Starość nie radość? Na twarzach seniorów atakujących Sejm malowała się bezbrzeżna rozkosz

Z zazdrością przyglądaliśmy się, jak niemała grupa starszych mężczyzn, odzianych w zimowe palta, z podziwu godną sprawnością, skocznością i gibkością, rzuciła się pod Sejmem na uzbrojonych mundurowych na służbie.

13.02.2024

Czyta się kilka minut

Stanisław Mancewicz / Fot. Grażyna Makara / Katarzyna Włoch // Tygodnik Powszechny
Stanisław Mancewicz // Fot. Grażyna Makara / Katarzyna Włoch / Tygodnik Powszechny

Powiada się, że starość nie radość, i zaiste poza nielicznym gronem wielbicieli tzw. jesieni życia mało kto dyskutuje z sensem tej rymowanki. A jednak jesteśmy zmuszeni rozebrać ją dziś na czynniki pierwsze, tzn. sprawdzić, czy w istocie starość to nie radość i czy na pewno nie przynosi ona nic prócz oczywistych zgryzot, jak się łatwo i powszechnie mniema.

Kanwą niech nam będą niedawne, osobliwe wybryki niemałej grupy seniorów pod polskim parlamentem. Z naciskiem zwracamy uwagę, że wedle naszych obserwacji nie było tam prawie nikogo, kto liczyłby mniej niż 60 – za przeproszeniem – wiosen. Słowem, byli to wszystko ludzie teoretycznie sterani, posiadający liczne zniżki, na przykład w komunikacji krajowej, mający pierwszeństwo w korzystaniu z wielu usług, będący plus minus w wieku sanatoryjnym, na granicy wieku ochronnego bądź już bezpiecznie w nim zagnieżdżeni, korzystający ze skromnych lub obfitych świadczeń emerytalno-rentowych, bądź to posiadający tzw. oszczędności życia i sporo czasu na kibicowanie np. królowej tenisa. Słowem, pod parlamentem polskim szaloną wręcz aktywnością fizyczną, bo przecież nie umysłową, poopisywali się ludzie mniej więcej w naszym – jak tu ponuro siedzimy – wieku, z naszymi ograniczeniami. Teoretycznie, bowiem praktyka okazała się inna, a nasze wyobrażenia okazały się błędne.

Piszemy o tym dlatego, że z zaskoczeniem i zazdrością przyglądaliśmy się, jak niemała, ale też niezbyt wielka grupa głównie mężczyzn, odzianych w zimowe palta à la ancien regime, z podziwu godną sprawnością, skocznością i gibkością, rzuciła się na uzbrojonych mundurowych na służbie. Dodawać chyba nie trzeba, że owi chrzęszczący orężem funkcjonariusze byli w wieku raczej poborowym, a zatem sporo młodsi od delegacji polskiej prawicy, która – tegoż takoż przeoczyć nie wolno – poszła w bój klasycznie po polsku, tzn. z gołymi rękami.

Wieleśmy razy obejrzeli relacje wideo z tych wydarzeń, z głosem i bez. Materiały kręcone były zarówno przez jedną, jak i przez drugą stronę, ale też przez przechodniów. Przez cały czas tego zajścia widać twarze szturmowców, biorących – jak wszyscy wiemy – udział we frontalnym ataku na budynek parlamentu polskiego pod dowództwem przywódcy w kaszkiecie i zimowym palcie.

„W krwawem polu srebrne ptaszę, / Poszły w boje chłopcy nasze. / Hu! Ha! Krew gra, duch gra, hu! Ha! / Niechaj Polska zna, jakich synów ma!...” – tak chciałoby się śpiewać. Dziarsko, głośno i wesoło, a to dlatego, że na twarzach atakujących, prócz oczywistych grymasów, biorących się z trudu walki wręcz, malowała się bezbrzeżna rozkosz. Rozkosz i radość. Radość i rozkosz seniora polskiego. Dlatego rytmicznie powtarzamy te dwa słowa, bowiem chcemy, ale nie możemy napisać, z czym nam się owe kapitalne emocje skojarzyły. Dość powiedzieć, że ludzie ci wyglądali na zaspokajanych w każdym sensie. O czym zresztą, gdy już było po wszystkim, mówili niemal wprost w mediach swoich i nie swoich.

Oto rzec można, że jednak starość to radość. Pod warunkiem, że się na radowanie ma pomysł, stworzy się dla uśmiechu i spełnienia seniorów właściwy klimat, zbuduje sprzyjające okoliczności i napisze ładny, zrozumiały i spójny scenariusz. Na koniec dwie sprawy. Pierwsza to pytanie, na które nie ma łatwej odpowiedzi: Dlaczego młodzież nie chce się gimnastykować z seniorami? Czy to jest właśnie problem wieku? Braku czasu? Zrozumienia? Inne potrzeby? Nie mamy pewności. Druga kwestia jest naprawdę bardzo pilna. Powinien się nią niezwłocznie zająć minister odpowiedzialny dziś za kulturę i tutejsze dziedzictwo. Chodzi o utrwalenie i zabezpieczenie oryginalnego dziedzictwa polskiej prawicy. Te tu wspomniane i wiele innych podobnych wydarzeń zasługują na solidny instytut badawczy, bibliotekę i archiwum. Na stworzenie zadbanej i nowoczesnej kolekcji. Zanim te obrazy, dokumenty i świadectwa umkną i zatrą się na zawsze w ludzkiej pamięci, bądź zniekształcą, o co dziś tak łatwo.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 7/2024

W druku ukazał się pod tytułem: Starość nie radość?