Rozróżnieni w wierze

Kiedy w Europie trwały wojny religijne, w Polsce szukano porozumienia – wyprzedzając epokę nawet o kilkaset lat.

23.10.2017

Czyta się kilka minut

Akt konfederacji warszawskiej, 1573 r. / AGAD: ZBIÓR DOKUMENTÓW PERGAMINOWYCH / WIKIPEDIA.ORG
Akt konfederacji warszawskiej, 1573 r. / AGAD: ZBIÓR DOKUMENTÓW PERGAMINOWYCH / WIKIPEDIA.ORG

Czy gdyby reformacja w Polsce zwyciężyła, Rzeczpospolita stałaby się jednym z najpotężniejszych państw Europy? Ta wizja kusi historyków i porywa marzycieli wskazujących na przewagi cywilizacyjne krajów protestanckich i zacofanie, w jakie Polska wpadła po zwycięstwie kontrreformacji. Jednak nawet w oderwaniu od marzeń warto przyjrzeć się dziejom tutejszej reformacji, stworzyła ona bowiem wiele prekursorskich rozwiązań i idei.

Wszystko zaczęło się w ukryciu, za panowania Zygmunta Starego, który dekretami chciał stłumić rozpowszechnianie się religijnych nowinek. Jego następca Zygmunt August wydawał się bardziej przychylny: zakazał starostom egzekwować wyroki sądów duchownych, a szlachta wywalczyła sobie religijną niezależność. Ośrodki reformacji mogły wyjść na powierzchnię, jako działające jawnie organizacje eklezjalne. W Wielkopolsce dominowały zbory luterańskie, w Małopolsce i na Litwie najwięcej było kalwińskich. Po 1548 r. osiedlili się w Rzeczypospolitej prześladowani przez Habsburgów bracia czescy. Przywódcy tutejszej reformacji, zachęceni przez króla, podejmowali dążenia do utworzenia nie tylko sejmowego stronnictwa posłów, ale także jednej organizacji kościelnej.

Doktor i pielgrzym

Najwybitniejszym z nich był Jan Łaski (Johannes a Lasco, 1499–1560), który jako jedyny Polak ma swoją figurę na słynnej ścianie reformatorów w Genewie i został uznany za doktora reformacji.

Starannie wykształcony w Wiedniu, Bolonii i Padwie, w kraju rozpoczął karierę duchowną, wkrótce jednak porzucił katolicyzm. Od 1550 r. przebywał w Anglii, gdzie był superintendentem zboru cudzoziemskiego w Londynie. Opracował tam credo – tzw. Conffessio Londiniensis i napisał swoje najważniejsze dzieło „Forma ac ratio tota ecclesiastici ministerii in peregrinorum”, przełożone także na francuski i flamandzki. Nakreślił w nim zasady nabożeństwa i organizacji swojego Kościoła.

W Anglii Łaski miał również wkład w opracowanie „Book of Common ­Prayer” z 1552 r., w której znajdujemy kalwińską interpretację Wieczerzy Pańskiej. W 1553 r. musiał jednak uciekać z wyspy, gdzie po śmierci Edwarda VI Maria Katoliczka rozpoczęła prześladowania protestantów. W 1556 r. za zezwoleniem Zygmunta Augusta wrócił do ojczyzny: włączył się w budowę kalwińskiego Kościoła w Małopolsce i pracował na rzecz wzmocnienia całego obozu protestanckiego.

W 1557 r. to Łaski na wileńskiej audiencji u Zygmunta Augusta prosił o wsparcie reformy chrześcijaństwa. Król, który prowadził tolerancyjną politykę wobec zróżnicowanego wyznaniowo kraju, uzależnił je od konsolidacji podzielonego protestantyzmu. Aby doprowadzić do doktrynalnego porozumienia, Łaski rozpoczął trudne negocjacje.

Związek szlachty z ideałami reformacji historycy określają jako powierzchowny i interesowny, wskazując na to, że wolność religijną traktowano jak część – bardzo w Polsce rozbudowanych – przywilejów stanowych. Większość szlachty nie była zainteresowana debatą teologiczną, tylko Kościołem „tańszym”, bardziej niezależnym od Rzymu i władzy centralnej. Osłabiało to siłę religijnych argumentów ludzi tak głęboko wierzących jak Łaski, zwłaszcza że w sprawach doktrynalnych trzymał się on kalwińskiego punktu widzenia, co utrudniało sukces rozmów o wspólnym credo.

Najwybitniejszy polski reformator przyczynił się jednak do wydania jednego z najpiękniejszych staropolskich przekładów Pisma Świętego, tzw. Biblii brzeskiej, zwanej też radziwiłłowską z 1563 r. A jego szacunek dla wiedzy niech zilustruje fakt, że jako młody człowiek mieszkał kilka miesięcy u Erazma z Rotterdamu, od którego wykupił całą bibliotekę, zostawiając jednak ją mistrzowi humanizmu do dożywotniego użytkowania.

