Separatystyczna hipochondria

Ślązacy są dobrymi obywatelami. Ale jeśli zacznie im się wmawiać, że jest inaczej – szczególnie: w majestacie władzy – wielu może zacząć patrzeć bardziej podejrzliwie na Warszawę.

19.09.2016

Czyta się kilka minut

Tymczasem poseł PiS z Zagłębia, Waldemar Andzel, mówił kilka dni temu: „Obrona terytorialna poza charakterem obronnym, militarnym także ma cechy patriotyczne, wzmacnianie siły ducha państwa. W województwie śląskim działają zwolennicy opcji proniemieckiej, są tak szkodliwe organizacje jak Ruch Autonomii Śląska. Wydaje się, że uzasadnione by było wprowadzanie obrony terytorialnej jednak we wcześniejszym etapie”.

Po pierwsze, czym jest mityczna „ukryta opcja proniemiecka”? Czy chodzi o przywiązanie do języka i kultury? A może poseł sugeruje, że na Śląsku są separatyści, którzy chcą przyłączenia do Niemiec? Po drugie, poseł Andzel (a ostatnio pada więcej podobnych słów) nie boi się pewnie, że Ślązacy chcą oderwać region od Polski; pewnie nie miał też złych intencji. Ale mniej istotne jest, co miał na myśli, ważniejsze, jak jego słowa będą czytane – wszak reprezentuje władze. A wielu może interpretować je jako stygmatyzowanie Ślązaków lub pogląd, iż mamy nowego wroga (ta obrona terytorialna...). Tymczasem ktoś, kto bije mówiącego po niemiecku w autobusie – jak niedawno polskiego profesora – nie niuansuje świata.

Może Ślązacy nie są wymarzonymi obywatelami niektórych rządzących. Może niektórych rządzących drażni, że część z nich mówi także po niemiecku czy gwarą śląską, ma podwójne obywatelstwo, dwujęzyczne tablice z nazwami miejscowości. Ale nie można mylić dwóch polskich tożsamości: narodowej i obywatelskiej. Polska tożsamość obywatelska i śląska narodowa się nie wykluczają. A według ostatniego spisu z 2011 r. aż 436 tys. obywateli RP zadeklarowało jako pierwszą identyfikację narodową – narodowość śląską (co, gdyby ją formalnie uznać, czyniłoby ze Ślązaków największą mniejszość). Czy polska tożsamość narodowa jest tak słaba, że musi się bronić, gdy ktoś z obywateli RP czuje się w pierwszej kolejności Niemcem, Ślązakiem, Ukraińcem itd.?

Śląska pamięć nie ma oficjalnej narracji historycznej, usankcjonowanej majestatem państwa. To pamięć domowa, rodzinna, czasem podzielona między różne kraje, pamięć nigdy do końca nie zaakceptowana przez współobywateli. Polska tożsamość obywatelska będzie silna tylko wtedy, gdy obywatele deklarujący narodowość polską będą w stanie zaakceptować także śląską pamięć i wrażliwość – oraz wiele innych: litewską, białoruską, łemkowską, niemiecką, ukraińską itd. Inaczej coraz więcej obywateli RP może czuć się odtrąconymi przez własne państwo. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz zajmujący się Europą Wschodnią, redaktor dwumiesięcznika „Nowa Europa Wschodnia”. Autor książki „Królowie strzelców. Piłka w cieniu imperium”, Czarne 2018.  Za wydany w 2020 r. reportaż „Kajś. Opowieść o Górnym Śląsku” otrzymał podwójną… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 39/2016