Skąpstwo

Skąpiec ma po to, żeby mieć. Oczywiście, rzadko bardzo zdarza się jawny i zdeklarowany przypadek skąpstwa. Rzadko który skąpiec wie i przyznaje, że ma tylko po to, żeby mieć. Z reguły swoje skąpstwo jakoś racjonalizuje i twierdzi, że nie ma sensu wydawać pieniędzy na niepotrzebne rzeczy, że trzeba mieć rezerwy materialne na wszelki wypadek, że jeżeli można coś kupić taniej, to tylko głupiec kupowałby drożej. Skąpiec nikomu pod żadnym warunkiem nie pożycza pieniędzy. Nawet gdyby mu się to opłaciło, nie ryzykuje inwestowania ani obracania finansami. Albowiem dla niego nie jest najważniejsze, żeby mieć więcej, ale żeby wiedzieć, że ma. Nie potrafi pozbyć się tego, co ma, nawet na chwilę, i doskonale oddają to liczne obrazy, na których widzimy skąpca, jak liczy swoje złoto. Złoto jest atrakcyjniejsze od papierowych banknotów, bo w nim ucieleśnia się fakt posiadania. Pieniądze mogą się zniszczyć, spalić, może dojść do dewaluacji albo choćby tylko inflacji. Skąpiec liczy na to, że złoto nigdy nie straci na wartości.

19.01.2007

Czyta się kilka minut

Jak to się dzieje, że pojawia się u niektórych ludzi taka wada jak skąpstwo? Jest ona dokładnym przeciwieństwem innej, ale znacznie mniej groźnej wady, jaką jest rozrzutność. O ile jednak rozrzutność w społeczeństwie konsumpcyjnym łatwo zrozumieć (chociaż nie przestaje być wadą), to skąpstwo ma nieco tajemnicze podłoże psychologiczne. Tajemnicze, chociaż odrobinę możemy na ten temat powiedzieć. Skąpstwo jest wynikiem, między innymi, niepewności samego siebie. Skąpiec drży, że może nadejść taki moment, że nie będzie miał. Skąpstwo jest także rezultatem pesymizmu w odniesieniu do przyszłości. Skąpiec zakłada, że mogą w każdej chwili wyczerpać się źródła jego posiadania, i dlatego woli mieć i nie ryzykować. Skąpiec jest bezgranicznie samotny. Boi się i mniema, że wszyscy czyhają na jego pieniądze, dlatego kiedy wieczorem (lub o innej porze dnia) sprawia sobie największą przyjemność, na jaką go stać, czyli raz jeszcze sprawdza, czy ma to, co ma, raz jeszcze oblicza, ile ma, to zamyka wszystkie drzwi i baczy, by nikt go nie podejrzał. Jest w tym strach, że mu a nuż zabiorą to, co ma, ale jest także obawa przed tym, że ktokolwiek będzie wiedział, że on w ogóle coś ma.

W nas wszystkich są jakieś ślady skąpstwa, albo czasem, w minimalnym choćby stopniu, ślady te się ujawniają. Jeżeli nawet wykorzystujemy swoje środki materialne w sposób ostentacyjny, żeby się popisać przed innymi, to w gruncie rzeczy owo posiadanie jest formą skąpstwa, tyle że niejawnego. Cieszy nas

bowiem posiadanie, a nie użytkowanie. Cieszy nas na przykład fakt, że możemy się pochwalić, iż pojechaliśmy na kosztowną wycieczkę zagraniczną, a nie sama wycieczka. Raduje nas sytuacja - i tu wada skąpstwa staje blisko obok zawiści - że my mamy, a inni nie mają, że - co więcej - możemy zademonstrować, że my mamy, chociaż nigdy i za żadne skarby świata nie powiemy, że mamy.

Skąpstwo jest również bliskie bezduszności. Skąpstwo nie jest oczywiście charakterystyczne dla naszych czasów, jest stare jak świat, ale w nowoczesnym kapitalistycznym społeczeństwie skąpstwo przejawia się często w postawie polegającej na głoszeniu maksym w rodzaju: "jak ktoś nie ma, to widocznie nie potrafił zapracować" lub "wolna konkurencja prowadzi nieuchronnie do nierówności materialnych, a nierówności te są wynikiem pracowitości jednych i lenistwa drugich". Skąpiec jest przekonany, że sam na swoje zapracował i że wobec tego inni, którzy nie byli tak szczęśliwi lub tak roztropni jak on, słusznie cierpią niedostatek.

Co ciekawe, skąpcem może być człowiek bardzo bogaty, ale także ktoś o raczej ograniczonych środkach materialnych. Bo dla skąpca nie jest najważniejsze, ile ma, lecz że ma. Skąpstwo czasem przeradza się w stan maniakalny. Oto skromny staruszek, w którego domu po śmierci znajdujemy tuziny nigdy niewyjętych z opakowania luksusowych koszul (miałem w rodzinie taki przypadek). Ale najgorsze jest to, że skąpstwo jest wadą nie tylko pospolitą, ale także wadą smutną. Rozrzutność daje chociaż nam i innym, których nad miarę obda­rowujemy, sporą przyjemność, skąpstwo - żadnej.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 04/2007