Ugoda sandomierska

Dążenia Łaskiego ziściły się po jego śmierci w jednym z najsłynniejszych aktów religijnego porozumienia w dobie ówczesnych europejskich wojen religijnych. Mowa o tzw. ugodzie sandomierskiej (Consensus Sandomiriensis), zawartej w 1570 r. między przedstawicielami Kościołów luterańskich i reformowanych z braćmi czeskimi.

Kalwini przedłożyli na synodzie ­credo, które było przekładem „Confessio ­Helvetica posterior” Bullingera, przyjętego w miastach takich jak Zurych, Genewa, Berno, oraz w Szkocji i na Węgrzech. Jego tłumacz, Krzysztof Trecy, starał się uwzględnić teologiczną perspektywę luteranów i braci czeskich, złagodził więc fragment poświęcony predestynacji, a artykuł o Wieczerzy Pańskiej zmienił radykalnie. Zamiast zwrotu Bullingera o obecności Chrystusa „nie prawdziwie, ale duchowo”, dano słowo „prawdziwie”. Było to sformułowanie z luterańskiej „Konfesji saskiej” Melanchtona.

Zaproponowany przez kalwinów tekst przeszedł do historii pod nazwą „Wyznania sandomierskiego”, został odczytany na synodzie, a po nim stał się oficjalnym wyznaniem wiary protestantów reformowanych. Luteranie i bracia czescy odrzucili jednak możliwość przyjęcia tej konfesji, nadal zachowującej sformułowania właściwe dla tradycji reformowanej. W końcu długie negocjacje doprowadziły do podpisania deklaracji o prawdziwości zasad wiary każdej ze wspólnot. W poszczególnych punktach, np. w tym najbardziej zapalnym o Wieczerzy Pańskiej, „Consensus” wymieniał wszystkie trzy tradycje – kompromis polegał więc na przyjęciu za poprawne wszystkich trzech wyznań, a jednolitości obrzędów nie uważał za niezbędną i konieczną. Było to tak innowacyjne, że przypomina dokonania XX-wiecznego ruchu ekumenicznego.

Podczas synodu opracowano także projekt konstytucji sejmowej „De modo concordiae inter statum spiritualem et saecularem...”, który przewidywał wprowadzenie do czasu zwołania soboru narodowego równouprawnienia dla katolików i ewangelików (niezależnie od stanu). Projekt ten był zapowiedzią wielkiego aktu polskiej tolerancji, jaką była konfederacja warszawska z 1573 r., do której doprowadzili ci sami ludzie, którzy uczestniczyli w obradach sandomierskich. Po śmierci Zygmunta Augusta, w okresie bezkrólewia i przygotowywania sejmu elekcyjnego, szlachta podpisała akt konfederacji, który stał się następnie trwałym elementem polskiego prawa (w postaci tzw. artykułów henrykowskich, zaprzysięganych przez każdego króla). Akt ów przewidywał, iż władca Polski i Litwy będzie strażnikiem pokoju między „rozróżnionymi w wierze” czy dosłownie „różnymi w religiach” (dissidentes de religione zamieniono w artykułach na in religione) i nie wykluczał nikogo. Zasady tej w historii Rzeczypospolitej nie zawsze przestrzegano, ale chlubnie wyróżniała ona sytuację mniejszości protestanckiej na tle Europy w okresie wojen religijnych.

Bracia polscy

Najdonioślejszym intelektualnie projektem wyznaniowym, który przez sto lat rozwijał się na ziemiach Rzeczypospolitej i wyszedł z rodzimej reformacji, był ruch braci polskich. Przez przeciwników byli nazywani arianami, ze względu na odległe podobieństwo poglądów do starożytnej myśli Ariusza. Mówiono o nich też „nurkowie”, bo praktykowali chrzest dorosłych. Sami używali najczęściej nazwy „chrystianie” lub „bracia”.

Pierwszymi antytrynitarzami w Rzeczypospolitej byli uczniowie Miguela Serveta (1511-53), którzy schronili się tu przed prześladowaniami. Krytykę dogmatu o Trójcy podejmowali też studiujący na włoskich uniwersytetach Polacy i Litwini; ich głosy odnotowano na synodach kalwińskich w Małopolsce już w latach 50. XVI w., a jednym z pierwszych „burzycieli” był Piotr z Goniądza (­1530-73). Ostatecznie w latach 1562-65 rodzi się tzw. zbór mniejszy (ecclesia minor), czyli osobny Kościół braci polskich. Szymon Budny z Litwy (1530-93), który głosił, że Jezus był tylko człowiekiem zrodzonym z Józefa i Maryi, więc nie należy oddawać mu czci (zwolenników tej idei określano mianem nonadorantes), był chyba największym wśród nich radykałem.

Przetrwanie ruchu byłoby niemożliwe, gdyby nie opieka szlachty. Jeden z jej przedstawicieli, Jan Niemojewski, uwolnił chłopów z poddaństwa i nosił na znak odrzucenia przemocy drewnianą szablę.

