Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Muzyk urodził się w 1960 roku w Puławach, ale swoje życie związał z Krakowem, gdzie ukończył Akademię Muzyczną, a potem zdobywał jazzowe ostrogi w zespole Janusza Muniaka. Pierwsze wyróżnienie
(II nagroda) otrzymał w 1978 roku podczas festiwalu Jazz nad Odrą. W latach 80. Cudzich terminował m.in. u Zbigniewa Namysłowskiego, Jana Ptaszyna Wróblewskiego i Tomasza Szukalskiego. Od połowy lat 90. coraz częściej występował jako lider własnych zespołów, do których zapraszał i zdolną polską młodzież, i wytrawnych muzyków zza oceanu. Pozostawił po sobie 5 autorskich płyt - dwie jazzowe (“Able to Listen" - 1996; “Simple Way" - 1998) i trzy należące do nurtu “muzyki chrześcijańskiej" (“Łąki Twoich obietnic" - 1996; “Rozmowa z Ojcem" - 1998; “Coraz bliżej" - 2002). Miałem szczęście słuchać go na żywo, gdy w 1999 wraz z Piotrem Wojtasikiem grał u boku Gary’ego Bartza i Louis’a Hayesa i w roku ubiegłym, kiedy wystąpił w trio z Dave’em Kikoskim i Ronnie’em Burrage. Olśniło mnie jego “amerykańskie" wyczucie swingu, pewność walkingu i dojrzała wyobraźnia rytmiczno-melodyczna. Czuło się bijącą z jego kontrabasu niezwykłą energię, która udzielała się partnerom i zahipnotyzowanej publiczności. Tak grają w jazzie tylko wybrani.
Po pogrzebie, który odbył się w krakowskich Batowicach, rozmawiałem z Jego przyjaciółmi: Januszem Muniakiem i Joachimem Menclem, pianistą jazzowym należącym do, działającej przy klasztorze OO. Augustianów w Krakowie, wspólnoty “Nowe Jeruzalem", z którą związany był Zmarły.
Janusz Muniak: “Andrzej odznaczał się nie tylko wielkimi zdolnościami, ale i niezwykłą pracowitością, czego mu trochę zazdrościłem. Jako muzyk wciąż dojrzewał i zdobywał doświadczenie. To był nieustający rozwój. W ostatnich latach wspiął się tak wysoko, że grał jak równy z równym z Amerykanami. Jego muzyka stawała się coraz bardziej spokojna i dostojna. Czuło się w niej coś w rodzaju dziękczynienia, bo Andrzej kierował ją ku niebu. W trudnym czasie choroby oparciem dla niego była mocna wiara. Teraz jest już Gdzie Indziej i niech Mu tam będzie jak najlepiej".
Joachim Mencel: “Kiedy obserwowałem Go w chorobie, zobaczyłem, że choć Jego ciało stawało się słabsze, duch był coraz mocniejszy. Myślę, że pod koniec życia widział już świat nie takim, jakim my go widzimy. Po prostu zaufał Bogu i żył tylko Nim.
Andrzej, będąc jednym z najbardziej znanych kontrabasistów na polskiej scenie jazzowej, założył zespół Amenband, który wykonywał Jego piosenki religijne. Czuł głęboką potrzebę dzielenia się tym, co sam przeżywa. Tym, co kształtuje Jego samego. Jeden z utworów, który graliśmy razem nosi tytuł »Rozmowa z Ojcem«. Myślę, że rozmawia z Nim teraz twarzą w twarz.
Podczas pogrzebu rozbrzmiało kilka utworów Andrzeja, włącznie z piosenką, którą napisał już w czasie choroby. Widząc, jak wielu ludzi modli się, śpiewając jej refren, pomyślałem, że Jego życie przyniosło wielkie owoce."