Rzewni

Dziś wyjątkowo postanowiliśmy wyłączyć z użytku nasz rozdęty gruczoł jadowy i uśmiechnąć się dobrotliwie.

29.05.2017

Czyta się kilka minut

Ten stan radosnego rozluźnienia wynika z przekonania, że oto daliśmy sobie wreszcie radę ze zdefiniowaniem rzeczywistości politycznej. Nie jest to przecież zadanie łatwe, jak wiadomo.

Wokół toczą się – zważmy – lawiny spraw najwyższej wagi państwowej i takoż rozgrywki polityczne o fundamentalnym znaczeniu dla bezpieczeństwa kraju. By nie dopuścić do błędnych mniemań czy zbyt daleko idących domysłów, wymieńmy je jednym tchem: co rusz lecą przełomowe dla kraju odcinki programu kabaretowego, który jest poważniejszym niźli konstytucja i jedynym elementem, wobec którego głowa państwa uznaje za konieczne modyfikować swą osobowość, zachowanie i poglądy, pośród chętnych do udziału w festiwalu piosenkarskim nie ma nikogo, kto by umiał śpiewać, a wśród obsadzonych w rolach dyrektorów teatrów są wyłącznie ludzie na różny sposób rzewni. Polityka każdego rodzaju – zważmy – czy to idzie o politykę zagraniczną czy wewnętrzną, wojskową czy kulturalną, jest tu właśnie samą rzewnością, a politycy takoż zachowują się, jakby brali udział w konkursie na Rzewnego Roku. Przede wszystkim zaś królem rzewności jest oczywiście Gospodarz, choć niektórym wciąż się wydaje, że jest to człowiek drapieżny. Ci tak myślący są właśnie najrzewniejszymi pośród rzewnych – tak to trzeba ująć.

Oto nie da się niestety mając takie kadry, jakie ma nasz Gospodarz, być drapieżcą, a nawet wilkiem z „Czerwonego Kapturka”. Można basiora udawać, ale nie za długo, bo jako te oka w rosole rzewność sama wyłazi i staje się stanem naturalnym, nie do odegnania i pohamowania. A to dlatego, że kadry Gospodarza składają się z samych nieudaczników i ludzi zaiste nic niepotrafiących, przede wszystkim zaś niepotrafiących rządzić czymkolwiek i kimkolwiek. Blisko dwa lata doświadczeń z onymi daje nam już stuprocentowe prawo do takiego osądu. Gdy do tych deficytów dołączymy trawiącą ich wszystkich niepohamowaną brakiem kompetencji żądzę władzy i dominacji, wychodzi nam wynik skłaniający wyłącznie do serdecznego śmiechu. Nie mącą go już żadne groźby czy dziecinne insynuacje bądź mroczne zapowiedzi. Po prostu – rzec trzeba – nic z tego się nie uda, jeżeli za udatność wciąż jeszcze uznajemy fakty, a nie płaczliwą propagandę, z której polska prawica słynie. Oczywiście nie jesteśmy aż tak niemądrzy, by głosić, że zbliża się koniec. Przykłady z historii pokazują, że za pomocą nieudaczników można bardzo źle rządzić przez dekady. Dzieje się tak, gdy masy uznają – takoż to nie jest rzadkie – że stan taki jest naturalny, najpełniej spełniający mas oczekiwania, ich gusta i aspiracje. Jako że nasz wpływ na masy jest żaden, że do głowy nam nie przychodzi podważanie wyborów, że takoż jesteśmy skrajnie zrelaksowani, wypada złożyć na zbiorowym czółku mas naszych słodki pocałunek rzewnego pocieszenia.

A teraz dla równowagi słówko o stronie drugiej. Warto. Oto uznawszy chęć władania za podstawowy sens polityki (wyłączywszy tu chwilowo sprawę kompetencji), to w istocie tylko Gospodarz i może ów Schetyna posiedli ze zrozumieniem tę pasję. Reszta sił politycznych bądź o politycznym potencjale, jak okiem sięgnąć, walką o władzę nawet na poziomie deklaracji nie jest zainteresowana. Brzydzi się. Owszem, chętnie oni się czubią i chrzęszczą orężem, ale horyzont ich planów politycznych jest zamknięty mozolnym reagowaniem na miny Gospodarza i minoderie jego akolitów. Nic więcej. Jest to więc także rzewność i miękkość, choć załzawiony Gospodarz twierdzi inaczej. Obraz oglądany w całości jest zatem przedstawieniem bardzo uczuciowym, do łez nastrojowym i groteskowo ekspresyjnym, w którego oglądaniu pomaga rozdzierający serce rzewny podkład muzyczny, nadawany chyba – tego nie jesteśmy wciąż pewni – z Kielc. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru TP 23/2017