Sens i jaja

Temat jaja: niby błahy, nieegzotyczny ilekko zaprawiony zapachem obejścia. Albo gorzej: temat rodem zhipermarketowej półki, podśmierdujący już nawet nie resztkami guana, ale lizolem iłapczywością na pieniądz. Temat nijaki, beznadziejny, bezpłciowy. Ale kryje się wnim sens. Zaraz się do niego dodłubiemy.

11.12.2007

Czyta się kilka minut

Ale od początku. Ab ovo. Najlepiej zacząć od chwili, kiedy twarz jeszcze wbita w poduszkę, kiedy oko jeszcze martwo spogląda, ale już się budzi świadomość. Wtedy właśnie świta pierwsza myśl o jaju. Jaju, powiedzmy, na miękko. Klasyk. Wszyscyśmy z jaja, czy tego chcemy, czy nie. Wszyscyśmy jaja zawsze żarli: w zapoconych pociągach, na plażach, w śmierdzących zakładach żywienia zbiorowego; wszyscyśmy je wozili w reklamówkach i neseserach. Nic bardziej naturalnego niż myśl o jaju na miękko o świtaniu.

Legenda ludowa każe wierzyć, że każdy umie sobie jajko ugotować. Że nie trzeba być Ferranem Adrią, tym kuchennym Einsteinem z restauracji El Bulli; znajomość kosmicznych technologii się nie przyda; wystarczy jajko, woda, garnek, gaz.

To nie takie proste. Dowody mam pod ręką: książki kucharskie. Nowsze solidarnie wyliczają trzy sposoby gotowania jaja na miękko. Sięgam więc po starsze. Pierwsza twierdzi, że sposoby gotowania jaja są dwa; druga (z początku ubiegłego wieku) jest jeszcze bardziej zasadnicza - "jaja na miękko wkłada się w gotującą wodę i gotuje trzy minuty".

Więc nawet wyposażeni w Księgę wobec jaja stajemy bezsilni. Wobec jaja uruchomić musimy maszynerię domysłów i doświadczeń, musimy skazać się na serię porażek. Przyjdzie nam skrzywić się z obrzydzeniem na widok białka przezroczystego i galaretowatego albo z niechęcią wpatrywać się w jajo ścięte nieodwołalnie i gumiaste. Wobec przekleństwa trafienia w punkt - w nasz osobisty punkt x, ten moment, kiedy jajo osiąga idealną konsystencję - stajemy bezbronni i nadzy.

Więc kiedy obrzydliwie zaspani otworzycie oko, kiedy przemknie wam przez głowę myśl o jaju na miękko, może jednak pożałujecie, że nie jesteście wielkimi kucharzami. Może najdą was bolesne myśli o cholesterolu, może przemknie wyobrażenie chaosu zamkniętego w jaju. Być może pozazdrościcie Ludwikowi XV, którego oglądali paryżanie, kiedy tak zręcznie radził sobie z jajkami na miękko; on przynajmniej nie musiał ich gotować.

Zwykłe jajo w lodówce, poczucie porażki nad dziełem własnych rąk, parę myśli nie w porę, i sensy wykluwają się jak szalone.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Pisarz, publicysta, krytyk kulinarny i kurator wystaw fotograficznych. Stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”. Jego teksty z lat 2008-2010 publikowane w „Tygodniku Powszechnym” zostały wydane w zbiorze „Dno oka” (2010, finał nagrody Nike). Opublikował… więcej