Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Senatorowie Rzeczypospolitej, tytuł, który nosicie, przez całą historię Zachodu dotyczył jednej z najwyższych godności – oznaczał tego, który sprawującym władzę ma służyć mądrością i radą. Czytając te słowa, właśnie roześmiał się każdy, kto ma w pamięci cyrk podczas debaty nad ustawą o in vitro („zespół ocaleńca”, „wymuszony onanizm”, „środki koncepcyjne” – zna to już cała Polska).
Ale nie ma się z czego śmiać. Pół biedy, gdyby ten koncert bredni skompromitował tylko was. Ale skompromitował też jedną z ważniejszych współczesnych polskich debat. Pół biedy, gdyby chodziło tylko o internetową bekę – ale chodzi też o policzek wymierzony w majestacie Rzeczypospolitej tysiącom jej obywateli, którzy walczą o dziecko.
Zamieniliście Senat Rzeczypospolitej w medialne show, gdzie im ważniejszy problem, tym większe pole dla bezwstydnej ignorancji. I gdzie najchętniej wypowiada się ten, kto o sprawie ma najmniejsze pojęcie. ©℗