Początkowo bracia polscy pozostawali pod silnym wpływem radykalnych idei społecznych i religijnych, m.in. anabaptyzmu. Grzegorz Paweł z Brzezin i Marcin Czechowic odrzucali przymus wyznaniowy i postulowali konieczność utrzymywania się z pracy własnych rąk. Głosili zasady społecznej sprawiedliwości i odmawiali udziału w wojnach. Później, podczas tzw. nieustannego synodu w Rakowie (1569-72), gdzie dyskutowano tak sprawy religijne, jak i radykalne reformy społeczne, doszło do przesilenia: w 1572 r. wielu braci polskich wyjechało z Rakowa, uznając, że zbyt daleko idące reformy uniemożliwiają szlachcie związanie się z nimi. W Rzeczypospolitej służby wojskowej nie pełniła najemna armia, ale cała szlachta, stąd odmowa uczestnictwa w wojnie była uważana za zdradę stanu.

Konsolidacji braci wokół konsekwentnego unitaryzmu dokonał Włoch. Faust Socyn, działający w Rzeczypospolitej od 1579 r., złagodził też radykalizm (uważał, że od ochrzczonych w dzieciństwie nie musi się wymagać ponownego chrztu) i przyjął, że z chrześcijaństwa należy usunąć wszelkie idee, które nie tylko są sprzeczne z Pismem (jak głosili dotąd bracia), ale i z rozumem. Jego zdaniem Pismo milczy o Trójcy. Przyjęcie pozycji unitariańskich wynikało nie tylko z troski o zachowanie monoteistycznego charakteru chrześcijaństwa, ale także z odrzucenia obecnego w antycznym chrześcijaństwie rozróżnienia osoby i natury (co jest fundamentem dogmatu trynitarnego). Najpełniejszy zapis tych poglądów stanowi „Katechizm rakowski” – wydany po raz pierwszy w 1605 r. po polsku, w 1609 r. po łacinie.

Stolicą braci polskich był wspomniany Raków, który lokujący go Mikołaj Sienieński obdarzył tolerancją religijną. Działała tu słynna ariańska drukarnia, której pisma dorównywały jakością najlepszym edycjom europejskim, i akademia przyciągająca poziomem uczniów z całego kontynentu. Po studenckim incydencie (uczniowie obrzucili kamieniami przydrożny krzyż) w 1638 r. wyrok sejmu nakazał jednak zniszczenie całego ariańskiego centrum. Był to punkt zwrotny w dziejach braci – odtąd ich sytuacja zaczęła się pogarszać.

Elita ariańska podczas najazdu Szwedów na Polskę współpracowała z najeźdźcą, widząc w tym szansę na poprawę swojego losu. Po pokonaniu Szwedów sejm z 1658 r. podjął decyzję o ich wygnaniu, dając trzy lata na wykonanie wyroku. Większość została jednak w kraju, tylko pozornie przyjmując katolicyzm (jak np. wybitny pisarz Wacław Potocki).

W Holandii następcy braci wydali w latach 1665-68 „Bibliotheca Fratrum Polonorum” – wybór ich dzieł, będący doniosłym wkładem w rozwijającą się ideologię oświecenia. Najważniejszy wpływ na myśl europejską polegał na sformułowaniu hasła religii zgodnej z rozumem.

Piękno różnicy

Symbolicznie dzieje tamtego etapu polskiej reformacji zamykają dwa wydarzenia. Pierwsze to niemal utopijna w dobie wojny trzydziestoletniej inicjatywa Władysława IV – Colloquium charitativum w Toruniu w 1645 r., debata protestantów (luteran, kalwinów i braci czeskich) i katolików, która miała na celu wypracowanie religijnego porozumienia. Za drugi taki moment można uznać wygnanie arian i sejmowy zakaz opuszczania katolicyzmu z 1668 r. To kres pokojowo współistniejącej chrześcijańskiej różnorodności, która w XVI w. debatowała ze sobą i unikała rozwiązań siłowych.

Kiedy zniknęła wielonarodowa i wielo­religijna Rzeczpospolita, dominacja katolicyzmu przesuwała na margines to, co wydaje się dziś tak cenne: ideę tolerancji religijnej, rolę rozumu w sprawach wiary, kult słowa i rodzimego piśmiennictwa, uwewnętrznienie postawy religijnej kosztem rytualnej poprawności. Przypomnienie tych czasów zawsze będzie apelem, by pamiętać, że wielkość ówczesnej Rzeczypospolitej brała się nie tylko z potęgi terytorialnej, ale też z idei koncyliacyjnych, łączących tak bardzo różniących się wówczas obywateli tego państwa.

Zauważmy, że było ono silne, dopóki odpowiednia edukacja i kooperacja niezwykle zróżnicowanych elementów kulturowych i religijnych umożliwiały szlachcie identyfikację z hybrydowym z dzisiejszego punktu widzenia krajem. Czy dominacja Rzymu i zbyt nachalna polonizacja mniejszości doprowadziły do kryzysu, nie wiemy, ale związek ten stale napawa niepokojem historyków, tak wieków dawnych, jak i współczesności. ©

Autor jest religioznawcą, profesorem krakowskiej AGH. Opublikował m.in. „Kulturę religijną protestantyzmu”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 44/2017

Artykuł pochodzi z dodatku „Reformacja. 500 lat