego Słowo. Pora, bym je potraktował tak, jak na to zasługuje. ©